Przypowieść o ziarnie (Mar. 4;26-29)

„I mówił: Tak jest z Królestwem Bożym, jak z nasieniem, które człowiek rzuca w ziemię. A czy on śpi, czy wstaje w nocy i we dnie, nasienie kiełkuje i wzrasta, on zaś nie wie jak. Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie. A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo” (Mar. 4;26-29).

Tę przypowieść często nazywa się przypowieścią o dobrym ziarnie. Została ona opowiedziana przez Jezusa tego samego dnia co przypowieść o siewcy (Mar. 4;3-8) i jest do niej bardzo podobna. W obydwu Jezus wykorzystał motyw rolnictwa, które było powszechnym zajęciem zapewniającym ludziom utrzymanie. Wszyscy doskonale znali prace związane z siewem i zbiorami. Wykorzystanie tego obrazu w początkowej fazie nauczania Chrystusa, dało solidne podstawy głoszonej przez niego ewangelii.

Biblia została nam dana, byśmy mogli spojrzeć na świat z perspektywy Stwórcy. Podobnie, obserwując świat przyrody, możemy znaleźć dla siebie wiele cennych nauk. Gdy Adam grzesząc, odwrócił się od Boga, ten nakazał mu uprawiać ziemię – w Księdze Rodzaju 3 rozdziale czytamy: „przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego … w pocie oblicza twego będziesz jadł chleb”. To doświadczenie miało mu (i nam również) uzmysłowić, jak bardzo Bóg „trudzi się” pracując nad ludźmi, (tak jak ludzie uprawiając ziemię) by ci wydali dobre owoce. Na takich przykładach możemy rozważać, jak miłosierny, cierpliwy, mądry i sprawiedliwy jest nasz Bóg.

Przypowieść o dobrym ziarnie jest podobna do opisu stworzenia w Księdze Rodzaju.

Bóg – Siewca „wypowiedział – zasiał” swoje „Słowo – ziarno”, a ziemia wydała iowoce tego zasiewu. Opis stworzenia, jak i przypowieść o ziarnie odwołują się do świata przyrody. Obydwa też wskazują na coś większego – na nowe, duchowe stworzenie w Chrystusie.

W przypowieść o ziarnie występują trzy elementy: człowiek, ziarno i ziemia. Człowiek jest siewcą ziarna, reprezentuje Boga, który jest źródłem słowa żywego. Ziarno to słowo zbawienia – ewangelia. Rola reprezentuje pokolenie Adama – ludzi, w które zostaje zasiane ziarno ewangelii.

Połączenie tych trzech elementów prowadzi ostatecznie do zbioru – taki jest cel Bożego działania i objawienia. Kiedy siewca zbiera i spożywa plon, łączy się z elementami ziemi poprzez owoce, które wydało zasiane ziarno. To wspaniały obraz wspólnoty Boga z człowiekiem, wspólnoty poprzez zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa – „aby Bóg był wszystkim we wszystkich”(1Kor.15;28).

Nasza przypowieść o ziarnie jest zapisana tylko w Ewangelii wg Marka, która szczególnie podkreśla rolę Jezusa jako poddanego i posłusznego sługi. W księdze Ezechiela 1;1-14 znajduje się opis widzenia, gdzie przedstawione są istoty o czterech twarzach: wołu, lwa, orła i człowieka (podobny opis znajdujemy w apokaliptycznym widzeniu Jana Ap.4;6-8). „Ich oblicza wyglądały u wszystkich z przodu jak twarz ludzka, z prawej strony jak twarz lwa, z lewej strony jak twarz wołu, a z tyłu jak twarz orła” (w.10).

Oblicza te wskazują na cechy Mesjasza. Wół jako gospodarskie zwierzę wykonywał ciężką pracę na polu, był również składany w ofierze. Ukazuje to jeden z aspektów służby Chrystusa na bożej roli – wymagała ona poświęcenia i osobistej ofiary. W Izraelu wół był używany do młócenie zboża – oddzielania plew od ziarna – jest to metafora sądu, który powierzony został Chrystusowi, gdy powróci by ustanowić Królestwo Boże – „… w ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mat.3;12).

Jezus wykonał wszystkie zadania postawione mu przez Ojca, działał w Jego imieniu zasiewając prawdę o zbawieniu w ludzkich sercach – zarówno Żydów jak i pogan. „Nigdy jeszcze człowiek tak nie przemawiał, jak ten człowiek mówi” (J.7;46). Przez trzy lata swojej działalności Jezus sprawił, że ludzie słuchali go ze zdumieniem widząc moc większą niż ta, która objawiła się przez Mojżesza, Eliasza czy Elizeusza. Z pewnością do Jego nauczania można odnieść słowa: „Nakłońcie uszy, niebiosa, a ja mówić będę, i niech słucha ziemia słów ust moich! Niech kropi jak deszcz nauka moja, niech ścieka jak rosa mowa moja, jak drobny deszcz na świeżą ruń, jak ulewa na trawę, gdyż imię Pana głosić będę” (5 Moj. 32;1-3).

Pan Jezus Chrystus był też nasieniem –  czyli ziarnem. Tak jak „Słowo, które stało się ciałem” (J.1;14) pochodził od niebiańskiego Ojca. Jako „siewca” i jednocześnie „ziarno” Chrystus w końcu „zasiał” samego siebie w ziemi grobu, by ofiarując swoje życie, uwielbić Ojca – „Ojciec miłuje mnie, iż Ja kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli” (J.10;17-18).

Jezus przez trzy dni spał snem śmierci i zmartwychwstał, jak zostało napisane – „czy on śpi, czy wstaje w nocy”. Sen kojarzy się nam również z opisem stworzenia, gdy Pan Bóg „zesłał głęboki sen” (1Moj.2;21) na Adama, a następnie z jego żebra stworzył kobietę – oblubienicę Adama. Podobnie  wynikiem / owocem zbawczego dzieła Chrystusa (Jego śmierci = snu i zmartwychwstania) jest jego Kościół – oblubienica „kość z kości moich i ciało z ciała” (2Moj.2;23), którą przedstawi swojemu Ojcu. To nowe, duchowe stworzenie stało się możliwe dzięki służbie i ofierze Jezusa, która otworzyła drogę życia dla jego braci i sióstr.

Po swoim zmartwychwstaniu Chrystus ciągle kontynuuje zasiew – czyni to również i teraz przechadzając się między świecznikami – eklezjami, jak czytamy w Objawieniu Jana (Obj.1;13), doglądając zasiewu, choć nie jest fizycznie obecny.

„… wstaje w nocy i we dnie” – wstawanie w nocy i w dzień ilustruje pełną poświęcenia i zaangażowania służbę Chrystusa na roli swojego Ojca. Izajasz używając obrazu winnicy opisał, jak Bóg opiekuje się swoim ludem: „Ja, Pan, jestem jej stróżem, nieustannie ją nawadniam, pilnuję jej dniem i nocą, aby nikt na nią się nie targnął” (Iz.27;2-3). Jezus jako nasz najwyższy kapłan nieustannie sprawuje dla nas służbę w niebie „w nocy i we dnie” – „dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi”(Hebr.7;25).

Zwrot „w nocy i we dnie” w pewien sposób przypomina ten z Księgi Rodzaju „… i nastał wieczór i nastał poranek”, gdy Bóg stwarzał świat. Jeśli odniesiemy go do nowego stworzenia w Chrystusie, zobaczymy w nim następujące po sobie pokolenia „wiernych robotników” na roli Pańskiej, którzy przychodzą by pracować, a następnie zasypiają snem śmierci w oczekiwaniu na zmartwychwstanie. Ta praca trwa prawie dwa tysiące lat od chwili, gdy Bóg przyjął Chrystusa jako pierwociny (pierwiastek) tych, którzy zasnęli. Dziesiątki pokoleń ludzi wierzących powstało, pracowało wydając owoc i zasnęło, by oczekiwać czasu żniw, gdy nasz Pan powróci na Ziemię.

„… nasienie kiełkuje i wzrasta, on zaś nie wie jak. Bo ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie. A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo” (Mar. 4;26-29). Jezusa Chrystusa można także przyrównać do owocu, plonu, który wydała ziemia – jest on przecież ”pierwiastkiem (pierwocinami – pierwszym owocem) tych, którzy zasnęli” (1Kor.15;20). W Ewangelii wg Jana czytamy słowa Zbawiciela wypowiedziane niedługo przed śmiercią: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje, lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje” (J.12;24). Natomiast w 3Moj.23;10-11 czytamy słowa, jakimi Jahwe przemówił do Mojżesza: „Przemów do synów izraelskich i powiedz im tak: Gdy wejdziecie do ziemi, którą ja wam dam, i będziecie zbierać żniwo, to snop z pierwocin waszego żniwa przyniesiecie do kapłana, a on dokona obrzędu potrząsania tym snopem przed Panem, aby zyskać dla was upodobanie”.

Jakże Chrystus mógłby stać się „pierwocinami zbiorów”, potrząsanymi przez kapłana przed Bogiem, gdyby wcześniej nie był „zasianym ziarnem”, które obumarło? Śmierć Jezusa była konieczna dla niego samego i dla nas – bez tego nie mógłby być osiągnięty cel jego misji  – zbawienie.

Jezus wydał owoc nieśmiertelności zostając wzbudzonym do życia, gdy Bóg swą mocą rozwiązał krępujące go „więzy śmierci” (Ps.116;3). Jednak ten „obfity owoc” zostanie w pełni ukazany, gdy nadejdzie czas żniw, gdy sprawiedliwi odziedziczą nieśmiertelność i Królestwo Boże.

„… nasienie kiełkuje i wzrasta” – kiełkowanie ziarna i jego wzrost jest oczekiwanym rezultatem wszelkiej duchowej pracy wykonywanej na Bożej roli. Społeczność braci i sióstr, która jest „filarem i podwaliną prawdy” (1Tym.3;15) stale się rozwija i wzrasta. I jest to nie tylko wzrost ilościowy kościoła, gdyż ewangelia dociera do coraz to większej rzeszy ludzi, ale przede wszystkim duchowy rozwój poszczególnych jego członków. Wszystkie istoty (rośliny, zwierzęta czy ludzie) by móc się rozwijać (kiełkować i wzrastać) potrzebują czasu i odpowiedniego odżywiania. Ziarno ewangelii musi (wykiełkować jako nowa roślina) zamienić się w nową roślinę – nowy charakter człowieka. Ta przemiana może nastąpić jedynie wtedy, gdy Słowo Boże wchłonie „starego człowieka” i stworzy „nowego”. O tej przemianie pisał apostoł Paweł:  „Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem, stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe” (2Kor.517), „… przemieńcie się przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe” (Rz.12;2). Wierzący nie są adoptowanymi synami i córkami Boga w zwykłym tego słowa znaczeniu – oni stają się nimi – są „poczęci” przez Boga poprzez zasiane w nich Słowo.

„… ziemia sama z siebie owoc wydaje, najpierw trawę, potem kłos, potem pełne zboże w kłosie”

Te trzy fazy, które występują przy wzroście rośliny (trawa, kłos, i pełne zboże w kłosie) wskazują na istnienie takich samych etapów w rozwoju duchowym wierzących. Trawa reprezentuje tych, którzy ciągle potrzebują wzrostu i odpowiedniej duchowej pielęgnacji. Kłos może być symbolem zboru – braci żyjących we wspólnocie, który ostatecznie przekształci się on w pełne ziarno. „Pełne zboże w kłosie” to ci wszyscy, którzy wydali dobry owoc pracując na roli naszego Pana i dając świadectwo o Nim – to „ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc trzydziestokrotny i sześćdziesięciokrotny i stokrotny” (Mar.4;20).

„A gdy owoc dojrzeje, wnet się zapuszcza sierp, bo nadeszło żniwo”

Bóg podobnie jak gospodarz cierpliwie czeka, aż nadejdzie właściwy czas zbiorów, bo tylko On może podjąć tę decyzję – „a o tym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mat.24;36). „Pan nie zwleka z dotrzymaniem obietnicy, chociaż niektórzy uważają, że zwleka, lecz okazuje cierpliwość względem was, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do upamiętania” (2P.3;9). Oczekujemy tego dnia i modlimy się by nastało na ziemi Królestwo Niebiańskiego Ojca, z drugiej strony zastanawiamy się nad owocami naszego chrześcijańskiego życia i tym jak osądzi nas nasz Pan.

Ta krótka i prosta przypowieść skłania do wielu refleksji i przemyśleń. Chrystus, który jest „mądrością Bożą” (1Kor.1;24) przekazał nam prawdę o Bogu i człowieku w sposób prosty, a zarazem bardzo głęboki. Tylko od nas zależy, jak bardzo wnikniemy w mądrość Słowa Bożego i zastosujemy je w swoim życiu tak, by przynieść oczekiwany przez Boga owoc – „pełne zboże w kłosie”.

Opr. a.g.