List do Hebrajczyków (cz. 7)

Rozdział 3 Listu do Hebrajczyków wyjaśniał, że ci, którzy uwierzyli Bogu i byli Mu posłuszni, stali się Jego dziećmi i zamieszkali z Nim w Jego domu. Jezusa uczynił Bóg głową Bożej rodziny. Następnie dowiedzieliśmy się, że wezwani z Egiptu, by być Jego dziećmi i otrzymać odpoczynek w ziemi obiecanej, nigdy do niej doszli, ponieważ nie wierzyli Bogu. Gdy Bóg poddawał ich próbie, by zobaczyć, czy mają wiarę, czy też nie, zawiedli i w rezultacie pomarli na pustyni, tak więc nigdy nie weszli do ziemi obiecanej. Nauka dla odbiorców Listu do Hebrajczyków była jasna. Izrael miał wielkiego przywódcę w osobie Mojżesza, a oni zbuntowali się przeciw niemu. Musiał przyjść prorok podobny Mojżeszowi, ale znacznie go przewyższający. Jak mogli buntować się przeciw niemu i pozwolić, by ich przekonano do powrotu do Prawa Mojżeszowego i opuścić znacznie lepszą drogę w Chrystusie?
Zatem rozdział 4 wyjaśnia, że odpoczynek obiecany wiernym jest nadal osiągalny do dzisiejszego dnia. Czyli właściwie, kiedy Jozue wprowadził Izraela do ziemi obiecanej, nie oznaczało obiecanego odpoczynku. Jeśli tak by było, to po co Bóg mówiłby nadal o odpoczynku wieki później w Psalmie 95? Zatem wynika stąd, iż odpoczynek jest nadal osiągalny dla ludzi określanych jako „lud Boży”. Następnie zostaje określone, co oznacza ten odpoczynek. Nie jest to żaden odpoczynek, bo: (Hbr 4.9) A zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego.
Oczywiście, jest nam znane pochodzenie szabatu, jak wyjaśnia się w Hbr 4.10: Kto bowiem wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich. Bóg odpoczął siódmego dnia, po sześciu dniach dzieła stwarzania.
Ale musimy być w swym myśleniu precyzyjni. Na przykład, kiedy Jezus był oskarżony o pracowanie w szabat, rzekł: (J 5.17) Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam. Nawet w szabat! Bóg działa. „Bardzo dobre” stworzenie z Rdz 1 zostało zepsute przez grzech.
W ewangelii Jana mówi się wielokrotnie o dziele i działaniach, o wiele częściej, niż w innych księgach Nowego Testamentu. Można się tego było spodziewać, skoro ewangelia ta rozpoczyna się od opisu stwarzania. Oczywiście, nie stwarzania z Rdz 1, lecz nowego stwarzania dokonywanego przez Boga w i przez naszego Pana Jezusa. Początek, o którym tu mowa, jest to z pewnością początek posługi Jezusa i jego uczniowie byli wraz z nim na tym początku. Gdyż Jezus powiedział do apostołów:

J 15.26-27: Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.

Z tego wynika, że szabat odpoczynku owego nowego stworzenia jest nadal kwestią przyszłości.

Hbr 4.8: Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg później o innym dniu.

Znów widzimy, że wejście do ziemi Kanaan celem założenia Bożego Królestwa jest typem czegoś innego. Tamto wejście i objęcie w posiadanie ziemi miało być szabatem odpoczynku dla Izraela.

Hbr 4.6-7: Wynika więc z tego, że wejdą tam niektórzy, gdyż ci, którzy wcześniej otrzymali dobrą nowinę, nie weszli z powodu /swego/ nieposłuszeństwa, dlatego Bóg na nowo wyznacza pewien dzień – „dzisiaj” – po upływie dłuższego czasu, mówiąc przez Dawida, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych.

Przeczytajmy słowa Dawida powtórnie:
Ps 95.1-11:
Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, wznośmy okrzyki na cześć Skały naszego zbawienia: przystąpmy z dziękczynieniem przed Jego oblicze, radośnie śpiewajmy Mu pieśni! Albowiem Pan jest wielkim Bogiem i wielkim Królem ponad wszystkimi bogami: głębiny ziemi są w Jego ręku i szczyty gór należą do Niego. Morze jest Jego własnością: bo On sam je uczynił, i stały ląd ukształtowały Jego ręce. Wejdźcie, uwielbiajmy, padnijmy na twarze i zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył. Albowiem On jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku. Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: Nie zatwardzajcie serc waszych jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie wasi przodkowie wystawiali na próbę i doświadczali Mię, choć dzieło moje widzieli. Tamto pokolenie budziło we Mnie wstręt przez lat czterdzieści, i powiedziałem: Są oni ludem o sercu zbłąkanym i moich dróg nie znają. Przeto przysiągłem w moim gniewie: Nie wejdą do [miejsca] mego odpoczynku.

List do Hebrajczyków jest skierowany do tego samego stada owiec, któremu zagrażało popadnięcie w nieposłuszeństwo/niewiarę (Hbr 4.11). Boże stado było w niebezpieczeństwie zachowania się tak samo jak ci, których prowadzono przez pustynię, a o których Mojżesz powiedział:

Pwt 29.2-5: Wy widzieliście wszystko, co w ziemi egipskiej uczynił Pan na waszych oczach faraonowi i wszystkim jego sługom, i całej jego ziemi, te wielkie doświadczenia, które oglądały twoje oczy, te znaki i wielkie cuda. Lecz aż do dnia dzisiejszego nie dał wam Pan serca, które by rozumiało, ani oczu, które by widziały, ani uszu, które by słyszały.

Pokolenie, do którego był skierowany ten list, widziało cuda działania Boga przez Jezusa Chrystusa, a także byli na skraju uczynienia swych serc zatwardziałymi.
Dlatego pojawia się naglące pouczenie (4.11): Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa.
Oczywiście, te naglące pouczenia równie dobrze, jak do nich, odnoszą się i do nas, którzy zostaliśmy wszczepieni do drzewa oliwnego Izraela.
Oczywiście, nie wstąpiliśmy jeszcze do owego odpoczynku. Zatem jakie dzieło Bóg nadal wykonuje? Co to za praca, od której mamy odpocząć? Najwyraźniej jest to dzieło stwarzania, tak jak Bóg odpoczął po swoim dziele stwarzania opisanym w Rdz 1. Widzieliśmy, że ma ono związek z nowym stworzeniem, stworzeniem, które będzie „bardzo dobre”, kiedy zostanie ukończone. Przyjrzymy się teraz niektórym innym wersetom, które mówią o działaniu/pracy.

Fil 2.12-13: A przeto, umiłowani moi, skoro zawsze byliście posłuszni, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem nie tylko w mojej obecności, lecz jeszcze bardziej teraz, gdy mnie nie ma. Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą.

Zauważmy, że mówi się tu o dwóch działaniach, po pierwsze mamy zabiegać o własne zbawienie, ale po drugie, co jest zdumiewające, Bóg działa w nas w celu wykonania przez nas Jego woli i „chcenia”/życzeń. Z naszej strony działamy z bojaźnią i drżeniem.

Krótka dygresja
Musimy bardzo uważać na znaczenie wyrażenia: z bojaźnią i drżeniem. Albowiem w 1 J 4.18 mówi się: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości.
Zatem musi być coś nie w porządku, jeśli boimy się naszego Ojca niebieskiego, w którego domu przebywamy jako dzieci. Kochamy Ojca, ponieważ zdajemy sobie w pełni sprawę, ile zadał sobie trudu dla naszego zbawienia. To z pewnością musi wywierać na nas wielkie wrażenie. Przebywamy w pobliżu nieskończenie wspaniałej istoty, która nie tylko zwróciła na nas uwagę, ale okazała nam wielką miłość. A mimo to budzący strach i podziw Ojciec chce, byśmy myśleli o Nim jak dziecko myśli o swym ojcu i by nazywać go „abba”, co znaczy „tatuś”.
A co z „drżeniem”? Możemy drżeć ze strachu, ale nie może to słowo występować tutaj w takim znaczeniu, ponieważ oznaczałoby to, że nie rozumiemy miłości Boga. Ale możemy również drżeć z podekscytowania i taki sens musi zawierać ten ustęp. W obecności naszego Ojca odczuwamy podziw i respekt. Jeśli zawsze mamy takie odczucie, to zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by harmonijnie współpracować z Bogiem. Innymi słowy, mówi Jan: My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. (1 J 4.19)
Wróćmy teraz do głównego punktu naszych rozważań na temat „dzieła”.

Fil 1.6: Mam właśnie ufność, że Ten, który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa.

Ten, który zapoczątkował to dzieło, to Bóg. To On dokonuje wyboru i powołuje tych, nad którymi chce popracować.

Ef 2.10: Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
W kontekście tego wersetu czytamy o powoływaniu przez Boga konkretnych osób, by zbliżyli się do Niego i dołączyli do członków Jego rodziny. Uwierzyli oni i zostali ochrzczeni w Chrystusie, stając się członkami jego ciała. Stworzeni w Jezusie Chrystusie!

Ef 3.20-21: Temu zaś (Bogu), który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.

Najwidoczniej ten, który jest w stanie uczynić znacznie więcej od tego, o co prosimy albo o czym myślimy, można powiedzieć, ponad nasze najśmielsze oczekiwania, to Bóg. Jego moc działa w nas!

Pytamy jednak, w jaki sposób Boża moc działa w nas? Jednym z tych sposobów jest oddziaływanie poprzez słowo Boga, jak zostało wytłumaczone w poniższym wersecie:

1 Tes 2.13: Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże, usłyszane od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale – jak jest naprawdę – jako słowo Boga, który działa w was wierzących.

Dzięki słowu znajdujemy się pod wpływem Boga i Jezusa. List do Efezjan poucza nas, byśmy naśladowali Boga, podobnie jak Izrael był pouczony, by naśladował Boga z powodu Jego dobroci dla nich. W ten sposób budujemy się, by okazać charakter Boga, tak jak to uczynił Jezus. 1P 2.9: Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości;)
Inny sposób, w jaki Bóg działa w nas, dokonuje się poprzez odpowiedź na modlitwę.

Hbr 13.20-21: A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.

Inny przykład modlitwy –
Ef 1.16-21: nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, i oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego, i jak nadzwyczajna jest wielkość mocy Jego wobec nas, którzy wierzymy dzięki działaniu przemożnej siły jego, jaką okazał w Chrystusie, gdy wzbudził go z martwych i posadził po prawicy swojej w niebie ponad wszelką nadziemską władzą i zwierzchnością, i mocą, i panowaniem, i wszelkim imieniem, jakie może być wymienione, nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym.

Istnieje jeszcze wiele innych ustępów w Biblii, które mówią o tej niezwykle ważnej sprawie, ale zamkniemy ją na teraz, powracając do punktu wyjścia z pomocą tej instrukcji przekazanej nam przez Jezusa:

J 6.28-29: Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał.

To kwintesencja listu do Hebrajczyków. Nie opuszczać Jezusa dla Mojżesza. Wierzyć w niego!

Oto pojawia się w liście poważne przypomnienie:

Hbr 4.12-13: Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę.

Słowo ewangelii było głoszone tym, którzy zbuntowali się na pustyni (Hbr 4.2), lecz nie miało ono dla nich znaczenia, ponieważ w nie nie uwierzyli! Jednak to słowo, żywe i aktywne, mogło dać im zbawienie. Mogło działać w nich dla wypełnienia woli i dla przyjemności Boga, jak mamy nadzieję, działa w nas. (Rz 4.12) Bóg uczynił Abrahama ojcem obrzezanych, tj. naturalnych potomków Izaaka i Jakuba. Niektórzy z nich właśnie wyrazili sprzeciw, kiedy Jezus chciał uczynić ich wolnymi, Abraham jest naszym ojcem i nigdy nie byliśmy niczyimi niewolnikami. Tragicznie powszechny błąd w myśleniu Żydów. Ale zasadniczą kwestią jest: nie wystarczyło być jedynie obrzezanym. Ci, którzy są uznawani za dzieci Abrahama, podążają drogą wiary, którą nasz ojciec Abraham posiadał przed swym obrzezaniem. Wiara Abraham ukazana jest w Rdz 15.4-6: Wówczas doszło go słowo Pana: Nie ten będzie dziedzicem twoim, lecz ten, który będzie pochodził z wnętrzności twoich, będzie dziedzicem twoim. Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu.

Był to wspaniały pokaz wiary w słowo Boga! Wymagała ona wiary w rzecz niezwykłą, w cud o ogromnym znaczeniu na przyszłość. Ale tego właśnie słowo Boga wymaga od wszystkich, którzy pragną zbawienia. Musimy uwierzyć w to, co jest niemożliwe z ludzkiego punktu widzenia. Uwierzyć w zmartwychwstanie; w życie wieczne; w to, że posiądziemy Królestwo Boga na ziemi, pomimo że obecnie świat jest zamieszkany przez wielu ludzi. Abraham w to wszystko uwierzył. We wszystkie te cudowne rzeczy.
Tego rodzaju wiary Bóg oczekuje od nas. Ale musimy zrozumieć, że chociaż możemy zwodzić sami siebie w kwestii posiadania takiej wiary i życia Prawdą, i możemy też oszukać naszych braci i nasze siostry, ale nie jesteśmy w stanie oszukać Boga. Bóg zna nasze myśli i intencje naszego serca.

Ps 139.1-4: Panie, zbadałeś mnie i znasz. Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję, rozumiesz myśl moją z daleka. Ty wyznaczasz mi drogę i spoczynek, wiesz dobrze o wszystkich ścieżkach moich. Jeszcze bowiem nie ma słowa na języku moim, a Ty, Panie, już znasz je całe.

Innymi słowy, wszystkie nasze upadki i słabości są znane Bogu tak samo, jak nasza wierność. Stąd takie stwierdzenie w następnych wersetach –

Hbr 4.14-16: Mając więc wielkiego arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno wyznania. Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze.

To zasadniczy składnik wiary – ufność, że nasz Ojciec jest niezwykle miłosierny i zaprasza nas, byśmy mówili do Niego, prosząc o pomoc.
Jakiż komfort psychiczny dają nam wszystkim te słowa! Są nam bardzo dobrze znane. Rozważmy jednak, co one mówiły naszym braciom i siostrom z 1. wieku, których kuszono do powrotu do judaizmu. Jezus był synem Boga, a nie Jego sługą, jakim był Mojżesz. Jezus przebywa w obecności Boga. Wyznaliście wiarę w niego i zostaliście w niego ochrzczeni. Wie, przez co przechodzicie, zna on wasze słabości i ma dla nich zrozumienie, ponieważ był człowiekiem śmiertelnym i doświadczał naszych słabości i wie, czym jest pokusa. Przechodzicie przez ciężki czas próby, a lekarstwem jest: przybliżenie się do tronu łaski, mając zaufanie do wiedzy, że zostaniecie zrozumiani i zostanie wam okazane miłosierdzie i pomoc w stosownej dla was porze.

Jakiegoż innego, bardziej wspaniałego zapewnienia mogli oczekiwać czy życzyć sobie?

Tak więc piszący list przedstawił nowy szereg dowodów, pokazując wyższość Jezusa nad Mojżeszem i Prawem. Następnie rozwija swą myśl i wyjaśnia, o ile lepszym arcykapłanem jest Jezus. Przekonamy się o tym, jak Bóg da, analizując rozdział 5 Listu do Hebrajczyków.