Dzień dobry, bracia i siostry
Wiele się dzieje wokół nas w ostatnich tygodniach, o czym pisze się i mówi szeroko w mediach. Oto kilka przykładów:
- Wciąż trwają negocjacje pomiędzy Wielką Brytanią i Unią Europejską na temat warunków opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii. Każda ze stron mocno obstaje przy swoich warunkach, po spełnieniu których to opuszczenie może się odbyć. Żadna ze stron nie jest skłonna do daleko idących ustępstw. Osiągnięcie porozumienia wymaga zatem wiele czasu i wysiłku.
- Po okresie długotrwałego zastoju wydaje się, iż Korea Północna skłania się ku zawarciu układu z Koreą Południową, Japonią i Stanami Zjednoczonymi odnośnie do jej intencji w sprawie posiadania broni nuklearnej i zawarcia pokoju. Przyjmując z zadowoleniem ten ruch, wiele państw jest jednak nadal sceptycznych co do prawdziwych intencji Korei Północnej.
- Izrael, Stany Zjednoczone, Francja i większość krajów Unii Europejskiej bardzo odmiennie zapatrują się na zobowiązanie się Iranu do rezygnacji tego państwa z ambicji nuklearnych. Iran twierdzi, iż nie ma już takowych ambicji. Izrael odpowiada, że Iran kłamie. Francja zapewnia, iż lepiej podjąć rozmowy z Iranem i próbować aktywnie przekonać go do wypełnienia zobowiązań.
Zapewne zauważyliście kilka tematów, poruszonych w powyższych przykładach:
- Wszystkie te wydarzenia były szeroko omawiane w środkach masowego przekazu na całym świecie. Ogromna liczba ludzi zdaje sobie dobrze sprawę z tego, co się dzieje.
- We wszystkich tych wydarzeniach jedna ze stron próbuje spowodować wielką zmianę, która miałaby ogromny wpływ na tysiące ludzi na całym świecie.
- We wszystkich tych zdarzeniach jedna ze stron posiada olbrzymi wpływ, przejawiający się przejęciem kontroli nad sytuacją.
Ostatecznie, możemy powiedzieć, że te wydarzenia mogą na swój sposób, w pewnej mierze wiązać się z przekazem zawartym w ewangelii Łukasza 21.25-27, gdzie czytamy, że:
25 – … będą znaki na słońcu, księżycu i na gwiazdach, a na ziemi lęk bezradnych narodów, gdy zahuczy morze i fale.
26 – Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się.
27 – I wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą.
Wiemy wszyscy, że powtórne przyjście Pana Jezusa jest bliskie i że wszystkie znaki, które widzimy dokoła nas, wskazują, iż może on powrócić w każdej chwili. Jezus przejmie kontrolę i spowoduje zmianę na świecie na taką skalę, jakiej nigdy przedtem nie widziano. W taki sam sposób, w jaki ujrzeliśmy obecne wydarzenia, które przed chwilą rozważaliśmy, cały świat dowie się również o jego powrocie i niektórzy ludzie zapragną dobrowolnie wziąć udział w tej zmianie, jaką przyniesie pojawienie się Jezusa na Ziemi.
Zebraliśmy się tutaj wszyscy dzisiejszego ranka z dwóch powodów:
- Chcemy być związani, chcemy połączyć się z Panem Jezusem i pragniemy pomóc we wprowadzeniu zmian, które przyniesie on w chwili swego powrotu.
- Pomimo naszego silnego pragnienia połączenia się z nim, wiemy, że nasza droga nie jest doskonała, więc zebraliśmy się tutaj i dzisiaj, by zastanowić się nad naszym zachowaniem, by szukać przebaczenia i by zmienić kierunek, w jakim aktualnie podążamy, by powtórnie zobowiązać się do podążania drogą, którą nam wskazano.
Temat, który pragnę rozważyć dzisiaj, to zatem „zmiana” oraz to, co czynimy, by przygotować się na powrót Jezusa. Kiedy mówię „zmiana”, mam na myśli proces, w czasie którego zastanawiamy się nad naszym obecnym zachowaniem, który jest porównaniem z tym, czego się od nas oczekuje, a następnie podjęciem sumiennego wysiłku dokonania zmiany naszych zachowań przez określony czas.
Możemy powiedzieć, że uczyniliśmy najważniejszą zmianę w naszym życiu, kiedy zdaliśmy sobie sprawę z konieczności ochrzczenia się. W liście Pawła do Rzymian 6 czytamy:
- Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była?
- Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?
- Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?
….
- 7. kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu.
- Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy.
Zatem … wszyscy zostaliśmy ochrzczeni, ale co jeszcze jest nam potrzebne, aby otrzymać życie wieczne? Zastanówmy się nad słowami zawartymi w ewangelii Mateusza 19.16-22:
- I oto ktoś przystąpił do niego, i rzekł: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?
- A On mu odrzekł: Czemu pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest tylko dobry, Bóg. A jeśli chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań.
- Mówi mu: Których? A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa,
- czcij ojca i matkę, i miłuj bliźniego swego, jak siebie samego.
Czy my wszyscy możemy wskazać na każde z tych przykazań i szczerze powiedzieć: „Tak…, wypełniłem każde z nich.”? Jesteśmy tutaj dzisiejszego ranka, ponieważ do pewnego stopnia wiemy, iż nikt z nas nie jest doskonały. Wszyscy potrzebujemy zmiany.
W ewangelii Mateusza 25 czytamy przypowieść o dziesięciu pannach oraz przypowieść o talentach. Jeśli połączymy naukę płynącą z obydwu tych paraboli, dojdziemy do wniosku, że nam wszystkim tutaj dziś zgromadzonym dano przynajmniej jeden talent, ale jeśli chcemy być gotowi na powrót Jezusa, to wszyscy musimy uczynić coś dla pomnożenia naszego talentu/talentów, gdyż w przeciwnym razie może się okazać, iż zabraknie nam oleju tuż przed jego powrotem. Zastanawiając się, w jaki sposób każdy z nas może się poprawić poprzez dokonanie jakichś zmian w swoim życiu, dostrzegamy, że to właśnie jeden ze sposobów pomnożenia naszych talentów.
Przygotowując to nauczanie, znalazłem między innymi stronę internetową, na której wymienia się 60 cech Jezusa (http://seekthisjesus.com/60-character-traits-of-christ/). Lista ta wskazuje takie cechy jak: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wiarę, delikatność, samokontrolę i przebaczenie. Nie mogę przytoczyć tu całej wspomnianej listy, ale Jezus dał nam liczne przykłady, na których możemy się wzorować, dążąc do powielania ich w naszym własnym życiu.
Pytanie, które może sobie zadać każdy z nas tutaj dzisiejszego ranka, brzmi: „Jak wiele z tych cech możemy przypisać sobie?” Każdy z nas odpowie inaczej. Niektórzy mogą powiedzieć, że „wiele”, drudzy że „kilka”, jeszcze inni, że „jedną”, a może nawet, że „żadną”. Ale bez względu na to, jak wiele z nich możemy sobie przypisać, wszyscy się zgodzimy, iż nikt z nas nie posiadł ich wszystkich. Co wiedzie nas do zadania sobie pytania: „Co mamy uczynić w takiej sytuacji?”
Wyzwanie, które chciałbym, byśmy podjęli dzisiaj, to zastanowienie się, co tak naprawdę robimy, by spróbować zmienić swoje życie, by wzorować się na wspaniałym przykładzie Pana Jezusa?
Wszyscy znamy przykład garncarza pracującego z gliną, jak próbuje on wciąż od nowa wykonać jakiś przedmiot, coraz bardziej zbliżając się do doskonałości. Ale kiedy naczynie posiada jakiś defekt, zostaje ono rozbite i garncarz rozpoczyna swą pracę na nowo. Dzisiejszego ranka możemy zapytać samych siebie: „Jak często nasze duchowe naczynie z gliny musi być rozbijane, a garncarz musi zacząć swą pracę na nowo nad naszym duchowym ukształtowaniem, nim się czegoś nauczymy?” Czy zauważamy, kiedy zostajemy rozbici? Czy próbujemy uczyć się na swoich błędach, zmieniając nasze postępowanie w przyszłości?
Czy kiedykolwiek siadamy i rozmyślamy nad wspaniałymi rzeczami, które Bóg, Pan Jezus, czy po prostu nasi bracia i siostry uczynili dla nas? Czy pokazujemy im, że jesteśmy naprawdę wdzięczni za to wszystko? A może przyjmujemy to jako rzecz oczywistą, że to wspaniałe i że kiedyś w przyszłości, jeśli nadarzy się okazja i będziemy mieć czas, to zrobimy coś, by im okazać naszą wdzięczność?
Prawdziwa, trwała zmiana nie jest łatwą sprawą do wcielenia jej w naszym życiu. Z własnego mojego doświadczenia z ostatnich kilku miesięcy mogę powiedzieć, iż jest to proces dokonywania zmiany, który obejmuje następujące kwestie:
– Na ile zdajemy sobie sprawę z potrzeby zmiany?
– Czy naprawdę chcemy się zmienić?
– Rozumienie, dlaczego chcemy zmiany.
– Jakie korzyści widzimy w zmianie?
– Co przyniesie ta zmiana?
– Jak mierzymy wielkość zmiany, którą osiągnęliśmy?
– Kiedy będziemy wiedzieć, że tę zmianę osiągnęliśmy?
– W jaki sposób następnie tę zmianę trwale zachowamy?
Pierwszym punktem krytycznym jest znalezienie czasu na zmianę. Tyle się dzieje w naszym życiu, że wygospodarowanie pewnego czasu na stałe zastanawianie się i dokonywanie zmian może być dla nas bardzo trudne do wykonania. Zastanówmy się nad słowami zawartymi w Księdze Koheleta/Eklezjasty 3.1-8 (przeczytam tylko dwa pierwsze wersety):
- Wszystko ma swój czas i każda sprawa pod niebem ma swoją porę:
- Jest czas rodzenia i czas umierania; jest czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono.
Wszystko ma czas w naszym życiu, zatem musimy znaleźć czas na zmianę również. W Psalmie 90.10 mówi się nam, że mamy szczęście, jeśli przeżyjemy 70-80 lat, tak więc wiemy, iż mamy jedynie określony czas na uczynienie w naszym życiu tak wiele, jak to tylko możliwe.
Rozważmy przykład złota. Jezus poucza Laodycejczyków w Księdze Objawienia 3.18:
- radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe …
Proces rafinacji (oczyszczania) złota obejmuje podgrzanie go do coraz wyższej temperatury oraz usuwanie zanieczyszczeń (inaczej żużla), które pojawiają się na każdym etapie tego procesu. Najtrudniejsze do usunięcia zanieczyszczenia wypływają na powierzchnię jedynie przy bardzo wysokiej temperaturze. Tak samo się dzieje w wypadku naszych charakterów – nie jesteśmy w stanie zmienić czy pozbyć się wszystkich złych cech za jednym zamachem, lecz raczej w procesie obróbki trwającej całe nasze życie, kiedy po udoskonaleniu jednej cechy przechodzimy do pracy nad następną. W przytoczonym przed chwilą cytacie widzimy, że Jezus jest przykładem najszlachetniejszej próby złota i powinniśmy patrzeć na niego jako na najlepszy przykład.
Możemy pomyśleć o tym w kontekście 1 listu do Koryntian 10.13, w którym czytamy:
- lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.
Zatem w kontekście posłużenia się próbami i testami w celu oczyszczenia naszego złota, Bóg nam obiecał, iż nie przechyli kadzi zbyt szybko, tym samym niszcząc samo złoto. Możemy pomyśleć o tym również, iż zbyt wysoka temperatura dzisiaj może być uważana jedynie za ciepło w przyszłości. Im bardziej zmienimy nasz charakter na podobny Jezusowemu, tym bardziej możemy być poddawani próbom, nie odczuwając ich jako zbyt gorących.
Przykład tego, jak owa postępująca zmiany może wpłynąć na nasze życie mamy w liście Jakuba 3.2-5:
- Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy.
- A jeśli koniom wkładamy w pyski wędzidła, aby nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem.
- Także i okręty, chociaż są tak wielkie i gwałtownymi wichrami pędzone, kierowane bywają maleńkim sterem tam, dokąd chce wola sternika.
- Tak samo i język jest małym członkiem, lecz pyszni się z wielkich rzeczy. Jakże wielki las zapala mały ogień!
Możemy zarówno negatywnie, jak i pozytywnie zapatrywać się na to, jak kontrolujemy to, co mówimy. Negatywnie, to znaczy że jeśli nigdy nie zastanawiamy się nad tym, co mówimy, to po pewnym czasie możemy podpalić las. Ale przeciwna postawa może być niezwykle pozytywna – jeśli każdy z nas będzie ciągle uważał na to, co powiedzieć, jak powiedzieć, kiedy powiedzieć i do kogo coś powiedzieć, to podobnie jak w przypadku małego steru na statku, dzięki któremu możemy mieć ogromny wpływ na to, w jakim kierunku statek będzie zmierzał, tak i my możemy wpływać na ukierunkowanie naszego życia.
Jednym z największych wyzwań jest w tym wypadku bycie ostrożnym w tym, w jaki sposób patrzymy na wady naszych braci i sióstr, sami wszak od tych wad nie będąc wolnymi. Zwróćmy uwagę na słowa w ewangelii Łukasza 6.41-42:
- A dlaczego widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku własnym nie dostrzegasz?
- Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.
Możemy też rozważyć ten problem w kontekście nauki zawartej w 1 Kor 12.14-18, gdzie czytamy o tym, że nasza eklezja składa się z członków, mających wiele odmiennych zdolności:
- Albowiem i ciało nie jest jednym członkiem, ale wieloma.
- Jeśliby rzekła noga: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała; czy dlatego nie należy do ciała?
- A jeśliby rzekło ucho: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała, czy dlatego nie należy do ciała?
- Jeśliby całe ciało było okiem, gdzież byłby słuch? A jeśliby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby powonienie?
- Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał.
Tak więc w kontekście „zmiany” możemy zastanowić się nad następującymi kwestiami:
- Fakt, że się od siebie różnimy, nie oznacza, że jeden z nas ma rację, a drugi tej racji nie ma. Mając na uwadze źdźbło w oku brata swego, weźmy pod uwagę, że to może nawet nie jest źdźbło, a może zaleta! Jeśli „oko siostry” porównałoby się z „siostry nosem”, to jestem pewien, że dostrzegłoby wiele rzeczy, które wyglądałyby na wady, lecz w rzeczywistości, gdyby siostra zastanowiła się najpierw, w jaki sposób patrzy na innych, wówczas patrzyłaby na wszystkich braci i siostry zupełnie inaczej.
- Różnimy się od siebie i Bóg nie chce, byśmy ignorowali siebie nawzajem, ale raczej byśmy rozumieli swe cechy i aktywnie wspólnie działali dla jak najlepszego wykorzystania naszych różnych możliwości. „Oko brata” i „brata noga ” to dwaj zupełnie inni bracia w naszej eklezji. Moglibyśmy lekceważyć siebie nawzajem z powodu naszych różnic, ale jeśli będziemy pracować wspólnie, będziemy widzieć i poruszać się razem!
- Bóg nie prosi nas wszystkich o zmienienie się, byśmy byli dokładnie tacy sami. W kontekście słów o nas jako różnych członkach tego samego ciała, Bóg prosi nas o doskonalenie naszych cech, byśmy byli bardziej podobni do Jezusa.
Inną analogią wiążącą się z symboliką steru jest sprawa kuszenia Jezusa, opisana w ewangelii Mateusza 4. Jezus udał się na pustynię, gdzie zostały mu zaofiarowane różne możliwości zmiany sposobu jego życia tak, by kierowane było ono przez ciało. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, czemu pozwalamy, by coś nas kusiło i jak to może zmienić kierunek w jakim podąża nas statek. Niewielka zmiana dzisiaj może po jakimś czasie zaprowadzić nas do punktu, w którym spostrzeżemy nagle, że jesteśmy całkowicie we władzy ciała, nie zauważając kiedykolwiek wcześniej, że zeszliśmy z kursu.
W 1 liście Piotra 1.6-7 czytamy o próbach:
- Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami,
- ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.
Możemy więc powiedzieć, że Bóg pozwala, byśmy byli poddawani próbom, i powinniśmy nawet radować się, kiedy tak się dzieje. Nie tyle powinniśmy cieszyć z samego testu, ale z szansy, którą nam daje, byśmy przekonali się, jak nań reagujemy, i z tego, że możemy coś uczynić, by się zmienić.
Lecz przy tych wszystkich wyzwaniach i zmianie, którą możemy osiągnąć w naszym życiu, wiemy jednocześnie, iż nie jesteśmy w stanie osiągnąć doskonałości w tym życiu. Czytaliśmy wcześniej w ewangelii Mateusza 19, że: Jeden jest tylko dobry, Bóg. To nie oznacza, że nie powinniśmy się starać iść za przykładem Jezusa, lecz musimy znać swoje ograniczenia.
Mamy powiedziane w 1 P 2.19-25:
- albowiem to jest łaska, jeśli ktoś związany w sumieniu przed Bogiem znosi utrapienie i cierpi niewinnie.
- Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga.
- Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady;
- On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego;
- On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi;
- On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was.
- Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych.
Zebraliśmy się tutaj dzisiaj, by pamiętać, że Pan Jezus przyjął naszą naturę, oparł się pokusom pójścia za głosem ciała i zabezpieczył dla nas wspaniałą nadzieję.
Jeśli będziemy podążać za jego przykładem i starać się zmieniać nasze życie na podobne do jego tak bardzo, jak to tylko możliwe, to mamy nadzieję zawartą w 1 Kor 15.52:
- w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni.
Wówczas będziemy mogli wypełnić to, co nam zaoferowano w Obj 5.9-10:
- I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu,
- 10. i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi.