Wszyscy byliśmy na rozmowach kwalifikacyjnych, a wielu z nas przeprowadzało rozmowy z osobami ubiegającymi się o pracę. Wcześniej trzeba się dobrze przygotować – badania / prezentacje / rozważania na temat kompetencji / czasem ćwiczenia przed lustrem w celu analizy mowy własnego ciała. A co ze specyfikacją stanowiska? Potrzebna jest:
- nienaganna znajomość danego zajęcia,
- umiejętność słuchania i budowania relacji międzyludzkich,
- zaangażowanie w rozwój własny i poświęcenie dla rozwoju innych,
- pragnienie sukcesu i wytrwałe dążenie do jego osiągnięcia,
- pełna koncentracja na kliencie,
- zdolność do realizacji oczekiwań i zamówień odbiorcy,
- umiejętność prezentacji produktu i siebie.
Wszystkie to dość oczywiste wymagania. Ale aby chociaż mieć szansę na spotkanie z pracodawcą, musimy być pewni, że możemy spełnić wszystkie powyższe wymogi, a następnie zaprezentować je lepiej niż wszyscy inni podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
A co z tą specyfikacją pracy i jak myślimy, jakiej pracy ona dotyczy? Zobaczmy.
Konieczne w niej będą:
– umiejętność znoszenia ciągłego lżenia siebie,
– zdolność do wykonywania wymaganych obowiązków przed publiką, która cię nienawidzi,
– siła charakteru, aby stawić czoła wyśmiewaniu bez chęci odwetu,
– nieustanne wykonywanie obowiązków, gdy jest się zmęczonym, cierpiącym, samotnym i bez wsparcia innych,
– rola ta może często narażać kandydata na niebezpieczeństwo i może zagrażać jego życiu,
– to stanowisko jest dla tych, którzy nigdy nie mogą popadać w przygnębienie,
– idealny kandydat będzie mobilizował sam siebie, będzie zmotywowany do codziennej pracy w warunkach dużego obciążenia fizycznego i psychicznego.
A nazwa tego stanowiska pracy – prorok.
Aha – i nie ma żadnego wynagrodzenia – praca jest wykonywana z miłości do niej samej.
Ktoś się na nią decyduje?
Oto co powiedział Jeremiasz:
Oto ja nie umiem mówić, bo jestem jeszcze młody.
Podobnie zareagował Mojżesz:
Wybacz, Panie, ale ja nie jestem wymowny, od wczoraj i przedwczoraj, a nawet od czasu, gdy przemawiasz do Twego sługi. Ociężały usta moje i język mój zesztywniał.
Praca ta nie wydawała się wcale atrakcyjna i obaj zareagowali negatywnie sugerując, że Bóg zaoferował to stanowisko niewłaściwej osobie. Umiejętności komunikacyjne były w niej niezbędne, a żaden z nich nie posiadał tej cechy. Bóg jednak nie pomylił się. Do Jeremiasza powiedział: Wybrałem cię sobie, zanim cię utworzyłem w łonie matki, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię, na proroka narodów przeznaczyłem cię.
„Przeznaczyłem cię”. To mocne stwierdzenie. To zdanie, które chcemy usłyszeć po rozmowie kwalifikacyjnej lub w formie pisemnej – „przeznaczyłem cię”. Ale być powołanym na stanowisko przez Boga jeszcze przed uformowaniem w łonie matki! Cóż za pomysł! Pomyślmy o Samsonie, Dawidzie, Janie Chrzcicielu i Pawle.
Paweł opisuje swoje powołanie w Liście do Galacjan 1.15 następująco:
Ale gdy się upodobało Bogu, który mnie sobie obrał, zanim się urodziłem…
Ci wielcy biblijni bohaterowie nie odbyli rozmowy kwalifikacyjnej – nie mieli wyboru, czy iść do pracy, czy nie – zostali powołani do pracy przez Boga, do roli, którą dla nich przygotował – zanim zostali uformowani w łonie matki!
A jak zdefiniowalibyśmy sukces?
Wyszukiwanie w Google skutkuje taką definicją: Sukces – działanie na najwyższym poziomie możliwości jednostki, w kierunku spełnienia jej marzeń i pragnień przy jednoczesnym zachowaniu równowagi pomiędzy wszystkimi płaszczyznami życia. W odniesieniu do każdego człowieka sukces może być postrzegany w inny sposób. Ważną rolę odgrywa tutaj hierarchia wartości i doświadczenia poszczególnych osób.
Cóż, wiemy, jak większość ludzi w naszej kulturze definiowałaby sukces. Pojawiają się odniesienia do osiągania celów i zdobywania bogactwa, prestiżu, przychylności otoczenia i władzy. Ludzie sukcesu cieszą się dobrym życiem, będąc finansowo i emocjonalnie bezpieczni, otoczeni wielbicielami, ciesząc się owocami swojej pracy. Są liderami, twórcami opinii i trendsetterami. Ich przykład jest naśladowany, a ich osiągnięcia – zauważane. Znają swoją pozycję i wiedzą, w jakim kierunku zmierzają, i z ufnością kroczą ku nowym celom.
Dlaczego, u licha, Bóg wyznaczył Jeremiasza na proroka? Według powyższych standardów, był on żałosną porażką. Przez 40 lat służył jako rzecznik Boga w Judzie, ale kiedy mówił, nikt
go nie słuchał! Konsekwentnie i z pasją nakłaniał Żydów do działania, ale nikt się nawet nie poruszył! Z pewnością nie osiągnął żadnego sukcesu materialnego. Był biedny i narażony na ciągłe ograniczenia, wygłaszając swoje proroctwa. Wrzucono go do więzienia i do dołu, a w końcu wbrew jego woli zabrano go do Egiptu.
Został odrzucony przez swych rodaków:
Ja zaś byłem jak jagnię potulne na rzeź prowadzone i nic nie wiedziałem, że przeciwko mnie knuli zamysły, mówiąc: Zniszczmy drzewo, póki jest świeże, i wykorzeńmy je z krainy żyjących, aby jego imię nie było wspominane!
Wyrzekła się go rodzina:
Nawet twoi bracia i dom twojego ojca – i oni cię zdradzają, i oni pełnym głosem wołają za tobą.
Został odrzucony przez swych przyjaciół:
Słyszałem złośliwe szepty wielu: „Groza dokoła! Złóżcie donos i my złożymy donos na niego!” Wszyscy moi przyjaciele czyhają na mój upadek. „Może da się namówić i potem będziemy nad nim górą, i zemścimy się na nim”.
Odrzucili go jego słuchacze:
lecz ledwie Jeremiasz przestał mówić to wszystko, co mu polecił Pan powiedzieć do całego ludu, kapłani i prorocy i cały lud pochwycili go, wołając: Musisz umrzeć!
Odrzucił go król:
Gdy tylko Jehudi przeczytał trzy czy cztery kolumny, król odciął je nożem pisarskim i wrzucał w ogień płonący na palenisku, aż cały zwój spłonął w ogniu paleniska… Owszem król rozkazał Jerachmeelowi, synowi króla, i Serajaszowi, synowi Azriela, i Selemiaszowi, synowi Abdeela, aby pochwycili pisarza Barucha i proroka Jeremiasza…
Przez całe swoje życie Jeremiasz pozostał odosobniony, głosząc Boże orędzia o zagładzie, zapowiadając nowe przymierze i płacząc nad losem swojego ukochanego kraju.
W oczach świata Jeremiasz nie odniósł sukcesu – jego osiągnięcia były mizerne, a wpływy żałosne. Ale w oczach Boga Jeremiasz był jednym z najbardziej wartościowych ludzi w historii. Sukces, mierzony przez Boga, wiąże się z posłuszeństwem i wiernością. Nie zważając na własny wewnętrzny opór i osobiste koszty Jeremiasz odważnie i wiernie głosił słowo Boże. Był posłuszny swojemu powołaniu. Dlatego, chociaż wyniki jego działań nie były widoczne, sposób, w jaki podchodził do swojej pracy, był godny podziwu.
Oto cecha, której nie znajdziemy w wielu dzisiejszych specyfikacjach pracy.
Kandydat musi być w stanie wykazać się udokumentowaną historią swej całkowitej pokory.
A to jest pierwsza cecha, na którą patrzyłby Bóg, zanim rozważyłby danie komuś pracy. Bez pokory – uznania, że nie my wiemy najlepiej, że tylko Bóg to wie – nie mamy szans, by być branymi pod uwagę.
List do Kolosan 3.12:
Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość.
1 Piotra 5.5:
Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.
Przyoblec się w takie duchowe wymagania to znaczy posiadać powyższe cechy.
List do Kolosan 3.10:
a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu /Boga/, według obrazu Tego, który go stworzył.
Po chrzcie przyoblekliśmy czy też nosimy nową naturę – nie czujemy się już winni i nie jesteśmy niewolnikami grzechu, ale żyjemy w Chrystusie, polegając na Jego łasce i Bożej zdolności przebaczania i zapominania. Zarazem w miarę jak wzrastamy, stajemy się coraz lepszymi naśladowcami Chrystusa. Myślę, że można to podsumować w ten sposób, że nasze postępowanie odpowiada naszej wierze. Jeżeli mamy silną wiarę, to nie możemy nie okazywać cech podobnych do Chrystusa. A jeżeli potkniemy się w jakikolwiek sposób lub jesteśmy kuszeni, modlimy się – jak sugeruje Modlitwa Pańska – „nie wódź nas na pokuszenie”. Zdejmujemy więc ubrania, które nam przeszkadzają – odkładamy to, co jest bezużyteczne w naszej duchowej podróży.
Jeremiasz jest niezwykłym przykładem człowieka, który wykazał się wszystkimi cechami, które sprawiły, że jego powołanie na to stanowisko było doskonałym wyborem Boga. Przede wszystkim zauważamy jego stałe posłuszeństwo i determinację, by podobać się Bogu i prezentować niebiańskie wartości na ziemi.
Czyż nie jest oznaką pokory myślenie, że my również zostaliśmy powołani na nasze stanowiska w Chrystusie przez Boga, który podjął tę decyzję, zanim zostaliśmy uformowani w łonie matki? Okazaliśmy pokorę, wierząc w zbawcze imię Jezusa – wierząc, że Jego śmierć i zmartwychwstanie miały miejsce, a nasza wierność Jemu poprzez chrzest dowodzi naszego zaangażowania i determinacji, by być Jego naśladowcami i ukazywać niebiańskie wartości na ziemi. Jak często myślimy o tym, podejmując codzienne decyzje w życiu i zachowując się w taki a nie inny sposób każdego dnia, gdziekolwiek jesteśmy? Czy zastanawiamy się, że mogą nas dostrzec inni? Jeremiasza dostrzegli.
Powróćmy zatem do tego, który zanim został ukształtowany w łonie Marii, został już powołany przez Boga. Jezus został wyznaczony jako Zbawiciel. Bóg miał ten zamysł –
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.
I w pokorze, Jezus jako młody dwunastoletni chłopiec, wraz z najwybitniejszymi nauczycielami Prawa w świątyni badał Pisma, sprawdzając je i utwierdzając się z nich w wiedzy o sobie. Wszyscy, którzy go słuchali, byli zdumieni jego zrozumieniem Słowa i jego odpowiedziami. Zdumieni postawą tego młodego chłopca.
A jak odczytałby Jezus te słowa Jeremiasza i pojął z nich swój nadchodzący los:
Ja zaś byłem jak jagnię potulne na rzeź prowadzone i nic nie wiedziałem, że przeciwko mnie knuli zamysły, mówiąc: Zniszczmy drzewo, póki jest świeże, i wykorzeńmy je z krainy żyjących, aby jego imię nie było wspominane!
Ale być może bardziej trafne były słowa z Księgi Izajasza, które pomogły mu zrozumieć to, co miał przeżyć wiele lat później:
Znęcano się nad nim, lecz on znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust.
Jeremiasz i Mojżesz nie chcieli otworzyć swoich ust i stać się prorokami. Ale Bóg był z nimi przez cały czas, a oni wiernie wypełniali swoją rolę. Byli imponującymi mówcami – nawet jeśli ludzie, do których mówili, mieli twarde serca i sztywne karki. Aż w końcu Jezus nie musiał już otwierać swoich ust. Nie było sensu – Bóg dał faryzeuszom i nauczycielom Prawa wystarczające ostrzeżenie. A kiedy nadszedł czas na proces Jezusa, to wszystko i tak było nielegalną farsą – jaki był sens przemawiać do zgrai owiec przebranych w wilczą skórę, które nie były w najmniejszym stopniu zainteresowane słuchaniem syna Bożego. On stał sam, otoczony przez Żydów i pogan – odrzucony przez nich wszystkich.
Ale Jezus otworzył swoje usta dla tych, którzy chcą go słuchać; i my słuchamy Jego słów – chłoniemy każde Jego słowo.
O, jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, słodsze niż miód dla ust moich.
Przetrawiamy jego słowa – pomagają nam one przyoblec się we współczucie, dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość – wszystkie te Chrystusowe cechy, które zachęcają nas do posłusznego naśladowania Go. I takie są wymagania bardzo jasno określone w specyfikacji pracy naśladowcy Chrystusa – prawdziwego chrześcijanina.
Będziemy teraz wspominać Jezusa w chlebie i winie i zastanawiać się, jak był On doskonałym kandydatem do roli naszego Zbawiciela i jak bezbłędnie wypełniał swoje obowiązki. Jonathan Mitchell