Część 14: Paweł odwołuje się do cezara
Apostoł Paweł nigdy nie był człowiekiem uchylającym się od głoszenia prawdziwej ewangelii. Przybywszy do Jerozolimy w celu rozstrzygnięcia kwestii, czy wywodzący się z pogan chrześcijanie powinni stosować się do żydowskiego prawa, wraz z pozostałymi udał się do świątyni, jak zapisano w Dziejach Apostolskich 21. Paweł był osobą dobrze znaną w Jerozolimie, gdzie, we wcześniejszym okresie swego życia, był jednym z głównych prześladowców wyznawców Jezusa. „Przeszedłszy na drugą stronę”, bez wątpienia miał w tym mieście wielu wrogów. Mógł być z łatwością rozpoznany, ale to nie powstrzymało go od przybycia tu.
Wzburzenie w Jerozolimie
Jego obecność w świątyni szybko została zauważona przez Żydów, którzy przybyli z Azji, gdzie widzieli Pawła podczas głoszenia. Mężczyźni ci podburzyli tłum znajdujący się w świątyni mówiąc: Izraelici! Na pomoc! To jest człowiek, który wszędzie naucza wszystkich przeciwko narodowi i Prawu, i temu miejscu, a nadto jeszcze Greków wprowadził do świątyni i zbezcześcił to święte miejsce (Dz 21.28).
Dziedziniec zewnętrzny w świątyni Heroda, Dziedziniec Pogan, był oddzielony od dziedzińca wewnętrznego przez niską balustradę. Obok przerw w balustradzie znajdowały się tablice ostrzegające każdego nie-Żyda, że przekroczenie owej linii grozi im karą śmierci. Na zdjęciu: jedna z tych kamiennych tablic z ostrzeżeniem, która przetrwała zburzenie świątyni, znajdująca się obecnie w Muzeum Archeologicznym w Istambule.
W oczach Żydów Paweł zbezcześcił świątynię. Sądzili, że wprowadził on do niej Trofima, greckiego pochodzenia ucznia z Efezu, który pomagał Pawłowi w jego pracy. Jeśli by tak się stało, byłoby to szczególną obrazą dla Żydów, gdyż poganie mieli zabroniony wstęp poza dziedziniec zewnętrzny. Poganin, wchodząc dalej do świątyni, mógł zostać skazany na śmierć. Tak wielkie było oburzenie tłumu, że poruszyło się całe miasto, zbiegł się lud, porwali Pawła i wlekli go poza świątynię (Dz 21.30). Paweł stanął przed tłumem, lecz byli tak wzburzeni, że chcieli go zabić i uczyniliby to, gdyby nie ochrona rzymskich żołnierzy stacjonujących w mieście:
Gdy usiłowali go zabić, doszła do trybuna kohorty wiadomość, że cała Jerozolima jest wzburzona. Natychmiast wziął żołnierzy i setników i zbiegł do nich na dół. Na widok trybuna i żołnierzy zaprzestano bić Pawła. Gdy trybun przybliżył się, kazał go ująć, związać dwoma łańcuchami i dopytywał się, kim jest i co uczynił. A z tłumu każdy krzyczał co innego. Nie mogąc się nic pewnego dowiedzieć z powodu zgiełku, kazał go prowadzić do twierdzy (Dz 21.31-34).
Aresztowanie Pawła przez Rzymian
Łatwo można przeczytać powyższe stwierdzenie bez zastanowienia, jakich uczuć doznawał Paweł. Ostrzegano go, że udając się do Jerozolimy, może być narażony tam na aresztowanie, ale odpowiedział, iż będzie szczęśliwy jako więzień, a nawet ponosząc śmierć dla imienia Pana Jezusa (Dz 21.10-14). Teraz czekał go poważny proces, włącznie z dotkliwym cierpieniem fizycznym i możliwą śmiercią z rąk swych oskarżycieli.
Jakże silny to był wyraz wiary Pawła i jakiż stanowił przykład dla innych wyznawców Jezusa Chrystusa, by pozostawać mocnymi w swojej wierze. Jak bardzo ta wiara była poddawana testowi, kiedy motłoch pobił apostoła i powstrzymał go jedynie widok żołnierzy! Paweł zapewne myślał, że śmierć jest już bliska, lecz nie ma najmniejszej wzmianki w biblijnej relacji, która by pokazywała, że się przestraszył. Odwrotnie, widzimy, że pomimo pobicia go, bardzo szybko był gotów do wykorzystania tych zdarzeń jako okazji do głoszenia ewangelii zarówno żołnierzom, jak i ludziom, którzy próbowali go zabić. Paweł poprosił dowódcę żołnierzy o zgodę na przemówienie do ludu (Dz 21.39).
Dzisiaj trudno nam sobie wyobrazić wyrażenie zgody na taką prośbę, lecz Jerozolima była politycznie drażliwym miejscem, gdzie Żydzi i Rzymianie współistnieli w stanie nieustannych napięć. Rzymscy przywódcy musieli starać się utrzymywać pokój oraz postępować sprawiedliwie z obydwiema stronami. Powiedziawszy dowódcy, że jest Żydem, Paweł otrzymał pozwolenie, by przemówić.
Jego słowa zapisane w Dziejach Apostolskich 22 przedstawiają historię tego, w jakich okolicznościach jego życie uległo dramatycznej zmianie i jak przyszedł do miasta w zupełnie odmiennej od tej, odgrywanej w poprzednim okresie życia, roli prześladowcy chrześcijan.
Paweł był człowiekiem inteligentnym, wychowanym w Tarsie, a następnie wykształconym w Jerozolimie przez Gamaliela, wybitnego żydowskiego rabina, niezwykle szanowanego faryzeusza i nauczyciela Prawa Mojżeszowego. Paweł nie tylko był świadom swych praw według prawa rzymskiego, lecz rozumiał religijne pochodzenie i wiarę Żydów, którzy pragnęli go zabić.
Mowa Pawła do Żydów w Jerozolimie
Paweł przypomniał zebranemu tłumowi, jak prześladował chrześcijan i wtrącił wielu mężczyzn i wiele kobiet do więzienia. Jak zachęcony przez starszyznę żydowską, udał się do Damaszku, by tam aresztować chrześcijan i przekazać ich w celu ukarania. Następnie opisał historię swej własnej konwersji – wydarzenie, o którym mowa we wcześniejszym artykule niniejszej serii (zob. Light 23.2). Zatrzymajmy się w tym momencie na chwilę, by przeczytać Dzieje Apostolskie 22.1-21, gdzie to, o czym mówimy, jest zapisane.
Zdarzenia na drodze do Damaszku miały dramatyczny wpływ na życie Pawła. Zdał sobie sprawę, jak bardzo się mylił w tym, co czynił wcześniej i w trzymaniu się drogi Żydów, którzy odrzucili Jezusa. Teraz wiedział, że Jezus był Mesjaszem, przyrzeczonym żydowskim patriarchom i zapowiedzianym przez proroków Izraela i pismach Starego Testamentu. Opisał, jak spotkał w Damaszku ucznia żydowskiego pochodzenia, Ananiasza, który powiedział mu o specjalnej misji, jak będzie miał Paweł do spełnienia:
Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś (Dz 22.14-15).
Paweł był rzeczywiście wybranym sługą Boga, teraz stał się świadkiem dla wszystkich ludzi i korzystał ze wszystkich możliwości głoszenia przesłania ewangelii. Zamiast wtrącać do więzienia i bić innych, to on sam był więziony i bity, a wiara promieniała z jego słów i czynów. Paweł rzekł do Żydów, że ostatnie, skierowane do niego na drodze do Damaszku słowa Jezusa brzmiały: Idź (…) bo Ja cię poślę daleko, do pogan (Dz 22.21). Słowa te były wysoce prowokujące dla żydowskich słuchaczy, gdyż nie akceptowali oni ani słów Jezusa, ani tego, że Boży plan zbawienia mógł obejmować także pogan.
Żydowscy przywódcy religijni zgadzali się na zaakceptowanie pogan jako żydowskich prozelitów, jeśli zostali obrzezani i stosowali się do Prawa Mojżeszowego. Jednakże Paweł mówił, że przed Bogiem poganie są równi z Żydami dzięki wierze w Jezusa Chrystusa. Było to całkowicie nie do przyjęcia dla żydowskiego sposobu myślenia i obrażało ich. Stąd ich reakcja: Precz z ziemi z takim, nie godzi się bowiem, aby on żył! (Dz 22.22)
Żydzi byli ślepi na prawdziwe przesłanie ewangelii. Jak to napisał później Paweł do wiernych w Koryncie odnośnie Żydów:
… stępiały ich umysły. I tak aż do dnia dzisiejszego, gdy czytają Stare Przymierze, pozostaje /nad nimi/ ta sama zasłona, (…) , zasłona spoczywa na ich sercach. A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada (2 Kor 3.14-16).
Misja Pawła polegała na przekonywaniu zarówno Żydów, jak i pogan, aby nawrócili się do Pana, a więc zaakceptowali Jezusa jako Zbawcy i otrzymali obietnicy zbawienia od śmierci, co jest możliwe jedynie przez niego.
Paweł – obywatel rzymski
Reakcja Żydów utwierdziła trybuna w przekonaniu, że Paweł będzie nadal wywoływał zamieszanie w mieście i rozkazał, by go poddano chłoście w celu wywiedzenia się, co stwarzało obecny problem. Pawła skrępowano przed chłostą, która mogła doprowadzić do długotrwałej niezdolności do pracy, a nawet do śmierci, tak była okrutna. Bicz był rodzajem bata z rzemieni z umocowanymi w nich kawałeczkami kości lub metalu, by kara była bardziej bolesna. Ale Paweł zadziwił centuriona, broniąc się następnie tymi słowami:
Czy wolno wam biczować obywatela rzymskiego? I to bez sądu? (Dz 22.25).
Dyplom wykonany z brązu, nadający obywatelstwo rzymskie, obecnie znajdujący się w Muzeum Brytyjskim. Obywatelstwo było często nadawane urzędnikom lub żołnierzom, itd., w uznaniu ich wieloletniej służby. Wiązało się ono z odpowiednimi przywilejami, takimi jak obniżenie podatków i wyłączenie z ponoszenia niektórych form karania. Obywatelstwo mogło być przekazywane następnemu pokoleniu, stąd prawdopodobnie określenie siebie przez Pawła „wolnym” z urodzenia.
Możliwe, że Paweł nosił ze sobą małą, podręczną wersję owego dyplomu, podobną do przedstawionego na zdjęciu.
Paweł był obywatelem rzymskim – zaszczyt ten otrzymał albo jego ojciec, albo inny jego przodek za szczególne zasługi w służbie dla Imperium Rzymskiego. Stąd Paweł był z urodzenia zarówno Rzymianinem, ja i Żydem. Gdyby trybun doprowadził do chłosty, sam mógł zostać dyscyplinarnie surowo ukarany, wraz ze swymi żołnierzami.
Obrona Pawła przed Sanhedrynem
Oświadczenie Pawła spowodowało zainteresowanie się przez trybuna, dlaczego słowa Pawła wywołały takie zamieszanie wśród Żydów. Dlatego kazał się zebrać arcykapłanom i Sanhedrynowi i stawił przed nimi Pawła. Dało to apostołowi następną okazję do głoszenia ewangelii. Zorientował się, że zebrani to zarówno faryzeusze, jak i saduceusze – dwie różne żydowskie grupy religijne o odmiennych poglądach. Faryzeusze wierzyli w zmartwychwstanie, natomiast saduceusze nie. Paweł rzekł do nich: Mężowie bracia, ja jestem faryzeuszem, synem faryzeuszów, jestem sądzony z powodu nadziei i zmartwychwstania (Dz 23.6; Biblia Warszawska).
Efektem tych słów było powstanie sporu pomiędzy faryzeuszami a saduceuszami, tak opisanego w Dziejach Apostolskich:
Kiedy doszło do wielkiego wzburzenia, trybun obawiając się, żeby nie rozszarpali Pawła, rozkazał żołnierzom zejść, zabrać go spośród nich i zaprowadzić do twierdzy (Dz 23.10).
Wydarzenie to pokazuje nam zdecydowane przekonanie Pawła, że Słowo Boga powinno być głoszone, kiedykolwiek jest to możliwe, bez względu na osobiste bezpieczeństwo, i czytamy o otrzymanej przez niego Bożej pochwale, wraz z radą, co miał czynić dalej: ukazał mu się Pan. Odwagi! – powiedział – trzeba bowiem, żebyś i w Rzymie świadczył o Mnie tak, jak dawałeś o Mnie świadectwo w Jerozolimie (Dz 23.11). Te słowa Jezusa musiały być wielką zachętą dla Pawła w tym trudnym czasie. Głosił zmartwychwstanie i w późniejszym czasie przypomniał chrześcijanom w Koryncie o fundamentalnym znaczeniu tego faktu:
A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa (1 Kor 15.12-14).
Dalej Paweł na słowa wyzwania wątpiących odpowiada pozytywnym stwierdzeniem, że Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli (1 Kor 15.20). Zachęcamy czytelników do uważnego przestudiowania argumentów Pawła, zawartych w tym rozdziale, który jest traktatem o nadziei zmartwychwstania, będącej kamieniem węgielnym prawdziwego przesłania ewangelii.
Udaremnienie spisku na życie Pawła
W międzyczasie Żydzi nadal spiskowali, by go zabić: Kiedy nastał dzień, Żydzi zebrali się i zobowiązali się pod klątwą, że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki nie zabiją Pawła (Dz 23.12). Uknuli, że poproszą trybuna, aby przyprowadzono do nich Pawła powtórnie w celu dalszego przesłuchania i zaplanowali urządzić na niego pułapkę po drodze. Jednakże szczegóły tej zasadzki stały się wiadome Pawłowi, a w rezultacie także dowódcy. Wobec tego zdecydował odesłać więźnia do Feliksa, rzymskiego gubernatora mieszkającego w Cezarei.
Obrona Pawła przed Feliksem
Feliks wezwał do siebie arcykapłana i niektórych starszych z Jerozolimy, aby mógł wywiedzieć się na temat owych wydarzeń zarówno od nich, jak i od Pawła. Apostoł został oskarżony przez przybyłych o wzniecanie niepokojów wśród Żydów „na całym świecie”, a także o próbie sprofanowania przezeń świątyni (Dz 24.5-6). Zasugerowali, by Feliks go przesłuchał. Paweł na to tylko czekał, ponieważ to kolejny raz stwarzało mu okazję głoszenia ewangelii, więc powiedział:
To jednak wyznaję przed tobą: Według drogi, nazywanej przez nich sektą, służę Bogu moich ojców, wierząc we wszystko, co napisane zostało w Prawie i u Proroków. Mam też w Bogu nadzieję, którą również oni mają, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych. I sam usilnie się staram, aby mieć zawsze czyste sumienie wobec Boga i wobec ludzi (Dz 24.14-16).
Wydaje się, że chrześcijanie byli nazywani „drogą” w tym czasie. Feliks wiedział o nich, jak to napisano, „znając dokładnie tę drogę” (Dz 24.22). Jego wiedza i być może sympatia dla wiary i gorliwości Pawła utrudniały mu podjęcie decyzji odnośnie dalszego losu apostoła. Decyduje się zaczekać do powrotu swego zwierzchnika, więc Paweł był trzymany pod nadzorem centuriona, ale mógł przyjmować gości i cieszył się pewną swobodą.
Kilka dni później Feliks i jego żona Druzylla spotkali się z nim prywatnie, chcąc dowiedzieć się więcej o jego przekonaniach i wierze w Chrystusa. Druzylla była praprawnuczką Heroda Wielkiego. Był on niesławnym królem. który rozkazał zabić dzieci poniżej dwóch lat życia, kiedy usłyszał od mędrców o narodzinach w Betlejem Jezusa (Mt 2.16). Dzieje Apostolskie odnotowują, że kiedy Paweł mówił o sprawiedliwości i o wstrzemięźliwości, i o przyszłym sądzie, Feliks przestraszony odpowiedział: Teraz możesz odejść. Gdy znajdę czas, wezwę cię znowu (Dz 24.25).
Feliks został uświadomiony o swych grzechach, uznając słuszność słów Pawła i w rezultacie mając obawy co do własnej przyszłości w oczach Boga. Chciał uwolnić Pawła, ale miał również nadzieję, iż ten przekupi go w tym celu: Spodziewał się przy tym, że dostanie od Pawła pieniądze, i dlatego częściej posyłał po niego i rozmawiał z nim (Dz 24.26). Wydaje się prawdopodobne, że Feliksa bardzo poruszyła dobra nowina, lecz nie miał w sobie wystarczająco pewności, by działać. Trzymał Pawła w areszcie przez dwa lata, kiedy to został zastąpiony na swym stanowisku przez Festusa.
Paweł przed Festusem
Żydzi powtórnie zaczęli spiskować i chcąc urządzić zasadzkę na Pawła, poprosili Festusa o odesłanie go na powrót do Jerozolimy, lecz Festus prawdopodobnie przejrzał ich przebiegły plan i rzekł, iż Paweł powinien pozostać w Cezarei, dodając: Niech więc pełnomocnicy wasi (…) udadzą się razem ze mną i niechże go oskarżą, jeśli ten człowiek popełnił coś złego (Dz 25.5).
Kiedy wszyscy oni zebrali się w Cezarei, znowu odbyło się przesłuchanie Pawła. Żydzi wnieśli przeciwko niemu oskarżenia, lecz nie mogli ich dowieść. Paweł zapewniał: Nie wykroczyłem w niczym ani przeciwko Prawu Żydowskiemu, ani przeciwko świątyni, ani przeciwko Cezarowi (Dz 25.8). Festus nie wydawał się być przekonany i, być może mając nadzieję na pozbycie się problemu, zapytał Pawła: Czy chcesz się udać do Jerozolimy i tam odpowiadać w tej sprawie przede mną? (Dz 25.9).
Odwołanie się do Cezara
To pytanie stworzyło Pawłowi sposobność wypełnienia misji, zapowiedzianej mu w wizji, odnośnie bycia świadkiem Jezusa w Rzymie. Dlatego odpowiedział:
Stoję przed sądem Cezara (…) i przed nim należy mnie sądzić. Żydom nic nie zawiniłem, o czym ty wiesz doskonale. Jeżeli zawiniłem i popełniłem coś podpadającego pod karę śmierci, nie wzbraniam się umrzeć. Ale jeśli nie zrobiłem nic z tego, o co mnie oskarżają, nikt nie może mnie im wydać. Odwołuję się do Cezara! (Dz 25.10-11).
Paweł wykorzystywał swe prawo obywatela rzymskiego odwołania się bezpośrednio do cezara w Rzymie, jeśli uważał, że miejscowy sąd nie prowadził jego sprawy właściwie. Doskonale wiedział, co robi. Wiedział, że dzięki temu odwołaniu się będzie mógł kontynuować zlecone mu przez Boga dzieło i że da mu ono sposobność głoszenia ewangelii i zaniesienia jej przesłania innym. Festus odrzekł: Odwołałeś się do Cezara – do Cezara się udasz (Dz 25.12).
Marmurowe popiersie Nerona w Muzeum Kapitolińskim w Rzymie.Imperator Neron, cezar, 54 – 68 n.e.
Niesławny cezar, do którego odwołał się Paweł. Pierwsze pięć lat jego rządów było relatywnie spokojnych, lecz potem jego działania stawały się coraz bardziej okrutne i irracjonalne. Historyk Tacyt opisuje, jak Neron torturował i skazywał na śmierć chrześcijan po wielkim pożarze Rzymu w 64 roku. Obu, Pawła i Piotra, być może spotkała śmierć w czasie jego rządów.
Nauka na dziś
Zachowanie Pawła odwołującego się do cezara dostarcza nam dwóch lekcji. Skorzystał on ze swego przywileju rzymskiego obywatela po pierwsze, aby uniknąć okrutnej chłosty, a po drugie, aby mieć sprawiedliwy proces dzięki wysłuchaniu przez najwyższą władzę – sąd imperatora Nerona w Rzymie. Nie wynikały z tego korzyści osobiste, gdyż jak czytaliśmy wcześniej, Paweł był gotów nie tylko na więzienie, ale i na śmierć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa (Dz 21.13). Umożliwiło mu to kontynuowanie misji zleconej mu przez Boga.
W dzisiejszych czasach wiele słyszymy o korzystaniu z naszych praw obywatelskich, lecz bardzo często kończy się to agresywnymi protestami, strajkami i użyciem siły w celu uzyskania czegokolwiek. Pierwsza lekcja dla nas jest taka, że Jezus uczył swych uczniów podążania drogą nieprzeciwstawiania się złu i prawdziwy chrześcijanin nie może uczestniczyć w takiej działalności w celu osiągnięcia korzyści osobistych, lecz musi pozostawić te sprawy w rękach Boga.
Po drugie, widzimy sprawczą kontrolę tej sytuacji przez Boga, kierującego Pawłem dla wypełnienia Swego celu, jak to wcześniej ogłosił Ananiaszowi: wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela (Dz 9.15). Dzięki pracy Pawła i innych ewangelia była głoszona na obszarze rzymskiego świata, dając poganom szansę podporzadkowania się jej wezwaniu, ochrzczenia się w zbawcze imię Jezusa i przygotowania się na dzień jego powrotu w celu założenia Bożego królestwa na ziemi.
Czy jest to twoja nadzieja na przyszłość?
John Hitches. Norfolk, UK