Kiedy apostoł Paweł przybył do Rzymu, tamtejsi Żydzi poprosili go o wyjaśnienie zasad jego wiary, „gdyż” – jak powiedzieli – „wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie jej się przeciwstawiają” (Dz. 28,22). Wyznawców tej „sekty” nazywano chrześcijanami. Prawdopodobnie jako pierwsi nazwy tej użyli przeciwnicy nauki Chrystusa w Antiochii (Dz. 11,26). Z kolei sami przywódcy owej „sekty” nazywali swoich współwyznawców „uczniami” (Dz. 20,1; 21,4), „świętymi” (Rz. 1,7), „braćmi” (Gal. 1,2), „braćmi w Chrystusie” (Kol. 1,2), „współdziedzicami Chrystusa” (Rz. 8,17), „wierzącymi” (1Tym. 4,12), „synami Abrahama” (Gal. 3,7), „potomkami Abrahama” (Gal. 3,29), „ludem nabytym” (1Pi. 2,9), „synami światłości” (1Tes. 5,5), „dziećmi Bożymi” (1J. 3,10), „synami Bożymi” (1J. 3,10 – AKJV), „wybranymi Bożymi” (Kol. 3,12), itd.
Wyznawcy owej „sekty” wywodzili się zarówno z narodu żydowskiego jak i z innych ludów. Ci pierwsi nie przestrzegali już zakonu Mojżeszowego, który zawierał „w sobie tylko cień przyszłych dóbr” (Hbr. 10,1) i przyznawali, że ukrzyżowany przez nich Jezus z Nazaretu, był tym właśnie Mesjaszem, na którego czekali (Dz. 2,36). Wierzyli także, że tylko przez Jezusa Chrystusa mogą uzyskać odpuszczenie swoich grzechów (Dz. 2,38) i – zgodnie z tym, co przepowiedzieli ich prorocy – oczekiwali czasu, kiedy Jezus zasiądzie na tronie Dawida i przywróci królestwo Izraela (Dz. 3,20-21).
Drudzy – tzn. wyznawcy wywodzący się spoza ludu Izraela – „nawrócili się od bałwanów do Boga, aby służyć Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekiwać Syna jego z niebios” (1Tes. 1,9-10), który będzie sądzić świat sprawiedliwie (Dz. 17,31). Oczekiwali, że wówczas, gdy Jezus przyjdzie na ziemię, będą z nim królować (2Tym. 2,12) na ziemi (Obj. 5,10), w Jego królestwie (2Tym. 4,1); będą siedzieć z nim na Jego tronie (Obj. 3,21) i otrzymają władzę nad poganami (Obj. 2,26). Jakkolwiek byli „dziedzicami Królestwa” (Jak. 2,5), nie otrzymali jeszcze swojej sukcesji. Wierzyli, że przed odziedziczeniem królestwa Bożego, będą musieli przejść przez wiele ucisków 9Dz. 14,22), dlatego też pokornie znosili cierpienia, by uznano ich za godnych obiecanej nagrody (2Tes. 1,5).
Z pewnością nie uważali kościoła za obiecane im królestwo, jako że wierzyli, iż „ciało”, „krew” (1Kor. 15,50) i niesprawiedliwi nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego (1Kor. 6,9). Dlatego oczekiwali przemienienia swej śmiertelnej natury na nieśmiertelną (1Kor. 15,51-53), co – jak wierzyli – nastąpić miało podczas powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa (Fil. 3,20-21).
Wierząc, że „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz. 6,23) i że „na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli” (Rz. 5,12), członkowie tej „sekty” uznawali głoszoną im przez apostołów prawdę, iż życie wieczne, nieśmiertelność, jest „darem łaski Bożej” (Rz. 6,23), który to dar można uzyskać tylko przez Jezusa Chrystusa. Pouczeni przez apostołów, dążyli do nieśmiertelności (Rz. 2,7) i zabiegali o zdobycie życia wiecznego (1Tym. 6,12), a zatem wynika z tego w konsekwencji, że ani nie uważali się za nieśmiertelnych z natury, ani nie posiadali życia wiecznego. Wierzyli, że ci, którzy zasnęli w Jezusie (1Tes. 4,14), „śpią w prochu ziemi” (Dan. 12,2) i bez możliwości wychwalania Pana (Ps. 115,17) oczekiwać muszą zmartwychwstania: wydarzenia, dzięki któremu unikną zatracenia (1Kor. 15,16-18).
Wyznawcy owej „sekty” nie oczekiwali, że przed przyjściem Jezusa świat się zmieni, ponieważ powiedziano im, iż „tajemna moc nieprawości”, która już wówczas działała, zostanie – gdy dojrzeje – zniszczona przez Przyjście Chrystusa (2Tes. 2,7-8). Trudno byłoby znaleźć lepszy dowód na zadziwiająco wielki wzrost wspomnianej nieprawości, niż fakt odrzucenia powyższych nauk przez współczesny chrześcijański świat. Jest jednak grupa ludzi, którzy starają się starają się zachowywać wiarę owej apostolskiej sekty, której „wszędzie się przeciwstawiano” (Dz. 28,22). Nie przyjęli oni nazwy wymyślonej przez wrogów Chrystusa, ale używają określenia danego przez ducha świętego „bracia w Chrystusie” (Hbr. 2,11-12) [greckie Christadelphoi w spolszczonej formie daje nazwę „Chrystadelfianie”). Pośród obojętności i zagubienia współczesnego świata, który powiada: „Gdzież jest przyobiecane przyjście jego?” (2Pi. 3,4), próbują oni dawać świadectwo prawdzie. Poznawszy naukę Chrystusa, zobowiązani są jej strzec (Ez. 33,7-9) i przekazywać innym. I jest to jedyna rzecz, na której im zależy; wiedzą bowiem, że mają największy skarb świata: ewangelię, Dobrą Nowinę, która jest „mocą Bożą ku zbawieniu” (Rz.1,16) i drogą do życia wiecznego.