Prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa

ZMARTWYCHWSTANIE Jezusa Chrystusa jest albo największym wydarzeniem w dziejach ludzkości, albo też największym oszustwem wszystkich czasów! Z jednej strony mamy do czynienia z cudem, który może odmienić nasze życie albo jest to kłamstwo, które zwiodło miliony ludzi ku fałszywej wierze. Albo jest to fakt, na którym oprzemy prawdziwą chrześcijańską nadzieję, że jeśli przyjdzie na nas śmierć, to podobnie jak Chrystus zostaniemy uwolnieni z niepamięci śmierci [1 Kor 15.23], albo nie ma dla nas w ogóle nadziei [1 Kor 15.17]. Sprawa jest jasna: jest absolutnie konieczne, byśmy badali dowody i podejmowali właściwe decyzje.

ŚWIADECTWA PISARZY

Mamy pisane świadectwa przynajmniej sześciu osób, które ujrzały zmartwychwstałego Chrystusa – Mateusza, Marka, Łukasza, Piotra i Pawła. W dziewiętnastym wieku wielu niewierzących naukowców próbowało udowodnić, że tekst ewangelii nie został napisany wcześniej niż przynajmniej w sto lat po ukrzyżowaniu Jezusa, w połowie drugiego wieku n.e. Te próby zakończyły się niepowodzeniem z powodu ogromnej ilości dowodów historycznych przytoczonych przez innych badaczy w tej sprawie. Ataki były skierowane głównie na ewangelie i Dzieje Apostolskie.

Pisma św. Pawła nie były zbytnio kwestionowane i jedynie kilku uczonych obecnie poddaje w wątpliwość ich autentyczność. Uznaje się, że Listy do Tessaloniczan zostały napisane w 50-51 roku n.e., a do Koryntian w latach 55-56. Zarzut, że ewangelie i Dzieje Apostolskie zawierają jaskrawe nieścisłości historyczne, został obalony przez archeologię. Praktycznie wszystkie miasta i miejscowości wspomniane w tych księgach zostały zlokalizowane w wyniku odkryć archeologicznych, co w pełni dowiodło historycznej ścisłości piszących.

JĘZYK NOWEGO TESTAMENTU

Nawet atakowany z lingwistycznego punktu widzenia Nowy Testament wygrał tę bitwę. Najstarsze manuskrypty Nowego Testamentu były napisane po grecku, ale w grece nieznanej literaturze klasycznej. Wiele słów, jak stwierdzili krytycy, datuje się na znacznie wcześniejszy okres, niż pierwszy wiek n.e. W każdym razie, z wielu odnalezionych na papirusie inskrypcji pochodzących z pierwszego wieku i wcześniej, dowiedziano się, iż język ten był znany jako „koine” i był w powszechnym użyciu w krajach śródziemnomorskich za czasów Chrystusa i apostołów. Istnieją podobne zapisy na papirusie, które wskazują na pochodzenie ewangelii i Dziejów Apostolskich z pierwszego wieku n.e. Na ich podstawie czas napisania i solidność piszących zostały potwierdzone i mogą być potwierdzane nadal.

CO SIĘ NAPRAWDĘ WYDARZYŁO?

Teraz musimy rozważyć, czy opisane przez wymienione wyżej osoby zmartwychwstanie Chrystusa w ogóle kiedykolwiek miało miejsce, czy też było celowym wymysłem z ich strony. Historia przekazuje dwa fakty – po pierwsze, że Jezus został ukrzyżowany, a po drugie, że trzy dni później jego ciało znikło z grobu. Zdarzenia te są potwierdzone przez dwóch niezależnych świadków. Tacyt, rzymski historyk piszący około 110 roku n.e., mówi o pierwszych chrześcijanach i ich przywódcy Chrystusie, od którego wzięli swą nazwę. Ten Chrystus, jak pisze Tacyt, został stracony z wyroku Poncjusza Piłata, kiedy imperatorem był Tyberiusz. U schyłku pierwszego wieku n.e. Józef Flawiusz, żydowski historyk, pisał o Jezusie w ten sposób:

„W tym czasie żył Jezus, mądry człowiek, jeśli to właściwe nazywać go człowiekiem, gdyż czynił cuda … Był to Chrystus; i kiedy Piłat, pod wpływem sugestii naszej starszyzny, skazał go na krzyż, ci, którzy go kochali, nie opuścili go od razu, gdyż ukazał im się powtórnie żywy trzeciego dnia, jak to zapowiedzieli prorocy Boga …” [Josephus: Antiquities of the Jews, Księga 18, rozdz. 3.3].

Wysuwa się kilka sugestii, co się naprawdę wydarzyło. Pierwsza, opisana przez Mateusza, mówi, że to uczniowie wykradli ciało, a potem zmyślili historyjkę o zmartwychwstaniu Chrystusa. Zastanówmy się nad tym. Przy grobie stała straż – rzymscy żołnierze, którzy, jak zostało powiedziane, zasnęli. Za takie zaniedbanie podczas służby zostaliby straceni, tak więc wydaje się to być mało prawdopodobne. Jeśli zasnęli, to czy było wykonalne odtoczenie ciężkiego kamienia bez zbudzenia ich? Jeśli uczniom powiodło się w tym mało prawdopodobnym dziele i ukryli ciało gdzie indziej, to skąd wzięłoby się u nich to przeświadczenie, które ich tak nagle ogarnęło?

UCZNIOWIE UCIEKLI – LECZ PRZED CHWILĄ …

Niespodziewaną zmianę, która zaszła w tych słabych, przestraszonych, wątpiących ludziach, przeistaczając ich w śmiałych i silnych głosicieli ewangelii zbawienia, bez wątpienia może tłumaczyć tylko fakt, że uczniowie, jak to powiedzieli, widzieli, mówili i dotykali swego zmartwychwstałego Pana. Nie jest możliwe, by siłą napędową dla tych ludzi były rozkładające się zwłoki ich Mistrza.

Najprawdopodobniej też w czasie męczarni i katuszy, które przecierpiało większość z uczniów, któryś z nich przyznałby się, jeśli byliby winni wielkiego oszustwa. Nie mieli żadnych korzyści materialnych ze swego głoszenia. Przeciwnie, byli prześladowani i pogardzani jako fanatycy. Ci, którzy uciekli w czasie aresztowania Jezusa, później umierali bez strachu, z niezmiennym twierdzeniem na swych ustach, że Chrystus zmartwychwstał. Ludzie nie cierpią, tak jak oni, i nie umierają za coś, o czym wiedzą, że jest kłamstwem.

Inną wysuwaną teorią jest ta, że Chrystus nie był nieżywy, gdy go zdjęto z krzyża, lecz omdlał z wyczerpania. Położony w chłodnym grobie ocknął się, przychodząc w rezultacie do swoich uczniów, którzy, będąc ludźmi bez wykształcenia, myśleli, iż został on wskrzeszony ze zmarłych. Fakty mówią nam co innego – ale przypuśćmy, że tak było. Czy to możliwe, by człowiek, który został przybity do krzyża, który miał bok przebity włócznią, który stracił tak dużo krwi, który był obandażowany od stóp do głów, mógł nie tylko się uwolnić, ale także przeżył trzy dni bez jedzenia, picia czy opieki medycznej, a potem znalazł w sobie tyle siły, by odtoczyć kamień, przejść obok strażników i iść na tych okrutnie przebitych i poranionych stopach kilka kilometrów?

Sądzimy, iż taka hipoteza jest kompletnym nonsensem. Profesor Rendle Short, były profesor na wydziale chirurgii uniwersytetu w Bristolu, pisze: Na skutek psychicznych i fizycznych cierpień, jakie przeszedł Chrystus, doszło do perforacji żołądka i rana od włóczni spowodowała wypływ wodnistej cieczy z żołądka i krwi z serca oraz z dużych naczyń krwionośnych w klatce piersiowej. Nie musimy mówić, że taka rana natychmiast spowodowałaby śmierć, o ile ofiara już nie żyła, jak to było w tym wypadku. [The Bible and Modern Medicine, s. 96]

Poza tym, jeśli Jezus ocknął się w ten sposób i powiedział swym uczniom, że zmartwychwstał, on sam byłby winien rozmyślnego kłamstwa, co bardzo różniłoby się od zachowania tego człowieka opisanego w ewangeliach. Jeśli tak było, co by się z nim stało, gdy opuścił uczniów? Czy to możliwe, aby człowiek tak skłonny do oszustwa, widząc, jaki sukces w głoszeniu (tysiące się nawróciło) odnieśli okłamani przez niego jego uczniowie, powstrzymałby się od powrotu celem skorzystania z ich sławy? Byłoby to bardziej podobne do człowieka z takim charakterem, ale tak z pewnością nie było w przypadku Chrystusa, którego znamy z Pisma.

Inne teorie próbowały wytłumaczyć cud zmartwychwstania Chrystusa jako złudzenie, halucynacje czy legendę. Niektórzy utrzymywali nawet, że władze, rzymskie i żydowskie, zabrały ciało. Jeśli byłaby to prawda, mogły one na zawsze uciszyć chrześcijaństwo przez okazanie ciała. Fakty są takie, że w ciągu miesiąca od ukrzyżowania w Jerozolimie było głośno od wieści o zmartwychwstaniu Chrystusa, a jedyna skarga władz była taka, iż apostołowie próbowali ściągnąć na nich krew tego Człowieka [Dz 5.28].

PRAWDZIWE WYTŁUMACZENIE

Nagła zmiana, jaka zaszła w uczniach Jezusa, może być wytłumaczona tylko tym, że oni widzieli zmartwychwstałego Chrystusa. Musimy przypomnieć, że dalecy od tego, by oczekiwać zmartwychwstania Chrystusa, uczniowie nie mieli pojęcia, iż o tym nauczał ich Jezus. Kiedy został zabrany i ukrzyżowany, byli zdruzgotanymi, załamanymi, nieszczęśliwymi ludźmi i kiedy Jezus zjawił się przed nimi, byli bardzo zaskoczeni. Ich reakcją było niewiara i wątpienie w to, co widzą. Jest całkiem jasne, że sami uczniowie nie byli przekonani, iż Chrystus zmartwychwstał.

Chrystus musiał ich o tym przekonać – i zostali oni przekonani, podobnie jak inni ludzie, którzy wszyscy w tym samym czasie widzieli zmartwychwstałego Chrystusa. Kilka lat później św. Paweł napisał do Koryntian i przedstawił argumenty potwierdzające zmartwychwstanie:

Przekazałem wam na początku to, co przejąłem; że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem;
i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie …[1 Kor 15.3-8]

Ci naoczni świadkowie przekazali niezwykłą wiadomość o zmartwychwstaniu Chrystusa. Nagle zdali sobie sprawę z prawdziwości nauki o tym wszystkim zawartej w Prawie i u proroków:

A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. [Dz 3.18]

ZNACZENIE STAREGO TESTAMENTU

Wiele z tego, co napisano o Mesjaszu, od Mojżesza po Malachiasza, teraz się wypełniło, wszystkie prawa Starego Testamentu nabrały nowego znaczenia. Wszyscy mogli zobaczyć, że wszystkie wymagania Prawa wskazywały jako wzór lub symbol na ważniejszą ofiarę Baranka Bożego dla zgładzenia grzechów ludzkości. Zasłona nagle spadła z oczu uczniów (zasłona, którą ciągle wielu ma na oczach) i ci, którzy byli kiedyś małą grupką smutnych i przygnębionych ludzi, stali się grupą silnych ludzi niosących niepodważalną wieść, która duchowo i politycznie wywróciła świat na nice.

Widoczna dla wszystkich pewność ich świadectwa sprawiła, że tysiące ludzi skłoniło się ku świeżemu rozumieniu Starego Testamentu. Trzy tysiące ludzi jednego razu [Dz 2.41] i pięć tysięcy innym razem [Dz 4.4]. Co powiedzieli uczniowie, by osiągnąć tak zdumiewający efekt? Słowa Piotra ukazują prawdziwość zmartwychwstania Chrystusa:

Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. [Dz 2.32]

Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego straciliście, zawiesiwszy na drzewie….
Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni.[Dz 5.30-32]

Tacy świadkowie są najbardziej cenieni w sądzie obecnie – naoczni świadkowie. Jak napisał później Piotr: Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy…. ale /nauczaliśmy/ jako naoczni świadkowie Jego wielkości. [2 P 1.16]. Jest to przekonanie ludzi, którzy byli prostolinijni i dalecy od oszustwa! Taki był wpływ ich nauczania, iż bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę. [Dz 6.7].

Fakt ten sam w sobie był nie byle jakim osiągnięciem. Opór stawiany przez żydowskich przywódców religijnych nie był czymś łatwym do przełamania przez „ciemnych ludzi” bez siły stojącej za nimi prawdy. Żydzi przestrzegali szabatu w sobotę przez z górą tysiąc lat, a tu nagle ci nowo nawróceni zaczęli świętować w zamian nowy dzień, pierwszy dzień tygodnia, tzn. niedzielę. Oczywiście, tylko wydarzenie tak wstrząsające jak zmartwychwstanie Chrystusa mogło oderwać Żydów od obrządku, do którego byli tak przywiązani.

ŚWIADECTWO AP. PAWŁA

Godne uwagi było nagłe przełamanie uprzedzeń, jakie mieli Żydzi wobec ludzi innych narodowości. Dowiadujemy się, że Żydzi i nie-Żydzi podali sobie ręce w imię żyjącego Chrystusa. Nawoływał do tego przede wszystkim św. Paweł, sam tradycyjny Żyd i uprzednio faryzeusz. Napisał on do Galatów: Nie ma już Żyda ani poganina (nie-Żyda),… wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. [Gal 3.28]

Jako autor przynajmniej trzynastu ksiąg Nowego Testamentu, św. Paweł został uznany (nawet przez krytyków) za człowieka o wielkim intelekcie. Jako Szaweł z Tarsu był on jednym z głównych prześladowców pierwszych wyznawców Chrystusa [Dz 26.8-20]. Zgodnie z jego własnymi słowami był faryzeuszem … i synem faryzeuszów [Dz 23.6]. Wychowany surowo zgodnie z zasadami religijnymi swoich przodków, Paweł wiedział wszystko o tym Jezusie z Nazaretu i znał naukę Chrystusa. W całym swym życiu ortodoksyjnego Żyda było nastawiony wrogo przeciwko nowej nauce i gorliwie wspierał on tych, którzy chcieli tę naukę zniszczyć.

Co więc mogło przemienić tego prześladowcę wyznawców „tej drogi” [Dz 9.2] w gorliwego wykładowcę tej samej „drogi”? Ten nagły zwrot w przekonaniach św. Pawła może być wytłumaczony tylko faktem, że on sam ujrzał zmartwychwstałego Chrystusa i z nim rozmawiał. Jego życie i pisma są wystarczającym dowodem, by nas przekonać, że św. Paweł był prawym człowiekiem, i by dowieść szczerości jego konwersji, a także przekonać nas o fakcie zmartwychwstania Chrystusa.

Możemy podsumować nasze rozważania stwierdzeniem, że rozwój i rozprzestrzenienie się chrześcijaństwa może tłumaczyć jedynie jakieś początkowe wydarzenie, które miało olbrzymi wpływ na uczniów Chrystusa, fakt zmartwychwstania Chrystusa. Po tym cudownym zdarzeniu nastąpił inny cud związany z tymi samymi uczniami, mianowicie kierował nimi Duch św., umożliwiając im przemawianie i działanie z daną im przez Boga mądrością. Pisma ich autorstwa zapewniają, że nie czcimy zmarłego nauczyciela czy przywódcy, ale że wyznajemy wiecznie żywego Syna Boga, naszego Zbawiciela. Siedzi on teraz na tronie po prawicy swego Ojca, czekając na polecenie Ojca, by powrócił na tę ziemię i uczynił narody swą własnością.

Św. Paweł poniósł wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa do rzymskiego imperium. Dzieje Apostolskie są zapisem jego podróży w służbie Panu. W Atenach głosił on zmartwychwstałego Chrystusa Grekom, którzy w większości byli bałwochwalcami. Nawoływał ich do skruchy i oddawania czci jedynemu prawdziwemu Bogu – a dlaczego?

„… dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych.” [Dz 17.31]

Ken Dennis