Balaam

Po niegodziwej śmierci Balaama dobra opinia o nim żyła wbrew pozwoleniu Mojżesza i do dziś dnia jego wpływ stanowi problem dla dzieci Boga.

Imię Balaam znaczy „pożeracz ludu” i za sprawą nauki płynącej ze słowa natchnionego Balaam stał się symbolem wszystkich fałszywych proroków.

Po raz pierwszy spotykamy tego człowieka w Księdze Liczb. Została ona tak nazwana ze względu na poświęcenie znacznej uwagi liczbom na kartach tej księgi, a szczególnie w rozdziałach początkowych i w rozdziale 26. Takie wyjaśnienie wynika z angielskiego tłumaczenia łacińskiego słowa numeri, które jest tłumaczeniem słowa arithmoi użytego w Septuagincie (LXX). Jednakże hebrajski tytuł księgi znaczy dosłownie „na pustyni” i jest prawdziwszym wskazaniem zawartości tej księgi, która szkicuje podróż Izraela z Egiptu na równiny Moabu.

W okresie, gdy Balaam pojawia się na scenie, Izrael znajdował się w drodze do ziemi obiecanej, ich czterdziestoletnia wędrówka zbliżała się do końca. Izrael bez powodzenia starał się o pozwolenie na przejście w pokoju przez ziemie Edomu (dokładnie na południe od Morza Martwego) i Moabu (na południowy wschód od Morza Martwego). Narody te wywodziły się odpowiednio od Ezawa i Lota, tak więc były znajomymi i krewnymi Izraela. Bóg nie zamierzał oddać ich ziem Izraelowi; pomimo ich niezbyt braterskiego zachowania nie miało dojść do konfrontacji. Dlatego droga Izraela musiała biec na południe i dookoła wschodnich granic tych narodów, „drogą pustynną”, długa i nudna to podróż, jak pokaże rzut oka na mapę.

Trasa ta zawiodła ich w końcu na terytorium Amorytów. Amoryci byli jednym z ludów kananejskich, nie spokrewnionych z Izraelem. Zaczęli oni wojnę, ale Izrael ich pokonał i okupował ich ziemię – w późniejszym czasie została ona przeznaczona dwu i pół pokoleniom, które osiedliły się na wschód od rzeki Jordan.

Ten ogólny rys historyczny doprowadził nas do wydarzeń opisanych w 22. rozdziale Księgi Liczb. Balak, król Moabu, jest przerażony pojawieniem się Izraelitów u swoich granic, szczególnie gdy słyszy o ich zwycięstwach nad Amorytami. Toteż posyła po Balaama, mędrca czy też wróżbitę ze Wschodu, który mieszkał w Petor. Nie jest znane dokładne położenie tego miasta, wiadomo jedynie, że znajdowało się w Mezopotamii. Kiedy czytamy o nim, że jest „nad Rzeką”, to uznaje się generalnie, iż jest to Eufrat, w którym to wypadku wyprawa musiała wiązać się z podróżą w obie strony liczącą przynajmniej 600 mil (ok. 970 km), a to wskazuje, jak daleko sięgała sława Balaama.

Wierząc w magiczną moc Balaama, Balak zlecił mu przeklęcie Izraela. Balak zauważył, iż miecze i łuki, konie i rydwany są bezużyteczne w starciu ze zwycięskimi Izraelitami, zdecydował więc walczyć z nimi w inny sposób. By być bardziej dokładnym, zdecydował on walczyć przeciwko temu duchowi, który ich motywował do działania, duchowi żyjącego Boga, dającego Jego ludowi zwycięstwo.

Zaopatrzeni w zapłatę dla wróżbity, starsi Moabitów i Madianitów podróżowali, by odnaleźć Balaama i błagać go o przyjście im z pomocą. Jego pierwsza odpowiedź na prośbę delegacji stawia Balaama w dobrym świetle. Nie chciał iść z nimi, mówiąc: Wracajcie do swego kraju, gdyż Pan nie dozwolił mi iść z wami. [Lb 22.13]

W tym momencie możemy równie dobrze zapytać, jak wróżbita, biegły w pogańskiej sztuce magicznej i psychologii, mógł stać się instrumentem w rękach Boga na korzyść Izraela? W książce Blunta Zamierzony zbieg okoliczności znajduje się interesujący dział, w którym od str. 85 autor pisze: „Nie jest nieprawdopodobne zaiste, że Moabici, którzy byli dziećmi Lota, nawiązali kontakt ze swym pierwotnym rodem, który nadal mieszkał w Aram w Mezopotamii. Nie jest także nieprawdopodobne, że Petor, które znajdowało się w tej krainie, gdy emigrował z niej Abraham i gdzie pozostał Nahor i gałąź rodziny Teraha, miało proroka Boga prawdziwego. Nie jest też nieprawdopodobne poza tym, iż żyjąc pośród bałwochwalców, Balaam w jakimś stopniu zaraził się tym bałwochwalstwem, jak to miało miejsce przed nim w przypadku Labana w tej samej krainie; i gdy uznał Pana za swego Boga – musiał także ulegać czarom, mieszając to, co pogańskie, z tym, co święte, jak to uczynił Laban, mieszając oddawanie czci obrazom z oddawaniem czci swemu Stwórcy.”

Balaam posiadał wiedzę o Bogu Izraela*, która mogła zapewnić mu zbawienie. Jednakże perspektywa natychmiastowej nagrody materialnej stała na drodze jego wierności Bogu. Czy ta sytuacja nie jest odzwierciedleniem spotkania Jezusa z bogatym młodym zwierzchnikiem (Łk 18.23)? Jezus był gotów dać mu skarb w niebie i uczynić go swym uczniem. Młodzieniec miał taką sposobność w zamian za oddanie swych bogactw biednym. Ale nie zdołał tego uczynić i odszedł zasmucony.

Lekcją dla nas jest właściwy wybór naszych priorytetów, jak to miało miejsce w przypadku Balaama. Odmowa nie powstrzymała Balaka, dlatego posyła inną i świetniejszą misję i oferuje większą łapówkę, jeśli Balaam uczyni, o co Balak go prosi, i przeklnie Izraelitów. Balaam stwierdza, że może uczynić jedynie to, co mu poleci Bóg i że tyle srebra i złota, ile pałac jego pomieści nie wpłynie na jego decyzję. Jednakże ambiwalentna postawa Balaama z trudem jest skrywana w słowach w.19. tegoż rozdziału: Pozostańcie jednak przez noc, a zobaczę, co Pan tym razem mi powie.

Tej nocy, być może we śnie, Bóg ujawnił Balaamowi, że ma on pójść z wysłannikami Moabu i (Midianu). W przeciwieństwie do Bożego pozwolenia danego w wersie 20., wers 22 informuje nas, iż to działanie wywołało gniew Boga. Zastanawiamy się, dlaczego? Jak nam wiadomo, Pan… patrzy na serce (1 Sm 16.7), a tu mamy do czynienia z sercem mającym silne inklinacje do chciwości, niechętne do zgodzenia się z wolą Boga. W swoim czasie św. Jakub upomniał ludzi chwiejnych (4.8) mówiąc: Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni!

Pozwolenie dane Balaamowi w rzeczywistości było testem dla Balaama. Wybrał on drogę samowoli i własnych korzyści, jednocześnie udając, że uznaje sedno tego, czego chciał od niego Bóg. Zasadę tę ilustruje psalm 106 w.13-15, gdzie w nawiązaniu do wędrówki Izraela przez pustynię stwierdza się: na Jego radę nie czekali. Pałali żądzą na pustyni, na próbę wystawiali Boga na odludziu. Uczynił zadość ich żądaniu, lecz zesłał na nich zarazę.

Balaam wyruszył ze swymi dwoma sługami (w.22) i we właściwym czasie otrzymał odpowiednią lekcję od pokornego jucznego zwierzęcia. Zagniewany jego wyruszeniem w drogę, Bóg posyła anioła, by był jego przeciwnikiem i by zagrodził prorokowi drogę. W drodze uparty osioł stanął i skręcił na pole. Balaam zbił go (jak to było we zwyczaju na Wschodzie) i osioł wszedł na wąską ścieżkę pomiędzy dwoma murami (prawdopodobnie były to niskie kamienne murki), z winnicami po obu stronach. Zjawisko trwało nadal i bydlę przylgnęło do jednego z murków, więżąc nogę Balaama. I znów wróżbita zbił zwierzę. Ono (więc) pognało w ciasne miejsce, gdzie nie mogło zawrócić i w końcu położyło się pod swym jeźdźcem jedynie po to, by znowu być zbitym. W tym momencie Balaam usłyszał osła narzekającego na złe traktowanie przez Balaama wiernego sługi.

Upór i głupota, z powodu których osioł stał się przysłowiowy, mają swój odpowiednik w takich ludziach jak Balaam. Ale ani światowa mądrość człowieka, ani też jego głupi upór nie mogą przyczynić się do zmiany jednej joty w Bożych planach. Św. Piotr napisał: juczne bydlę,… przemówiwszy ludzkim głosem powstrzymało głupotę proroka.[2 P 2.16] Bóg zadowala się użyciem najmarniejszego z narzędzi, oślego pyska, ust dzieci i niemowląt do objawienia swej mądrości. Oto nauki, jakie możemy wziąć sobie do serca*, płynące ze zdarzenia z oślicą Balaama.

Po wymówkach zwierzęcia, skierowanych pod adresem proroka, o poganianie go, ukazał się sam anioł i Balaam wyznał swój grzech, polegający na próbie odbycia podróży wbrew woli Boga. Anioł powiedział Balaamowi, by podążał nadal do Moabu, lecz ostrzegł go, że ma mówić tylko te słowa, które przekaże mu Bóg.

Wers 36 (omawianego rozdziału) doprowadza nas do momentu, gdy w końcu ma miejsce spotkanie króla Moabu i Balaama. Widzimy irytację w głosie Balaka z powodu odwlekania przez wróżbitę spotkania z nim. Czemu nie przybyłeś? Balaam tym razem wydaje się być mniej ambiwalentny wiedząc, że będzie błędem wzbudzanie w Balaku nadziei. Będę mówił tylko te słowa, które Bóg włoży w moje usta.

Obaj, ze swym ekwipunkiem, udali się do Kiriat-Chusot („miasto ulic”) na granicy Moabu. Balak przygotował swą ofiarę dla Kemosza, boga Moabitów. Balaam również złożył ofiarę – Jahwe. Pomocne będzie, jeśli wyobrazimy sobie to miejsce i możemy to uczynić dzięki „Geografii historycznej Ziemi Świętej” G. A. Smith’a. Jest tu ukazany górzysty kraj, jak pisze autor na str. 382: „Miejsca, które Balaam wybrał na swe stanowisko i skąd wyglądał znaków, były prawdopodobnie miejscami świętymi? Teren jest pokryty imionami bóstw (małe „d”) … Baal, Nebo, Peor. I nie mogło być odpowiedniejszych płaszczyzn do wzniesienia ołtarzy ani bardziej otwartych stanowisk dla prowadzenia obserwacji gwiazd albo przemieszczania się chmur, albo przelotu ptaków nad doliną Arabah … Obecnie na wzgórzach znajduje się wiele ołtarzy i kamiennych kręgów.”

Bóg, którego oczy…przypatrują się całej ziemi (Zach 4.100), wiedział dobrze o takich obrzydliwościach i ostrzegł dzieci Izraela, by nie mieli w tym swego udziału, jak czytamy w Pwt. 18.12-14: Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój.

W ciągu następnych paru dni Balaam wygłosił cztery przypowieści lub wyrocznie. W Lb 24.3 czytamy: zaczął głosić swoje pouczenie. Hebrajskie słowo tłumaczone jako pouczenie (przypowieść) w tym miejscu, pojawia się w Biblii wielokrotnie, dla przykładu w Ps 78.2-4: Do przypowieści otworzę me usta, wyjawię tajemnice zamierzchłego wieku. Według konkordancji Stronga  hebrajskie słowo, tłumaczone jako przypowieść, oznacza „najważniejsze powiedzenie, przysłowie”. W psalmie widzimy, że słowa tego używa się dla wprowadzenia rozważań na temat wydarzeń mających miejsce na pustyni, by ukazać chwałę Pana i Jego potęgę, i cuda, których dokonał. Przypowieść jest formą stworzoną dla naświetlenia ludowi jego prawdziwego położenia. Często posługuje się symboliką, jak np. Ez 17.2-3: opowiedz przypowieść domowi izraelskiemu. Powiesz: Tak mówi Pan Bóg: Orzeł wielki, o skrzydłach rozłożystych i długich piórach, pokryty pstrym pierzem, przyleciał nad Liban i zabrał wierzchołek cedru. Nie było więc zaskoczeniem, iż przypowieści, które wygłosił Balaam, są pełne symboliki zastosowanej po to, by uświadomić słuchaczowi (Balakowi) jego prawdziwe położenie. Zamiarem Balaka było zniszczenie Izraela, ale musiał zrozumieć powód, dla którego Izrael był błogosławiony.

Pierwsza z tych przypowieści znajduje się w Lb 23.7-10: Z Aramu sprowadził mnie Balak, ze wschodnich wzgórz – król Moabu: Przyjdź tu, przeklnij mi Jakuba! Przyjdź tu, a zgrom Izraela! Jakże ja mogę przeklinać, kogo Bóg nie przeklina? Jak mogę złorzeczyć, komu nie złorzeczy Pan? Bo widzę go z wierzchu skały, ze wzgórz go dostrzegam, oto lud, który mieszka osobno, a nie wlicza się do narodów. Któż może zliczyć Jakuba jak proch licznego? Któż policzy choćby czwartą część Izraela? Niech umrę śmiercią sprawiedliwych! Niechaj taki jak ich będzie mój koniec!

Niektóre ze sformułowań tego enigmatycznego języka można zbadać poprzez odwołanie się do innych fragmentów Pisma. To że lud Boży nie może być policzony pośród innych narodów, przywodzi na myśl frazę: Jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi (Am 3.2). Dla Boga był to naród jedyny w swoim rodzaju, Jego własność wśród wszystkich innych ludów. Fakt, iż nie mogli być zliczeni potomkowie „Jakuba jak proch licznego”, mówi o mnóstwie potomstwa posiadającego status „wielkiego narodu”. Najbardziej znacząca fraza jednakże brzmi następująco: oto lud, który mieszka osobno.

Tak było, kiedy przemawiał Balaam, i tak jest obecnie, trzy i pół tysiąca lat później, są jak uciążliwy kamień pomiędzy innymi narodami. Bóg dał nie podlegającą zmianie obietnicę:

wy posiądziecie ich ziemię, Ja jestem Pan, Bóg wasz, który oddzieliłem was od innych narodów. Będziecie dla Mnie święci, bo Ja jestem święty, Ja Pan, i oddzieliłem was od innych narodów, abyście byli moimi. (Kpł 20.24,26)

Balaam kończy słowami (w.10): Niech umrę śmiercią sprawiedliwych! Niechaj taki jak ich będzie mój koniec! Wydaje się to być szczere wyrażenie pragnienia podzielenia losu Izraela, który mógł mu zostać objawiony w widzeniu. Oczywiście, tak się stało, kiedy wróżbita przekazał swą czwartą przypowieść. Gdyby Balaam mógł wymazać z pamięci dokuczliwe wątpliwości i  potwierdzić swe życzenie, mogłoby ono zostać zrealizowane, ale tak się nie stało. Mógłby życzyć sobie, by umarł śmiercią sprawiedliwych, ale by żyć życiem sprawiedliwych, to było dla niego za wiele.

Balak powtórnie okazał swe rozdrażnienie i zwrócił się do Balaama (w.11): Cóżeś to mi uczynił? Sprowadziłem cię tu, byś przeklinał nieprzyjaciół moich, a ty zamiast tego im błogosławisz!

Słowo Boże, włożone w usta Balaama, które zostało zakomunikowane Balakowi, nie spodobało mu się. Balak nie znał sprzeciwu, Nie pokładajcie ufności w książętach ani w człowieku, u którego nie ma wybawienia (Ps 146.3) i znów nakłonił wróżbitę do walki z Wszechmogącym. Myśląc, że rezultat może być odmienny, gdyż Balaam ujrzał tylko część Izraela, Balak zabrał go na Pole Czatów na szczycie góry Pisga. Tak samo złożono ofiary ze zwierząt, jak poprzednio. Balakowi polecone zostało, by poczekał, podczas gdy Balaam oddalił się, by otrzymać inną wyrocznię.

Góra Pisga zapewniała szeroką panoramę okolicy. Ostatnim aktem posłuszeństwa Mojżesza było wejście na szczyt góry Nebo, skąd Bóg pokazał mu „całą ziemię” (Pwt 34.1)

Balaam powrócił do króla Moabu, by z mozołem przekazać znowu informację o Bożej ochronie i opiece, i błogosławieństwie dla Jego ludu … w.18-20: Podnieś się, Balaku, a słuchaj, synu Sippora, nakłoń swego ucha! Bóg nie jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona tego, co oznajmił? On mnie tu sprowadził, bym błogosławił: On błogosławi – ja tego zmienić nie mogę.

Słowa te nie wydają się na pierwszy rzut oka stwarzać nam problemu, lecz dalsze wypowiedzi Balaama (w.21) z pewnością  nie jest tak łatwo zrozumiałe*. Ale dla duchowego postrzegania godnego szacunku brata, który zasnął w Chrystusie, powinniśmy chyba pominąć ten wers lub zapytać was (słuchaczy) o odpowiedź. Biorąc pod uwagę pierwszą część w.21, cytujemy z artykułu zamieszczonego w lutowym wydaniu z roku 1983 eklezjalnego czasopisma zatytułowanego „Proroctwa Balaama”, napisanego przez brata Martina Evansa. „Nie widział on (Bóg) niegodziwości w Jakubie, ani nie dostrzegał przewrotności w Izraelu. Co! powiemy; ci ludzie, którzy przez czterdzieści lat wypróbowywali cierpliwość Boga i Jego sługę Mojżesza do ostatecznych granic! Ten twardego karku, niewierny, łający, buntowniczy, narzekający, niewdzięczny naród?”

„Odpowiedź jest prosta i piękna (kontynuuje nasz brat). W sercu obozowiska, w Miejscu Najświętszym, cherubiny zakrywały przebłagalnię, a Bóg był obecny i przebywał pomiędzy tymi cherubinami – nie widział niegodziwości w Jakubie. Tak też Bóg widzi nas, którzy weszliśmy w relację przymierza z Nim przez Chrystusa, największego Arcykapłana i ofiarę doskonałą. Weźmy sobie to do serca!”

Balak trwał w ślepym optymizmie. Jak wiele razy mówił mu Balaam na różne sposoby, że nie może odwrócić tego, co zdecydował Bóg (w.23). Żadne wróżby, żadne czary skierowane przeciw Izraelowi nie mogły się powieść. Izraelczycy zostali uniesieni na orlich skrzydłach od potężnego egipskiego włodarza i ta opieka nie została im odebrana. W tych podbojach, których mieli dokonać w przyszłości, będą się zachowywać jak lwica i lew, podwójne określenie, jak sądzimy, akcentujące całkowitą i pełną władzę, która posiadał Izrael.

W gniewie Balak rozkazał Balaamowi, aby ani nie przeklinał, ani też błogosławił. Król Moabu spróbował jednak trzeciego dogodnego do obserwacji punktu widokowego – Lb 23.28: szczyt Peor, który się wznosi nad pustynią. Góra Peor znajdowała się około 8-10 km nieco na północny zachód od góry Pisga i prawdopodobnie była na tej samej wysokości. Geograficznie te wysoko usytuowane miejsca znajdowały się na stromych zboczach pasma górskiego, będących cechą znamienną płaskowyżu transjordańskiego.

Powtórzony został ten sam rytuał złożenia ofiary ze zwierząt. Lecz tym razem Balaam zaniechał wróżb i ze swego punktu widokowego patrzył w dół na obozowisko Izraelitów. Po raz pierwszy ten wróżbita miał rzeczywiście dobry widok na obóz Izraela. Przedtem miał tylko częściowy widok, na kraniec [obozu] ludu [izraelskiego]. (Lb 22.41) Schofield pisze, że był to:  koniec obozowiska lub czwarta część Izraela. Cóż więc takiego wstrząsającego mógł ujrzeć Balaam? Nie tylko wielki zbiór namiotów pośrodku pustyni. Pomimo że żyją w naszych czasach, Beduini nadal mieszkają w namiotach na pustyniach Bliskiego Wschodu. Istnieją obozowiska rozrzucone, gdzie popadnie, z wędrującymi pomiędzy nimi zwierzętami. Jest bardzo mało prawdopodobne, by taki widok spowodował okrzyk Balaama (Lb 24.5):

Jakubie, jakże piękne są twoje namioty, mieszkania twoje, Izraelu!

Namioty, które ujrzał Balaam, nie były podobne do namiotów Beduinów. Nie były rozmieszczone na chybił trafił, ale ustawione w specjalnym porządku. Porządek ten został zarządzony przez Boga: Niech Izraelici rozbiją namioty, każdy pod swoją chorągwią, pod znakami swoich rodów. (Lb 2.2) Takie rozmieszczenie w ustalonym porządku miało swój cel; w pewien sposób objawiało Boga. Proroctwo Balaama jest przedstawione jako wynik porządku, jaki ujrzał ten wróżbita (a także jest to dowód, że spoczął na nim Duch Boży). Gdy ujrzał on widzenie Wszechmogącego … z otwartymi oczyma (w.4), to czy było to widzenie dane mu przez Boga, czy też był to w rzeczywistości widok obozowiska Izraela, z namiotami ustawionymi według plemion, i jego uznanie dla tego, co widział – a był to unikalny widok; naród wybrany przez Boga, by był Jego świadkiem dla świata?

Balaama zdolność „widzenia” została podkreślona w początkowych słowach 24. rozdziału Księgi Liczb. Biorąc pod uwagę niektóre fragmenty, czytamy: Gdy Balaam spostrzegł… twarz obrócił ku pustyni; podniósł oczy i zobaczył Izraela; … wyrocznia męża, który wzrok ma przenikliwy … oczy mu się otwierają. (w.1-4) Jakże silny to kontrast* z tamtą sytuacją, kiedy Balaam jechał na swej oślicy, o której mówiliśmy wcześniej (Lb 22). Wówczas to oślica „ujrzała” anioła Pana. Wtedy Balaam nie „widział”. Nie był w stanie ujrzeć rzeczywistości, dopóki nie otworzył Pan oczy Balaama i zobaczył (w.31).

Zobaczył, że nie było możliwe przekląć narodu Izraela, odkąd pobłogosławił go Bóg. Począł dostrzegać przyszłość, którą Bóg zaplanował dla Izraela, całkowicie przewyższającego wielkość Balaka: Być może, uda się go pokonać i z kraju wypędzić.(22.6) Balaama poetycki opis przyszłej pomyślności Izraela jest kontynuowany (w 6): Balaam widzi namioty Izraela jak szerokie doliny potoków i jak ogrody nad brzegiem strumieni lub jak szlachetny aloes czy jak cedry. Pomyślność i wysoka populacja będą przeznaczeniem Izraela, a jego panowanie będzie silniejsze niż panowanie Agaga. Wspomnienie w tym miejscu o Agagu jest proroctwem konfliktu, który powstał później pomiędzy Saulem a Agagiem, królem Amalekitów. (1 Sam 15.8) Imię Agag pojawia się znowu w Księdze Estery, gdzie jest opisany konflikt pomiędzy narodem żydowskim (Est 6.13) a Hamanem, synem Hammedaty, Agagitą (Est 3.1). Izrael walcząc z Amalekiem, walczy w imieniu Boga, nie swoim własnym. Jest to walka nie powodowana przyczynami materialnymi (ziemia & bogactwa mineralne), lecz jej celem jest eliminacja tych, którzy przeciwstawiają się Bogu.

Niezniszczenie Agaga, gdy Bóg tak rozkazał uczynić, spowodowało upadek Saula. Samuel, jak wiemy, porąbał Agaga na części, a Dawid ścigał i bił Amalekitów, kiedy zaskoczył ich radujących się łupem zabranym Filistyńczykom (1 Sam 30.17). Początkowe wypełnienie się tego proroctwa wydaje się przedstawiać 2 Sam 5.12: Wtedy Dawid uznał, że Pan potwierdził go królem nad Izraelem i że jego władzę królewską wywyższył ze względu na lud swój – Izraela. Wers ten porównajmy z końcową częścią w. 7 omawianego rozdziału (Lb 24). Stosując proroctwo w odniesieniu do dni ostatnich, pamiętajmy również o słowach z Wj 17.16: dlatego trwa wojna Pana z Amalekitą z pokolenia w pokolenie.

Agag znaczy „wysoki, mocny”, a wyrażenie „mocniejszy(wyższy) niż Agag” jest parafrazą tego imienia. Gog także znaczy „wysoki”, tak więc pasuje do narodu z dni ostatnich, wrogiego Bogu i Jego ludowi, Izraelowi. Poruszając kwestię proroctwa Daniela i sprawę ugodzenia posągu, brat dr Thomas w „Eurece” vol. 2 str. 86 pisze: „Moc kamienia tworzy Wieczny Duch czy też Bóstwo, przejawiające się w osobie Jezusa i świętych, „wspólnie mający udział w chwale” oraz zarządzający i kierujący plemionami Izraela i różnorodnym tłumem ludzi znajdujących się pośród nich. W tym czasie i w ten sposób zarządzany i kierowany, Izrael osiągnie swe „przeznaczenie”; zostali zachęceni i pobudzeni, gdyż mógł jeden odpędzać tysiące, a dwóch odpierać dziesięć tysięcy. (Pwt 32.29-30) Jahwe Elohim, Duch wcielony w Jezusa i jego braci, jest z nimi: wznoszą Mu okrzyk jako królowi. Mają teraz siłę bawołu; oto naród jak wstająca lwica, na podobieństwo lwa on się podnosi i nie położy się, aż pożre swą zdobycz i krew zabitych wypije.

Nadchodzi czas, by Król Izraela był wyższy niż Bóg czy Agag; i by jego królestwo zostało wyniesione w górę. Tak więc, zarządzane i kierowane przez wielkiego księcia Michała (Dn 12.1) królestwo to wyniszczy narody, co go uciskają, zmiażdży ich kości – zdruzgoce swoimi strzałami. W trzeciej spośród sześciu czasz (Obj 16.4) Gwiazda z Jakuba przygotowuje się, by świecić jako berło Izraela i aby zmiażdżyć książąt Moabu, a także czaszki wszystkich synów Seta … i zbiegów z Seiru (Lb 22&24.7-19).

Po tym krótkimomówieniu tego proroctwa pod kątem jego powiązania z dniami ostatecznymi, powracamy do końcowego spotkania króla Moabu z Balaamem – w.10 i w. 25 rozdziału 24. Księgi Liczb. Nadzieje Balaka zostały teraz całkowicie zniweczone i zły z powodu miernego rezultatu, Balak pośpiesznie rozkazuje odejść wróżbicie (w. 11): Uciekaj teraz czym prędzej do domu; obiecałem ci wprawdzie sowitą nagrodę, lecz oto Pan ciebie jej pozbawił. Tak jak poprzednio, Balaam powiedział królowi, że nie może zlekceważyć słowa Boga. Pomimo pokusy bogactw, nie mogę, rzekł wróżbita, przekroczyć rozkazu Pana i czynić samowolnie czy to dobrze, czy źle; ale to co mówi Pan, to oznajmię. (W. 14) Dobrze więc, wrócę teraz do mojego ludu. Ten zamiar Balaama został powtórzony w końcowym wersie omawianego rozdziału (w. 25) Wtedy podniósł się Balaam i odszedł do swojej ojczyzny, również i Balak odszedł swoją drogą.

Balaam nie został jeszcze usunięty z kart natchnionej relacji, gdyż słyszymy o nim znowu przy końcu Księgi Liczb. Jednakże nim zajmiemy się tą wzmianką, interesujące będzie dokładniejsze zbadanie w. 25 z rozdziału 24. Proponujemy to uczynić z zamiarem krótkiego rozważenia wydarzeń z rozdziału 25 w świetle tego, co napisano o Balaamie w poprzednim rozdziale. Patrząc teraz na rozdział 25, czytamy w w. 3, że Izrael przylgnął do Baal-Peora, i gniew Pana zapłonął przeciw niemu. Izrael porzucił swą świętość i zaczął składać ofiary bożkom narodów, które zostały wygnane przed nimi. Popełnili cudzołóstwo, a książę z domu Izraela przodował w grzechu, biorąc sobie do namiotu Madianitkę. Owa Madianitka sama była córką madianickiego przywódcy, tak więc była to próba zjednoczenia, na najwyższym szczeblu, ludu Boga z ludem pogańskim. Że wielu miało udział w tym grzechu, wskazuje fakt, iż 24 tysiące spośród dzieci Izraela zginęło w wyniku zasłużonej plagi, którą Bóg zesłał na swój lud. Zginęłoby nawet więcej ludzi, gdyby nie gorliwość Pinachasa, którego czyn, świadczący o jego wierności, odwrócił gniew Boga.

Nie ma wątpliwości, że to Balaam podjudził lud do tego błędu, wiodącego do upadku Izraela. Potwierdza to Lb 31.16, że za radą Balaama spowodowały, że Izraelici ze względu na Peora dopuścili się niewierności wobec Pana. Ale czego Pismo nie potwierdza*, to iż taka rada była, w rzeczywistości, udzielona Balakowi. Powróćmy do Lb 23 i przeczytajmy, co mówi nam narrator. Lb 23.28: Potem wziął Balak Balaama na szczyt Peor, który się wznosi nad pustynią. Jaki był rezultat tego spotkania? Balaam wówczas w pełni zdał sobie sprawę, iż znajduje się w mocy prawdziwego i żywego Boga i że tak drogie jego sercu wróżbiarstwo, było całkowicie daremne … Wygłosił przypowieść o wspaniałej przyszłości czekającej Izraela i o zadaniu klęski jego wrogom.

To wszystko stanowiło wielkie zmartwienie dla Balaka, jak widzimy z w. 11 (r. 24) (słowa cytowane wcześniej) …Uciekaj teraz czym prędzej do domu; obiecałem ci wprawdzie sowitą nagrodę, lecz oto Pan ciebie jej pozbawił.

Zatem wydaje się, iż ostatecznie rozstrzyga fakt, że pojawiły się inne okoliczności, które uniemożliwiły Balaamowi przywiedzenie Izraela do upadku. Okoliczności te sugeruje Blunt (Zamierzony zbieg okoliczności) , z którego dzieła zacytujemy ten krótki wyjątek (str. 87): „Wydaje się więc (być)… wśród zabitych Madianitów”.

Niezwykle ważna rola, jaką Balaam odegrał w Bożym planie odnośnie Izraela, została naświetlona w natchnionych pismach Nowego Testamentu. Św. Piotr apostoł prowokował fałszywych proroków swych czasów, upominając tych, którzy: Opuszczając prawą drogę zbłądzili, a poszli drogą Balaama, który umiłował zapłatę niesprawiedliwości. (2 P 2.15) Juda również ponaglał wiernych, by zachęcić do walki o wiarę raz tylko przekazaną świętym. (Jud 1.3) Także potępiając cielesne myślenie ludzkiego umysłu, posiadającego tendencję, by oddać się oszustwu Balaama za zapłatę. (Jud 1.11) To zawsze obecne niebezpieczeństwo miało charakter miejscowy, w eklezji w Pergamos, gdzie niektórzy z jej członków, pomieszawszy Prawdę ze światowym myśleniem, rozwijali teraz szybko fałszywy system czczenia Boga, który w końcu znalazł swe podwaliny w Rzymie.

Bóg pokazał wagę duchowego przetrwania Izraela, zmuszając Balaama do błogosławienia Izraela, zamiast przeklinania go. Izrael był środkiem, za pośrednictwem którego Bóg zamierzył poniesienie swej Prawdy do innych narodów, i światłem przewodnim na pustyni bałwochwalstwa i niewiedzy.

Dzisiaj również jest niezwykłym świadkiem dla Boga, stojącym samotnie, pokazującym pewność Jego Słowa i świadcząc o Jego jedyności. Przyszłość tego narodu jest wspanialsza niż kiedykolwiek w jego dziejach: Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jerozolimy: Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie – z Jeruzalem. (Iz 2.1-3)

Bóg złożył Swe Słowo w naszych rękach. Dlatego Nadzieja Izraela jest naszą Nadzieją czy też wzbraniamy się przed nią, przedkładając nad nią „bogactwa tego świata”?

Gwilym Jones