„Zgromadzenie Boga żywego” 1Tym. 3;15

W tym rozważaniu chciałbym spróbować naświetlić charakter, pochodzenie i przeznaczenie prawdziwego kościoła. W Pierwszym Liście do Tymoteusza, rozdział 3, wiersz 15 – apostoł Paweł podaje powód, dla którego ten List napisał:

„…gdyby jednak moje przyjście się odwlokło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest zgromadzeniem Boga Żywego, filarem i podwaliną prawdy”.

To wspaniała myśl: Żywy Bóg ma na ziemi miejsce zamieszkania, dom, w którym mieszka! A dom ten, Zgromadzenie Boga Żywego, jest także i filarem i podwaliną prawdy. Nigdzie indziej nie można znaleźć prawdy, tylko tutaj. Prawdziwy kościół nie jest jednak prawdą – jest nią jedynie Pan Jezus Chrystus, jest nią Słowo Boże – a Zgromadzenie jest podporą prawdy, ono ją w tym świecie podtrzymuje.

Słyszymy dzisiaj o wielu denominacjach, ugrupowaniach i „kościołach”. Który z nich jest tym prawdziwym? Odpowiedzi nie powinniśmy szukać wśród ludzkich przekonań i poglądów; może ją dać tylko i wyłącznie Słowo Boże. Jedynie ono bowiem jest autorytetem, na którym możemy się oprzeć. Musimy jednak tutaj odrzucić powszechnie propagowaną koncepcję dalszego rozwoju prawdy, czyli jej wykraczania ponad to, co mówi Pismo Święte. „Rozwój” taki bowiem otworzyłby na oścież wrota dla wprowadzenia do rzeczy świętych ludzkich koncepcji, wymysłów i wyobrażeń. Taka prawda, która by się miała dopiero rozwijać, nie byłaby prawdą od samego początku. Nie mielibyśmy wówczas niczego na czym można by się oprzeć. Bóg objawił nam w Swoim Słowie swoją świętą wolę, nasza mądrość zaś i pewność polegają na tym, że poddajemy się jego Słowu i pozostajemy w tym, co od początku słyszeliśmy (1 Jana 2,24).

W Słowie tym znajdujemy tylko JEDNO ZGROMADZENIE w błogosławionej jedności, we wszystkich krajach. Zgromadzenie Boga Żywego jest JEDYNYM ZGROMADZENIEM, czyli kościołem, do którego należy każdy wierzący w Pana Jezusa Chrystusa.

Czym jest „zgromadzenie”?

„Zgromadzenie” wydaje się być najlepszym tłumaczeniem greckiego słowa ekklesia. Słowo to składa się z greckiego przyimka ek, który znaczy „z czegoś” oraz z czasownika kaleo, przetłumaczonego jako „wołanie”; tak więc ekklesia znaczy dosłownie „wywołana”.

Dawniej słowem ekklesia Grecy określali liczne grono obywateli, którzy zgromadzali się w celu przedyskutowania spraw publicznych. Znajdziemy na to dwa interesujące przykłady w Dziejach Apostolskich 19,39: „Jeżeli zaś chodzi o coś więcej, zostanie to załatwione na prawomocnym zgromadzeniu” – mówi pisarz miejski. A w wierszu 40: „To powiedziawszy, rozwiązał zgromadzenie”. W Nowym Testamencie słowem „zgromadzenie” określa się przeważnie wierzących chrześcijan, którzy zostali „wywołani” ze świata, a którzy teraz zgodnie z myślą i wolą Boga są skupieni wokół Chrystusa Pana – czyli „zgromadzeni”.

W Nowym Testamencie znajdujemy trojakie użycie słowa ekklesia, a określa ono:

1) ogólne zgromadzenie;

2) Zgromadzenie Izraela w Starym Testamencie;

3) Zgromadzenie Boga Żywego (na przykład 1 Koryntian 10,32 – „zbór Boży”); wyrażenie to jest najczęściej używane w tym właśnie znaczeniu.

„Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył, w ciele Swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni. On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w Sobie Samym z dwóch JEDNEGO nowego człowieka i pojednać obydwóch z Bogiem w JEDNYM ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń” (Efezjan 2,13-16).

Bóg zajmował się dotąd jedynie swoim ziemskim ludem izraelskim (Rzymian 9,4-5). Poganie zaś, w sensie zbiorowym, znajdowali się na zewnątrz tego, co czynił Bóg. Nie byli oni brani pod uwagę, tak jakby dla Boga nie istnieli. Było to posunięte do tego stopnia, że Pan Jezus Chrystus za czasu swego życia na ziemi przekazał swym uczniom, aby nie szli na drogi pogan (Mateusza 10,5). On sam posłany był tylko do owiec z domu Izraela (Mateusza 15,24), i tam też wysłał uczniów. Przyczyną tego nie był brak miłości ani niedocenianie wiary, jaką znalazł On chociażby u pogańskiego setnika (Mateusza 8,10), ale to, że istniał jeszcze zakon, który w powyższym fragmencie nazwany jest „przegrodą z muru nieprzyjaźni”.

Jest to wyłącznie Boża łaska, że tak oni, jak i my, będąc „dalekimi”, staliśmy się teraz przez krew Chrystusową bliscy. Nie tylko jednak tych dalekich Bóg przywiódł do bliskości, dzięki czemu mają przez Ducha przystęp do niego, lecz widzimy też, że Pan Jezus Chrystus – na podstawie Swego krzyża – stwarza coś zupełnie nowego (w. 15). Tworzy On teraz z Żydów i pogan niebiański lud, stwarza z tych dawniej wrogo względem siebie nastawionych ludzi jednego, nowego człowieka. Zwróćmy jednak uwagę: wierzący spomiędzy narodów nie zostają podniesieni do wysokości przywilejów Izraela, to znaczy nie są uczynieni Żydami. Tymczasem Chrystus stwarza coś daleko wznioślejszego: zarówno z Żydów, jak i z pogan, czyli z narodów, czyni jednego nowego człowieka, gdzie nie ma Żyda ani Greka (Galacjan 3,28); czyni nowego człowieka, który tu, na ziemi, jest manifestacją, odzwierciedleniem istotnych cech jego własnego charakteru.

Usunął On zakon przykazań i postanowień, stanowiący regułę życia, dzięki czemu tak Żydzi, jak i poganie, którzy byli względem siebie dotychczas wrogo usposobieni, teraz zostali pojednani w jednym ciele z Bogiem przez krzyż. Krzyż usunął całkowicie wrogość między wierzącymi spośród Żydów i z narodów oraz wrogość, jaka istniała pomiędzy nimi a Bogiem. Wrogość ta została usunięta przez krzyż do tego stopnia, że obecnie wierzący zarówno z Żydów, jak i z narodów stanowią jedno ciało, jeden żywy organizm. Teraz już nie ma Żydów i pogan (chodzi o wierzących czasu łaski), lecz jedynie Zgromadzenie Boże (1 Koryntian 10,32). Zgromadzenie to jest niebiańskim organizmem, połączonym z uwielbioną Głową, Chrystusem w niebie. Jest ono Jego ciałem (Efezjan 1.23) – jak czytamy.

Bóg przedstawia nas, zgromadzenie, w Nowym Testamencie pod czterema obrazami – jako ciało Chrystusa, jako dom Boży, jako świecznik i wreszcie na koniec jako Oblubienicę Chrystusa. To stanowi zawartość dalszych naszych rozważań.

Zgromadzenie jako ciało Chrystusa

Kiedy Bóg w celu wyjaśnienia nam swych myśli posługuje się obrazowymi przykładami, wówczas obrazy te – w przeciwieństwie do naszych porównań – są jak najbardziej precyzyjne i adekwatne, pełne Bożej mądrości. Nie powinniśmy jednak mieszać ze sobą różnych obrazowych przykładów, jakie daje nam Bóg po to, by nas wielostronnie pouczyć o danej kwestii. Chociaż chodzi tu o tę samą rzecz, o zgromadzenie, to każdy z tych obrazów przedstawia inny jego aspekt. Bóg wprowadził Zgromadzenie w wieloaspektową więź z Samym Sobą i ze Swoim Synem. Aby te relacje uczynić dla nas choć trochę zrozumiałymi i możliwymi do ogarnięcia, Bóg posługuje się różnorodnymi symbolami, czy obrazowymi określeniami. W wielu miejscach nowotestamentowych listów Zgromadzenie przedstawione jest jako ciało Chrystusa.

Jest rzeczą zupełnie nie do pomyślenia, aby ciało nie miało głowy; tak samo nie do pomyślenia jest głowa bez ciała. Obraz ciała Chrystusa przedstawia nam Zgromadzenie w swej jedności z Panem Jezusem Chrystusem, jako Głową w niebie.

Zanim Zgromadzenie mogło zaistnieć, Pan Jezus Chrystus musiał przedtem zakosztować śmierci: prawdziwe ziarno pszeniczne musiało wpaść do ziemi i obumrzeć. Wraz ze wzbudzeniem Pana Jezusa Chrystusa z umarłych Bóg potwierdził, że dzieło Jego Syna było doskonałe. Następnie przez czterdzieści dni Pan Jezus Chrystus objawiał się swoim uczniom jako żyjący, dając im liczne tego dowody; był przez nich oglądany i mówił o rzeczach, dotyczących królestwa Bożego (Dzieje 1,3). Kiedy Pan Jezus Chrystus został wzięty do nieba i ukoronowany chwałą i czcią, zesłał swoim uczniom obietnicę Ojca, czyli dary Ducha Świętego – stało się to w dniu Pięćdziesiątnicy. Był to czas narodzin zgromadzenia: poprzez działanie Bożej mocy zostało utworzone ciało Chrystusa, cudowna jedność. O tym mówi nam Pierwszy List do Koryntian 12,13.

Wzmianka w czterech listach

W Dziejach Apostolskich nie znajdujemy jeszcze pouczenia o ciele Chrystusa, lecz tylko sam fakt Jego obecności. Jedynie w 9 rozdziale, w opisie nawrócenia Saula spotykamy cenną wskazówkę dotyczącą tej wspaniałej prawdy w słowach: „Saulu, Saulu, czemu Mnie prześladujesz?” Pan Jezus Chrystus nie mówi tu do Saula: Czemu prześladujesz moich uczniów? (Por. Dzieje 9,4), lecz jednoczy się z tymi, którzy są Jego. Saul, prześladując jego lud, prześladował Jego Samego. Forma, w jakiej Pan Jezus Chrystus tu zapytuje, wskazuje na tę prawdę, iż Jego święci na ziemi są częścią Jego Samego.

Nauka o zgromadzeniu jako ciele Chrystusa podana jest w Nowym Testamencie w czterech listach Pawła: Liście do Rzymian, w 1 Liście do Koryntian oraz w Listach do Efezjan i do Kolosan. Podczas gdy w Liście do Efezjan Zgromadzenie przedstawione jest bardziej od strony jego wiecznego przeznaczenia, to w Liście do Kolosan ukazana jest raczej chwała Głowy w niebie. Wolą Bożą jest, by moralne cnoty Głowy tego ciała zostały teraz przedstawione tu, na ziemi. Dlatego apostoł opisuje tam wspaniałość owej „tajemnicy„, posługując się godnym uwagi wyrażeniem, które jest równocześnie kluczowym słowem tego Listu: którą Jest Chrystus w was, nadzieja chwały (Kol.1,27). Pierwszą, bardzo prostą, ale niezwykle ważną dla naszych rozważań, wzmiankę o ciele Chrystusa znajdujemy w Liście do Rzymian 12,4-5; i tam właśnie chcemy się teraz zwrócić:

„Jak bowiem w jednym ciele wiele mamy członków, a nie wszystkie członki tę samą czynność wykonują, tak my wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami jedni drugich”.

Podobnie jak w naszym ludzkim ciele mamy wiele członków i członki te stanowią jedno ciało, tak też my, wierzący, jesteśmy pojedynczo członkami jedni drugich, a stanowimy jedno ciało w Chrystusie Jezusie Panu naszym. Słowo „my” wskazuje na wszystkich wierzących. Tak jak członki naszego naturalnego ciała mają do spełnienia różne zadania i funkcje, tak też i członki ciała Chrystusa mają do wypełnienia rozmaite czynności.

Łączność wierzących pomiędzy sobą jest w tym miejscu Listu do Rzymian myślą przewodnią: ja nie mogę obejść się bez ciebie, a ty beze mnie.

Ochrzczeni w jedno ciało

W 1 Liście do Koryntian 12,12-13, po raz kolejny spotykamy się z prawdą o jednym ciele:

„Albowiem jak ciało jest JEDNO, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą JEDNO CIAŁO, tak i Chrystus; bo też w JEDNYM Duchu wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w JEDNO CIAŁO – czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni JEDNYM Duchem”.

Aby przedstawić jedność wierzących przy ich osobistej różnorodności, apostoł Paweł używa tu ponownie obrazu ciała ludzkiego. Tak jak naturalne ciało składa się z rozmaitych członków, ale mimo to stanowi spójny organizm, tak też Zgromadzenie jest harmonijną całością, organiczną jednością. Połączenie między Głową i ciałem jest tak ścisłe, że o Panu Jezusie Chrystusie i zgromadzeniu razem powiedziane tu jest „Chrystus”: „tak i Chrystus”. My nie odważylibyśmy się tego tak wyrazić, ale powiedzielibyśmy zapewne: „tak i zgromadzenie”. Bóg traktuje Pana Jezusa Chrystusa i Zgromadzenie jako JEDNEGO człowieka, który mimo że posiada wiele członków, jest doskonałą jednością, Zgromadzenie uczynione zostało jedno z Nim, a to dlatego, ponieważ „przez jednego Ducha wszyscy zostaliśmy ochrzczeni {dosł. „zanurzeni”} w jedno ciało – czy to Żydzi czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem”. W ciele tym zniknęły wszelkie różnice; Pan Jezus Chrystus jest „wszystkim we wszystkich” (Kolosan 3,11).

Zgromadzenie jako dom Boży

Główną kwestią związaną z „domem Bożym” jest odpowiedzialność:

„… masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Zgromadzeniem Boga żywego” (1 Tymoteusza 3,15; gr.)

Jeśli Bóg gdzieś mieszka, to wszystko tam musi być podporządkowane Jemu, a my jeśli śmiemy przebywać w takim miejscu, musimy się zachowywać zgodnie z Jego myślą, bo „Ozdobą domu Twego, Panie, jest świętość po wsze czasy” (Psalm 93,5). Świętość jest istotną cechą domu Bożego. Podkreślone to jest w jednym miejscu w Księdze proroka Ezechiela: „Takie jest prawo o świątyni: Cały jej obszar na szczycie góry wokoło ma być świętością nad świętościami – oto takie jest prawo o świątyni” (43,12). Reguły i porządek dla danego domu ustala jego właściciel. Czy samo określenie „dom Boży” nie nakłada już na nas zobowiązania, aby poznawać, szukając w Słowie Bożym, jaki jest Boży porządek dla Jego domu i jakie są reguły, według których wszystko tam powinno być kierowane i uporządkowane? Któż z ludzi miałby prawo ustanawiać własne reguły dla domu, należącego do kogoś innego, a tym bardziej dla domu Boga? Zgromadzenie to dom Boga na ziemi, w którym powinniśmy zachowywać się w odpowiedni sposób.

Boże zamieszkanie – wynikiem odkupienia

Szczególnie radosne jest to, że Bóg, którego niebiosa niebios nie mogą objąć, pragnie mieszkać u ludzi. Jest to bardzo dawny zamysł Boga, który sięga też aż do przyszłej wieczności.

Bóg nie mieszkał u niewinnego człowieka w ogrodzie Eden – On go tylko odwiedzał, po czym znowu go opuszczał. Wprawdzie już Jakub mówi o domu Bożym (1 Mojżesza 28,17), lecz Bóg nie mieszkał u patriarchów – On im się niekiedy ukazywał, by potem znowu zniknąć im z oczu. To wszystko była łaska, ale nim dokonało się odkupienie – przynajmniej obrazowo – Bóg nie mógł mieszkać u ludzi. Dlatego nie słyszymy nic o Bożym mieszkaniu w Pierwszej Księdze Mojżeszowej. Dopiero w Drugiej Księdze Mojżeszowej, kiedy lud izraelski został wykupiony z niewoli egipskiej (co jest obrazem naszego wykupienia z niewoli grzechu przez śmierć Chrystusa), wtedy Bóg powiedział do Mojżesza: „I wystawią mi świątynię, abym zamieszkał pośród nich” (2 Mojżesza 25,8). Wykupieni Izraelici stojąc na drugim brzegu Morza Czerwonego śpiewali, pełni wiary:

„Wprowadziłeś ich i zasadziłeś na górze dziedzictwa swego, na miejscu, które uczyniłeś swoją siedzibą, Panie, świątynią, którą przy gotowały ręce Twoje” (2 Mojżesza 15,17).

Potem na ziemię przyszedł Jezus Chrystus, a w nim mieszkała cieleśnie pełnia boskości (Kolosan 1,19; 2,9) a co za tym idzie w Nim była chwała Boża – ale i tę świątynię zburzono (Jana 2,19-21). Mimo to Bóg nie porzuca swoich zamysłów. Ugruntowane na odkupieńczym dziele Pana Jezusa Chrystusa, Zgromadzenie jest dzisiaj miejscem Bożego zamieszkiwania na ziemi. On mieszka tak w nim, jak i w poszczególnych wierzących (1 Koryntian 3,16; 6,19) w sposób dotychczas nieznany. Wprawdzie już Izraelici byli zaznajomieni z myślą o Bożym mieszkaniu, domu Boga, świątyni Bożej i po części radowali się tymi przywilejami; dopiero jednak w wieku chrześcijaństwa mają zastosowanie wyrażenia takie, jak „mieszkanie”, „dom” oraz „świątynia”, dotyczą one bowiem bezpośrednio dzieci Bożych, które są dzisiaj na ziemi.

Żywe kamienie

Dzisiaj Bóg „nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych” (Dzieje 17,24). Z jakich „kamieni” składa się dom Boży, który Pan Jezus Chrystus Sam buduje, nazywając go „Mój Kościół”, czyli Zgromadzenie (Mateusza 16,18) – wyjaśnia nam Piotr w swoim Pierwszym Liście:

„Przystąpcie do Niego, do Kamienia Żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa” (1 Piotra 2,4-5).

Piotr lubi używać słowa „żywe”. To on powiedział o Panu Jezusie z Nazaretu, że jest On Chrystusem, „Synem Boga Żywego”; tu z kolei mówi o Chrystusie Jezusie Panu jako Kamieniu Żywym, do Którego wszyscy wierzący przychodzą i sami jako kamienie żywe zostają wbudowani w dom duchowy. Pan Jezus Chrystus jest Żywym Kamieniem, a my jesteśmy żywymi kamieniami. W jaki sposób staliśmy się żywymi kamieniami, my, którzy jesteśmy jedynie prochem (1 Mojżesza 3,19)? Przez to, że przystąpiliśmy do Niego w wierze, usłyszeliśmy głos Syna Bożego (Jana 5,25), Jego życie jest teraz i naszym życiem. On został przez ludzi odrzucony. U Boga jest On jednak tym wybranym, kosztownym. Z takich to „kamieni” składa się duchowy dom, Zgromadzenie; Chodzi tu bowiem o Zgromadzenie według Bożego zamiaru, dlatego też bramy piekielne go nie zwyciężą (Mateusza 16,18).

Wierzący, jak to wskazuje dalszy ciąg 5 wiersza, są nie tylko duchowym domem, ale też „kapłaństwem świętym”, aby przynosić duchowe ofiary, przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa Pana, również mają ten przywilej, że sami mogą przebywać tam jako kapłani, aby przynosić Mu uwielbienie. To niezwykle istotny aspekt domu duchowego.

Przybytek święty w Panu

Dotychczasowe spostrzeżenia kierują naszą uwagę na ważny ustęp Listu do Efezjan:

„Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, na Którym cala budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, w którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu” (Efezjan 2,19-22).

Wierzący z pogan, którzy niegdyś byli dalecy od obywatelstwa izraelskiego i obcy jeśli chodzi o przymierze i obietnice, w których jako poganie nie mieli żadnego działu; ci, którzy niegdyś nie mieli nadziei i byli bez Boga na świecie, z dala od niego (Efezjan 2,12), teraz – oni, czyli możemy powiedzieć z radością: „MY” – staliśmy się przez krew Chrystusa Jezusa Pana bliskimi. Bóg uczynił nas domownikami, każdego wierzącego uczynił częścią tego, co On sam nazywa „przybytkiem świętym w Panu” (albo „świętą świątynią”), w którym znajdują się kosztowności dla Boga, ofiary chwały i dziękczynienia.

Jeszcze jedno godne jest uwagi: budowla ta rośnie w przybytek święty w Panu, w Panu Jezusie Chrystusie. Gdybyśmy spojrzeli na tę budowlę pod pewnym kątem jako na przybytek, to zauważymy, że ona wciąż rośnie i nie jest jeszcze ukończona. W czasie łaski Bóg wciąż pociąga do Swego Jedynego Syna grzesznych ludzi, którzy jako ożywione kamienie wciąż przychodzą do Niego, a On je włącza do tej budowy. „Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni” (Dzieje 2,47) – w ten sposób rośnie przybytek. Jego budowa nie zakończy się, dopóki nie zostanie weń włączony ostatni wierzący czasu łaski, a sam przybytek znajdzie się w chwale.

Kiedyś więc Zgromadzenie zostanie dopełnione i znajdzie się w chwale Bożej. Pozostanie na zawsze domostwem Boga i w wieczności będzie przybytkiem Bożym, w którym Bóg będzie mieszkał z ludźmi na nowej ziemi (Objawienie 21,3).

Ludzki aspekt budowania

W Piśmie Świętym znajdziemy również budowanie w domu Bożym, za które odpowiedzialność spoczywa na człowieku. Mówi o tym apostoł Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian:

„Albowiem współpracownikami Bożymi jesteśmy; wy rolą Bożą, budowlą Bożą jesteście. Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień” (1 Koryntian 3,9-13).

We fragmencie tym to człowiek pod okiem Boga i w odpowiedzialności przed Nim pracuje przy Bożej budowie. Paweł założył w Koryncie fundament dla wznoszenia Bożej budowy, a fundamentem tym BYŁ I JEST jedynie Chrystus Jezus. Paweł był mądrym budowniczym, gdyż przyniósł im jedynie Pana Jezusa Chrystusa i tylko Jego. Budowanie z kosztownych materiałów wydaje się raczej zastosowaniem zdrowej nauki apostolskiej i pouczeń zgodnych z Pismem, którymi dobrzy pracownicy służą innym w sposób podobający się Bogu. Wyniki tych starań ostoją się w doświadczającym ogniu Bożym w dniu sądu. Ostoją się również ci, którzy zostali przez nie ukształtowani. Pouczenie bowiem wnika w serca ludzi i kształtuje je – dobra nauka ku dobremu, zła nauka ku złemu.

W tym miejscu Pisma mowa jest o służbie pracowników – o tym, jak i z czego budują. Z używaniem do budowy bezwartościowych materiałów mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś pracuje na założonym już fundamencie słomą ludzkich wymysłów oraz ludzką mądrością, co lubili cieleśni Koryntianie. W owym czasie, w dniu sądu, człowiek taki nie znajdzie niczego ze swojej pracy, chociaż będzie wybawiony – lecz jakby przez ogień (w. 15), ponieważ był prawdziwym dzieckiem Bożym. To zaś, że w rozważanym przez nas ustępie chodzi przede wszystkim o naukę, jaką ktoś głosi, potwierdza to wiersz 17:

„Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg”. Może zajść aż tak daleko, że ktoś z niewierzących wprowadzi złe, zgubne nauki i przez to zniszczy świątynię Bożą, niszcząc podstawy chrześcijaństwa. Taki nie tylko nie otrzyma nagrody, ale będzie zgubiony.

Zgromadzenie jako świecznik

W charakterze świecznika Zgromadzenie przedstawione jest w ostatniej księdze Biblii, w Objawieniu. Narzędziem, którego Bóg użył do napisania tej księgi, nie był apostoł Paweł, ale Jan, który dla Słowa Bożego i dla świadectwa Jezusa został wygnany na wyspę Patmos. Tam otrzymał on wizję objawienia Jezusa Chrystusa Pana (Objawienie 1,1). Kiedy w dniu Pańskim był „w Duchu”, słyszał za sobą głos jakby trąby, który mówił:

„To, co widzisz, zapisz w księdze i wyślij do siedmiu zborów: do Efezu i do Smyrny, i do Pergamonu, i do Tiatyry, i do Sardes, i do Filadelfii, i do Laodycei. I obróciłem się, aby zobaczyć, co to za głos, który mówił do mnie; a gdy się obróciłem, ujrzałem siedem złotych świeczników, a pośród tych świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, odzianego w szatę do stóp długą i przepasanego przez pierś złotym pasem; głowa zaś jego i włosy były lśniące jak śnieżnobiała wełna, a oczy jego jak płomień ognisty, a nogi jego podobne do mosiądzu w piecu rozżarzonego, głos zaś jego jakby szum wielu wód… Napisz więc, co widziałeś i co jest, i co się stanie potem. Co do tajemnicy siedmiu gwiazd, które widziałeś w prawej dłoni mojej, i siedmiu złotych świeczników: siedem gwiazd, to aniołowie siedmiu zborów, a siedem świeczników, to siedem zborów” (Objawienie 1,11-16.19-20).

Siedem zgromadzeń

Zanim zastanowimy się nad znaczeniem „siedmiu złotych świeczników”, chciałbym powiedzieć coś o wyrażeniu „siedem zgromadzeń”. Służba apostoła Pawła polegała na rozwinięciu prawdy dotyczącej zgromadzenia jako ciała Chrystusa i domostwa Bożego. W tej księdze natomiast zadanie apostoła Jana było inne. Miał on napisać do siedmiu zgromadzeń w prowincji azjatyckiej.

Tych siedem zgromadzeń ma z pewnością podwójne znaczenie. Pierwsze dotyczy faktycznego ich istnienia w tym czasie w owych okolicach; każde z tych zgromadzeń znajdowało się w określonym stanie moralnym, który był różny w zależności od miejsca. Za drugim znaczeniem przemawia fakt, że Pan Jezus Chrystus wybiera ich właśnie siedem i że w Swojej wspaniałości przechadza się pośród siedmiu świeczników, sądząc i wyrokując; jasne jest więc, że znaczenie tych siedmiu istniejących wówczas zgromadzeń wykracza znacznie dalej. „Siedem” mówi w Piśmie o czymś, co w sensie duchowym jest doskonałe.

Izrael – Boży świecznik

„Świecznik” jest symbolem zaczerpniętym ze Starego Testamentu. Już w ziemskiej świątyni Bożej na pustyni, w przybytku zgromadzenia stał w miejscu świętym siedmioramienny świecznik ze szczerego złota (2 Mojżesza 25,31-40). Jego światło oświetlało ciemne wnętrze miejsca świętego i w jego świetle kapłani sprawowali swoją służbę. Następnie, w świątyni Salomonowej w Jerozolimie, znajdowało się w przybytku świątyni dziesięć złotych świeczników (2 Kronik 4,7).

Światło – o tym właśnie mówi nam ten symbol – było tylko tam, w Izraelu. Świat leżał w ciemności. A skoro Bóg mieszkał pośród swego ziemskiego ludu i tam rozprzestrzeniał Boskie światło, to chciał też użyć tego narodu do tego, aby odbierane światło podawali dalej tym, którzy siedzieli w ciemności. Jednym słowem: Izrael został powołany, by nieść Boże światło, aby był Boskim świecznikiem przed tym światem. Jedynie w Izraelu można było otrzymać wyjaśnienia dotyczące prawdziwego Boga, Jego Boskich myśli i prawd, jak powiedział On do tego ludu przez proroka: „Wy jesteście moimi świadkami” (Izajasza 43,10).

Pośród siedmiu złotych świeczników

Teraz wierzący – „zgromadzenie Boga żywego” są Bożym świecznikiem na ziemi, odpowiedzialnym za rozprzestrzenianie Jego światła w tym ciemnym świecie. Taki jest charakter Zgromadzenia, jaki widzimy w Objawieniu.

Dowiadujemy się tutaj, że każde miejscowe Zgromadzenie odpowiedzialne jest za świadectwo dla Boga w swojej miejscowości. Bóg widzi wierzących w danym miejscu jako świecznik: jako Zgromadzenie i jako wspólne świadectwo.

Musimy jeszcze wymienić jedną cechę tych świeczników: są one utworzone z jednej bryły złota. Złoto jest w Piśmie obrazem Boskiej sprawiedliwości, czyli cechy charakteru Boga. To sprawiedliwość Boża uczyniła je odpowiedzialnymi świecznikami, i Boska sprawiedliwość teraz jest ich charakterem, który został dany im od Boga.

Jezus Chrystus jest pośród tych siedmiu złotych świeczników, i przechadza się pośród nich (Objawienie 1,13; 2,1). Ma tam Swoje miejsce i sprawdza, czy dają one światło, czy też nie. Gotów jest uznać i umacniać w nich to, co zaświadcza o Nim. W Ewangelii Mateusza 18,20 widzimy Pana Jezusa Chrystusa pośrodku tych, którzy są zgromadzeni w Jego imieniu. Jest to nieskończona łaska i błogosławieństwo. Tu natomiast widzimy Go pośrodku siedmiu złotych świeczników. To aspekt odpowiedzialności – naszej odpowiedzialności!

Zgromadzenie jako oblubienica Chrystusa

Zgromadzenie jako Oblubienica Chrystusa przedstawione jest nam dosłownie dopiero na ostatnich kartach Pisma Świętego. Wprawdzie na ten temat mówią też inni pisarze Biblii, lecz wprost o „Oblubienicy” mowa jest dopiero na końcu Objawienia, gdzie nosi ona też tytuł „Małżonki Baranka”. Pod tym obrazem Bóg chce nam pokazać najbardziej intymną wewnętrzną więź, w jaką zostaliśmy wprowadzeni przez łaskę Chrystusa Jezusa Naszego Zbawiciela. „Oblubienica” w obrazowy sposób wyraża czystość i świętość, „małżonka” zaś – niezmienność stosunków pomiędzy Chrystusem Jezusem a zgromadzeniem.

Oblubienica

O „oblubienicy” prorokuje między innymi Izajasz, kiedy mówi: „Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie” (Izajasza 62,5). A w pierwszym wierszu tego rozdziału wyjaśnia wyraźnie, o kogo chodzi: mówi o Syjonie, o Jerozolimie. Jeruzalem będzie tą ziemską oblubienicą Chrystusa. Z powodu jej niewierności musiał ją na pewien czas odtrącić: „na krótką chwilę porzuciłem cię, lecz znów cię zgromadzę w wielkiej miłości. W przystępie gniewu zakryłem Swoją twarz na chwilę przed tobą, lecz w wiecznej miłości zlitowałem się nad tobą, mówi Pan, twój Odkupiciel” (Izajasza 54,7-8). Wtedy zakończy się czas jej wdowieństwa, „gdyż Ten, Który cię uczynił, jest twoim Mężem, Jahweh Pan Zastępów jest Imię Jego” (Izajasza 54,5).

Więź narzeczeńska

Z Listu do Efezjan, 5 rozdziału dowiadujemy się, jak wygląda więź narzeczeńska między Zgromadzeniem, a Chrystusem Jezusem. W pierwszej kolejności pokazana jest tutaj miłość Chrystusa Jezusa Pana do Jego Zgromadzenia: to, jak On ją udowodnił, jak się ona dzisiaj wyraża oraz jak się później objawi.

„Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Zgromadzenie i wydal za nie Samego Siebie, aby je uświęcić, oczyściwszy je kąpielą wodną przez Słowo, aby Sam Sobie przysposobić Zgromadzenie pełne chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby było święte i niepokalane… Albowiem nikt nigdy dala swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Zgromadzenie. Gdyż członkami ciała Jego jesteśmy. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, aleja odnoszę to do Chrystusa i Zgromadzenia” (Efezjan 5,25-27.29-32).

Generalnie pojęcie „Oblubienica” (narzeczona) w nauce apostoła Pawła, która powierzona mu została od Boga, nie jest myślą naczelną. Mówiąc o naszej więzi z Panem Jezusem Chrystusem, używa on najczęściej pojęcia „ciało”. Już do Koryntian jednak pisał o narzeczeńskiej więzi, w jaką weszli oni z Chrystusem. „Albowiem zaręczyłem was z Jednym Mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą „ (2 Koryntian 11,2).

W Liście do Efezjan Paweł nie mówi wprawdzie wprost o „Oblubienicy” albo „Małżonce Baranka”, lecz mimo to podstawą pouczenia jest tutaj analogia między mężem i żoną, a oblubieńcem i oblubienicą. Bardzo znamienne jest przy tym, jak stapiają się tutaj ze sobą obrazy „ciała” i „małżonki”. Obraz samego „ciała” już tutaj, że tak powiem, nie wystarcza. Paweł mówi zatem o nas jako o członkach ciała Chrystusa, a mimo to podejmuje zaraz kwestię narzeczeńskiej względnie małżeńskiej więzi, jaką miała pierwsza para ludzi, tak iż jest to trafny przykład relacji pomiędzy Chrystusem i Zgromadzeniem.

Jeśli chodzi teraz o miłość Jezusa Chrystusa, to chciałbym najpierw zauważyć, że jest to miłość szczególnego rodzaju, jak możemy tu zobaczyć – miłość oparta na więzi, uczynionej przez Boga.

Dalej czytamy o trzech rzeczach w miłości Chrystusa do Jego Zgromadzenia, odnoszących się, po pierwsze, do przeszłości, po drugie, do teraźniejszości i, po trzecie, do przyszłości.

Jeśli chodzi o przeszłość, „Chrystus umiłował Zgromadzenie i wydał za nie Samego Siebie”. On umarł, aby je posiadać, a to dlatego, że je umiłował.

Miłość Pana Jezusa Chrystusa do Swej Oblubienicy była czynna nie tylko w przeszłości, ale jest czynna także obecnie, i to niestrudzenie, „aby (Zgromadzenie) uświęcić, oczyszczając je kąpielą wodną przez Słowo”. Słowo Boże jest objawieniem tego wszystkiego, czym jest Bóg, i tego właśnie używa Pan Jezus Chrystus w stosunku do naszych serc, abyśmy byli „poświęceni w prawdzie” (Jana 17,19).

Ale jest jeszcze coś, co czyni dla nas dzisiaj jego miłość.

Pokazuje nam to wiersz 29 w Liście do Efezjan 5. Tak jak człowiek nie ma w nienawiści własnego ciała, ale je pielęgnuje i karmi, tak też Chrystus Pan traktuje nas jako część Samego Siebie i dba o to, aby nas zaopatrzyć we wszystko, czego w tym świecie potrzebujemy. On sprawia, że nie mamy niedostatku w pokarmie dla duszy, a w swej miłości i delikatności ma na uwadze nasze słabości, wspierając nas we wszystkim. Jest wszystkim dla nas.

Ostateczny cel miłości Chrystusa do Swego Zgromadzenia jest dokładnie taki: On chce Sam Sobie przedstawić Zgromadzenie uwielbione, „bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby było święte i niepokalane” (Efezjan 5,27). Myślę, że ten 27 wiersz jest aluzją do Adama i Ewy z 1 Mojżesza 2,22.

Wesele Baranka

„I usłyszałem jakby głos licznego tłumu i jakby szum wielu wód, i jakby huk potężnych grzmotów, które mówiły: Alleluja! Oto Pan, Bóg nasz, Wszechmogący, Objął panowanie. Weselmy się i radujmy się, i oddajmy Mu chwalę, gdyż nastało wesele Baranka, i Oblubienica Jego przygotowała się; i dano jej przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych. I rzecze do mnie: Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na weselną ucztę Baranka!” (Objawienie 19,6-9).

Właściwy cel zamiaru Bożego został tu osiągnięty, mianowicie taki, że Chrystus nie miał być Sam, lecz miał posiadać małżonkę, która by z Nim dzieliła Jego chwałę w wieczności. Oto tajemnica, o której Bóg wspomniał już przy stworzeniu pierwszej pary ludzi, mówiąc: „Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam”.

Pod koniec 22 ostatniego rozdziału Objawienia Jezus Chrystus osobiście staje przed naszymi oczami:„Ja Jezus, wysłałem anioła Mego, by poświadczył wam to w zborach. Jam jest Korzeń i ród Dawidowy, Gwiazda jasna poranna. A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie:

Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota” (Objawienie 22,16-17).

W pierwszych dwu przypadkach Pan Jezus Chrystus wzywany jest, aby przyszedł do swoich. Teraz natomiast wezwany zostaje ten, kto pragnie, aby przyszedł do Pana Jezusa Chrystusa. Takie jest życzenie Zgromadzenia.

Zgromadzenie nie może, rzecz jasna, powiedzieć: „…przyjdźcie do mnie”. To może powiedzieć tylko sam Zbawiciel, i dziś wciąż zaprasza On wszystkich. „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam odpocznienie” (Mateusza 11,28; gr.). Jego słowa mówią też:

„Ja jestem chlebem żywota; kto do Mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we Mnie, nigdy pragnąc nie będzie” (Jana 6,35).

ZAKOŃCZENIE

Przedstawione opisy społeczności braci i sióstr w Chrystusie dają nam obraz tego kim naprawdę jesteśmy dla Boga. Mimo naszej grzesznej natury i słabości, które są nieustannie naszym udziałem, Bóg w Jezusie Chrystusie już teraz obdarza nas wielką łaską i błogosławieństwem. Utożsamia nas ze swoim Synem i chce byśmy razem z nim dzielili chwałę Królestwa Bożego, które nastanie na Ziemi. Jakże często zapominamy o tym. Ten wspaniały obraz Bożego zgromadzenia powinien być dla nas motywacją do zacieśnienia naszych więzi z Bogiem oraz wszystkimi braćmi i siostrami w Chrystusie – czego sobie i wszystkim życzę!