Przypowieści z ewangelii Mateusza rozdz. 13

Kelvin Giles, Kraków 2015

Jezus wyjaśnia swoim naśladowcom, co to jest królestwo i czyni to poprzez przypowieści. W tych przypowieściach Jezus porównuje królestwo do różnych rzeczy. Prawie każda z przypowieści zaczyna się od słów: ”Królestwo niebieskie jest jak”. Każda z nich ukazuje jednak królestwo w różny sposób, koncentrując się na różnych jego aspektach. To , co warto zauważyć, gdy patrzymy na te przypowieści to fakt, że nie odnoszą się one tylko to czasu, który rozpocznie się, gdy powróci Chrystus. Ale mówią one o królestwie jako o czymś bardzo teraźniejszym – istniejącym tu i teraz. Jest to oczywiście coś, czego oczekujemy, ale nie coś na co czekamy. Jest to coś co jest w nas, kiedy żyjemy zgodnie z wolą i planem Bożym. Widzimy, że tak naprawdę królestwo staje się teraz, kiedy o nim mówimy, gdyż te przypowieści odnoszą się do rzeczy takich jak głoszenie ewangelii, wzrastanie w wierze i odrzucenie wszystkiego, co jest ze świata, egoistyczne, a wszystko po to, by mieć prawo do nagrody.

Tak więc najpierw chciałbym p, byśmy przyjrzeli się przypowieści o pszenicy i kąkolu. Mat. 13 24-26  Inne podobieństwo podał im, mówiąc: Podobne jest Królestwo Niebios do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli.  A kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę, i odszedł.  A gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy się pokazał i kąkol.

Jest to przypowieść o naszym życiu, o całym życiu. Dopiero w zakończeniu tej przypowieści widzimy odniesienie do powrotu Chrystusa – do żniw. I jak Jezus wyjaśni to w dalszej części tego rozdziału, siewcą dobrego ziarna jest on – Jezus, polem jest świat, a dobrym nasieniem, z którego wyrasta pszenica są ci, którzy zdecydowali się przyjąć Boże przesłanie o łasce i przebaczeniu. Ale tak jak dobre nasienie jest zasiane w naszych sercach, kiedy słyszymy dobrą nowinę i decydujemy się ją przyjąć, tak samo mamy inny wybór – możemy podążać za pożądliwościami tego świata. I kiedy nieprzyjaciel sieje kąkol, mamy w sobie bazę, by dokonać wyboru: czy żyć dla siebie, cze też żyć dla Boga. Niektórzy ludzie wybierają drogę grzechu i to oni są owym kąkolem. Nauka jaka stąd wypływa jest następująca – kąkol i pszenica są ze sobą zmieszane, poplątane, więc zło, które znajduje się wokół nas naśladowców Chrystusa, dotyka nas, ma na nas wpływ. Z Hebr. 12:1  wiemy, że grzech nas usidla, jest to odniesienie do kąkolu z przypowieści. Grzech nas kusi, nieprawdaż, i to jest to, czemu musimy się przeciwstawić i wytrwać.

Mat.13:27-30

  1. Przyszli więc słudzy gospodarza i powiedzieli mu: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Skąd więc ma ona kąkol?
  2. A on im rzekł: To nieprzyjaciel uczynił. A słudzy mówią do niego: Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go?
  3. A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy.
  4. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły.

Fragment ten zawiera bardzo ważne przesłanie dla nas. Powstaje pytanie, co by się stało, gdyby słudzy zebrali kąkol i pozwolili pszenicy rosnąć samej. To jest pytanie, z którym możemy się spotkać: jeśli istniej Bóg, który nas kocha, dlaczego jest tak dużo zła  na świecie? W przypowieści czytamy, że gdyby kąkol został wyrwany i w ten sposób zło zostałoby usunięte z tego świata, pszenica mogłaby być wyrwana razem z kąkolem. Innymi słowy, pozbycie się problemów, z którymi mielibyśmy się zmierzyć zniszczyłoby nas duchowo. Życie to nie jest łatwa przejażdżka, tak jak wielbłąd, który próbuje przejść przez ucho igielne nie ma łatwiej drogi.

Hebr. 12:5-6

  1. I zapomnieliście o napomnieniu, które się zwraca do was jak do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego Ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza;
  2. Bo kogo Pan miłuje, tego karze. I chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje.

Istotne jest, abyśmy wytrwali znosząc próby i napomnienia, które pojawiają się w naszym życiu. I chociaż jest to trudne, to właśnie te trudności, które napotykamy w naszym życiu Bóg wykorzystuje, by kształtować nas, lepić nas, jak garncarz, który lepi glinę i nadaje jaj pożądany kształt. To, co wydarz się w naszym życiu, kształtuje nasz charakter, i Bóg planuje naszą drogę tak, abyśmy stali się ludźmi takimi, jakich chce On mieć w Swoim królestwie.  Wiemy, że (Jak. 1:13) Bóg … nie jest podatny na pokusy do złego ani sam nikogo nie kusi. Tak więc chociaż Bóg poddaje nas próbom i staja przed nami różne wyzwania, Bóg nigdy nie czyni tego, abyśmy się potknęli. Bóg nie chce, abyśmy się poddali, gdy napotykamy trudności, ale chce byśmy przez nie wrastali, i co więcej chce nam pomóc w tym. Jak wiemy z Rzym. 8:28  A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Tak więc, jeśli kroczymy drogą Bożą i Boga stawiamy na pierwszym miejscu, odrzucając ziemską chwałę, to jest właśnie sposób, aby stać się możliwie jak najlepszymi.

Kolejną ważną rzeczą odnoszącą się do pszenicy i kąkolu jest to, że współistnieją one Az do czasu żniw, kiedy to kąkol będzie ostatecznie zniszczony. Ten fakt powinien nas budować, gdyż oznacza to, iż całe zło, które dzisiaj widzimy w tym świecie i którego się często obawiamy, będzie usunięte we właściwym czasie. Ale to współistnienie oznacz także, że my mamy możliwość wpływania, oddziaływania. Kiedy zdecydowanie pokazujemy to, co w co wierzymy, jest możliwe, że kąkol stanie się pszenicą ( oczywiście w przenośni). Bóg dal każdemu z nas określoną liczbę dni, nikt nie wie jak wiele, jest to czas, w ciągu którego musimy zadecydować, czy chcemy być zbawieni. Każdy do czasu żniw musi wybrać Boga i zwrócić się do Niego.

Czytając dalej Mat. 13 znajdujemy dwie przypowieści, które mówią nam o rozwoju, wzroście królestwa, a dokładnie o wzroście królestwa w nas.

Mat. 13:31-32

  1. Inne podobieństwo podał im, mówiąc: Podobne jest Królestwo Niebios do ziarnka gorczycznego, które wziąwszy człowiek, zasiał na roli swojej.
  2. Jest ono, co prawda, najmniejsze ze wszystkich nasion, ale kiedy urośnie, jest największe ze wszystkich jarzyn, i staje się drzewem, tak iż przylatują ptaki niebieskie i gnieżdżą się w gałęziach jego.

Przypowieści z tego rozdziału, za wyjątkiem tej kąkolu  i siewcy, nie są wyjaśnione uczniom przez Jezusa. Tak więc musimy zdać się na własną interpretację. Wydaje się oczywiste, że ziarno gorczycy to ewangelia, gdyż  rośnie i rozrasta się ono bardzo, tak samo jak głoszona jest i rozpowszechniana dobra nowina na całym świecie. Ale to nie jedyny raz , kiedy czytamy o ziarnku gorczycy. W Mat 17:20 Jezus mówił do swoich uczniów: Mat. 17:20 gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, to powiedzielibyście tej górze: Przenieś się stąd tam, a przeniesie się, i nic niemożliwego dla was nie będzie. Tak więc widzimy, że ziarno gorczycy reprezentuje także wiarę. To przez wiarę jesteśmy zbawieni, czyż nie? I jeśli ona rośnie w nas, to – jak mówi Jezus – rośnie w nas królestwo. Zaczynamy od podstawowej wiedzy, a w miarę jak dowiadujemy się coraz więcej o Bożej miłości i Jego planie wobec nas, i gdy przyjmujemy ten dar, to wtedy nasza wiara rośnie, i wtedy wzrasta w nas królestwo. W przypowieści ziarno gorczycy rozrasta się w olbrzymie drzewo, co tak naprawdę się nie zdarza, gorczyca nie rośnie aż tak duża. Tak więc Jezus celowo  wyolbrzymił tutaj wielkość krzewu gorczycy, wykraczając poza jego normalne rozmiary, poza to, co jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Tak więc królestwo to realna część naszego teraźniejszego życia, nie tylko odnosząca się do przyszłości. Musimy starać się, aby to ziarno gorczycy rozrastało się w nas. A stanie się tak, gdy będziemy odzwierciedlać Bożą miłość i staniemy się światłem w tym świecie ciemności.

Ale jeszcze większy wzrost widzimy w następnej przypowieści. Mat.13:33 Inne podobieństwo powiedział im: Podobne jest Królestwo Niebios do kwasu, który wzięła niewiasta i rozczyniła w trzech miarach mąki, aż się wszystko zakwasiło. Tym razem ewangelia jest przyrównana do kwasu (a raczej zakwasu czy też  drożdży). Ta dobra nowina wypełnia każdy aspekt naszego życia, gdy ją przyjmiemy i zaakceptujemy. Podobnie jak było ze wzrostem ziarna gorczycy, tak jest z ilością, objętością ciast, które wyrasta – było o  wiele więcej niż można się było spodziewać (trzy miarki to było dużo). Jak już mówiłem, te przypowieści są otwarte na interpretacje, a temat kwasu/ zakwasu sprawia, że są różne interpretacje tej przypowieści. Wiemy, że Jezus ostrzega uczniów, aby wystrzegali się kwasu Faryzeuszy (Mat.16:6). Jezus mówi ,że ważny jest właściwy rodzaj zakwasu, który działa w nas, właściwa ewangelia. Apostoł Paweł w liście do Galacjan, rozdz.1:6-9, mówi, iż jest zdumiony, że Galicjanie tak szybko zwrócili się ku innej ewangelii, nie tej, która była im zwiastowana. I mówi dalej, że osoba, która głosi takie fałszywe nauki jest przeklęta. Paweł nauczał nowej ewangelii, że ludzie mogą być zbawieni przez wiarę i chrzest w Chrystusa, Anie przez przestrzeganie zakonu, prawa. To z pewnością wzbudziło sprzeciw, a ci którzy ten sprzeciw podnieśli to byli ludzie, którzy chcieli, aby rzeczy pozostały takimi jakie były dotąd; żadna zmiana nie wchodziła w grę. I widzimy ten rodzaj postawy w naszej przypowieści reprezentowany przez faryzeuszy, którzy mieli szczególny status, ponieważ znali Prawo i ta dawało im poczucie dumy, nadętej dumy – tak jak zakwas „nadyma” ciasto, gdy zaczyna rosnąć. I my też możemy popaść w taką niezdrową dumę, jeśli zaczniemy myśleć, że będziemy zbawieni przez nasze dobre uczynki, zapracowując sobie w ten sposób na prawo do życia wiecznego. Niebezpiecznie jest, kiedy dojdziemy do momentu, gdy sądzimy, że nasze uczynki gwarantują nam miejsce w królestwie. W liście do Efezjan 2:8-9 czytamy: Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.

Przejdźmy teraz do kolejnych przypowieści. Jezus pouczył swoich uczniów o konieczności oddzielenia dobra i zła (w przypowieści  siewcy), o wzroście królestwa (ziarno gorczycy), a teraz mamy przypowieść o skarbie, która odnosi się do wartości królestwa.

Mat. 13:44 Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i kupuje oną rolę.

Mąż ten, kiedy znajduje skarb nie może go zabrać tak po prostu, ponieważ prawnie należy on do właścicieli ziemi, w której został znaleziony. Tak więc człowiek ów musi ukryć ten skarb, kupić tę ziemię od właściciela, który nie jest świadomy, co znajduje się na jego roli, pod ziemią. Skarb ten jest wart oddania wszystkiego, poświęcenia wszystkiego. W liście do Filipian 3 ap. Paweł mówi, co tak naprawdę ma prawdziwą wartość. Wymieniając to czym mógłby się chlubić, wszystko to, co osiągnął jako Żyd i faryzeusz uznaje to za szkodę, chlubę zaś znajduje w Chrystusie. Filip. 3:7-8 Ale wszystko to, mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa

Oto jak było to ważne dla Pawła, my również  powinniśmy przykładać taką samą wagę do Królestwa Bożego. Jak powiedział Jezus, nieś  swój krzyż każdego dnia i naśladuj mnie. Najpierw powinniśmy szukać Królestwa, a wszystko, co staje temu na drodze musi być odrzucone na bok. Jezus mówi w Mat. 6:21 Albowiem gdzie jest skarb twój tam będzie i serce twoje.

W kolejnej przypowieści Jezus mówi: Mat. 13:45-46  Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca, szukającego pięknych pereł, który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Drobna różnica w stosunku do poprzedniej przypowieści, jaką widzimy w tym przypadku to fakt, że człowiek ten aktywnie poszukiwał pereł. To przywołuje obraz ludzki próbujących znaleźć sens życia. Wśród nas może być wielu takich, którzy szukali i próbowali różnych rzeczy zanim poznali przesłanie Biblii. Ale efekt jest taki sam – człowiek ten – kupiec- znajduje perłę, która jest warta, aby poświęcić dla niej wszystko, co ma. Tak jak kupiec ów szukał pereł, tak Bóg poszukuje wiernych mężczyzn i kobiet.  Tak jak w opowieści o synu marnotrawnym ojciec wychodzi i biegnie na spotkanie swojego syna, kiedy ten zbliżał się do domu, tak też Bóg wychodzi, by nas spotkać. A uczynił to dając nam swego własnego syna tak byśmy mogli mieć z nim tę więź.

W Mat.13: 52 znajduje się jeszcze jedna bardzo krótka przypowieść, którą bardzo łatwo przeoczyć, kiedy nie zastanowimy się nad jej znaczeniem, prawdopodobnie dlatego, że znajdje się na końcu rozdziału zawierającego serię przypowieści.

Mat. 13:51-52

Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli mu: Tak.

 A On rzekł do nich: Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem Królestwa Niebios, podobny jest do gospodarza, który dobywa ze swego skarbca nowe i stare rzeczy.

Tak więc uczniowie twierdzili, że zrozumieli znaczenie wszystkich przypowieści, więc teraz Jezus mówi im jak wykorzystać to, czego się dowiedzieli i poznali. Nadszedł czas, aby połączyli znajomość Prawa z tą nową wiedzą – tak jak człowiek, który wydobywa ze swojego domu zarówno stare jak i nowe skarby –obydwa tak samo cenne i ważne. W czasie swojej misji Jezus nauczał ewangelii nowego przymierza, ale ona nie odrzucała prawa. Mat. 5:17 Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić.

A co jeśli chodzi o nas? Królestwo Niebios staje się rzeczywistością w naszym życiu kiedy połączymy znajomość Bożego prawa z tym, że jesteśmy zbawieni dzięki ofierze Jezusa. To jest fundament naszej wiary, że każdy jest winien śmierci według Prawa, ale każdy może mieć życie poprzez ofiarę Jezusa.

Dlaczego Jezus posługiwał się przypowieściami? W Mat. 13:11 Jezus wyjaśnia uczniom dlaczego mówi do nich w przypowieściach. Odnosi się wówczas do księgi Izajasza rozdz. 6.

Mat. 13:13-15

  1. Dlatego w podobieństwach do nich mówię, bo, patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją.
  2. I spełnia się na nich proroctwo Izajasza, które powiada: Będziecie stale słuchać, a nie będziecie rozumieli; będziecie ustawicznie patrzeć, a nie ujrzycie,
  3. Albowiem otępiało serce tego ludu, uszy ich dotknęła głuchota, oczy swe przymrużyli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, i sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, a Ja żebym ich nie uleczył.

Przypowieści miały uprościć Boże przesłanie. Miały podzielić ludzi na tych, którzy będą szukać i zrozumieją oraz na tych, którzy nie uwierzą. Przypowieści miały sens dla tych, którzy mieli otwarty umysł, chcieli się nauczyć, dowiedzieć i zrozumieć, a także byli gotowi zaakceptować drogę Bożą. Jak mówił Jezus temu, kto ma (wiedzę i zrozumienie) będzie dodane w obfitości, a temu, kto nie ma, będzie zabrane. Tak więc ludzie, którzy nie przyjęli Chrystusa nie mieli się nagle zmienić i zostać nawróconymi przez te przypowieści. Gdyż nie były one przeznaczone dla tych, którzy mieli zamknięty umysł, którzy nie przyjęli nowego przymierza, ale dla tych, którzy byli otwarci i gotowi przyjąć Jezusa. To, w jaki sposób odbieramy przypowieści, podchodzimy, zależy od naszego nastawienia i usposobienia (frame of mind).

Ostatnią przypowieścią jest przypowieść o sieci. Tak jak w przypowieści o kąkolu kluczową sprawa jest tu oddzielenie dobra i zła (sprawiedliwych od niesprawiedliwych) w końcu czasów.

Mat. 13:47-50

  1. Dalej podobne jest Królestwo Niebios do sieci, zapuszczonej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju,
  2. Którą, gdy była pełna, wyciągnęli na brzeg, a usiadłszy dobre wybrali do naczyń, a złe wyrzucili.
  3. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie i wyłączą złych spośród sprawiedliwych,
  4. I wrzucą ich w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Czymże jest to, co czyni nas sprawiedliwymi lub złymi według tej przypowieści? To nie jest nic, co moglibyśmy osiągnąć, gdyż czytamy w Efez.  jest to dar Boży.

Rzym. 4:1-3

  1. Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?
  2. Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem.
  3. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.

Tak jak Abraham został uznany za sprawiedliwego na podstawie swojej wiary, tak i my musimy mieć mocna wiarę, abyśmy byli nazwani sprawiedliwymi. Nie jest nam trudno wierzyć, że Bóg istnieje. Ten poziom wiary jest dla nas relatywnie łatwy, oczywisty – widzimy to w tym, co jest dookoła nas, w stworzeniu, to niezaprzeczalnie potwierdza istnienie Boga. Ale to, gdzie nasza wiara może się zachwiać, to uwierzenie, że Bóg naprawdę doprowadzi do realizacji Swojego planu i że my będziemy jego częścią. Bo kiedy myślimy o łasce Bożej , natychmiast mamy skłonność, by myśleć, że jesteśmy niegodni, że nie jesteśmy dobrym materiałem do Królestwa. Łaska wyjmuje to spod naszej kontroli. Nie możemy zrobić nic, by zapracować sobie na Królestwo, więc możemy czuć, że dlatego jest ono nieosiągalne. Musimy po prostu zaufać , że Bóg dotrzyma Swojej obietnicy, że chce, abyśmy byli częścią Jego Królestwa, które jest dla nas przygotowywane.

Tak więc naszą modlitwą powinny stać się słowa wypowiedziane przez ojca chłopca, który miał ducha niemego, jak czytamy w Mar. 9:24

 Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu.

Jezus użył wspaniałego określenia w przypowieści o kąkolu, które pozwoli nam zrozumieć naszą pozycję przed Bogiem.  Mat. 13:38 (Rola zaś, to świat, a dobre nasienie, to synowie Królestwa, kąkol zaś, to synowie Złego.) przedstawia nas jako dzieci czy też synów Królestwa. Tak więc jesteśmy dziećmi, które mają dziedziczyć, jesteśmy dziedzicami. Nie pracujemy, żeby sobie zapracować, zasłużyć na nasze dziedzictwo, tak jak synowie nie zapracowali na to, co ich ojciec im zostawił. Jest to dziedzictwo, jakie będzie nam dane jako prawnie nasze przez naszego ojca, jeśli swoim życiem pokażemy, że jesteśmy Jego dziećmi. I wszystko zostało już zrobione(dokonane), abyśmy mogli wejść do Królestwa.

Powinniśmy być wdzięczni, że to nie chodzi o to ,co my możemy osiągnąć, ale o to, co osiągnął Jezus w naszym imieniu.