„Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali”. Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: „Zły duch go opętał”. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: „Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników”. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność”. [Biblia Tysiąclecia II, Łk 7]
Zarówno Jan Chrzciciel jak i Jezus doświadczają odrzucenia. Tego samego doświadcza wspólnota wierzących, dzieląc los Syna Człowieczego oraz jego poprzednika.
Już pierwsze zdanie: „z kim więc mam porównać …?” wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z przypowieścią. Mowa jest tu o dzieciach, które siedzą na rynku i próbują inicjować zabawę. Zabawa nie dochodzi jednak do skutku, ponieważ podejmowana inicjatywa nie spotyka się z odpowiedzią. Padają dwie różne propozycje zabawy: taniec oraz lament. Obydwie zostają jednak odrzucone (w. 32).
W objaśnieniu przypowieści przywołane zostaje wydarzenie dostrzegane na rynku i zastosowane do Jana Chrzciciela oraz Syna Człowieczego (w. 33 -34). Różnica pomiędzy propozycją Jana Chrzciciela a propozycją Syna Człowieczego zostaje unaoczniona poprzez stwierdzenie „je i pije” (Syn Człowieczy) oraz „nie je i nie pije” (Jan). I tutaj także, podobnie jak w przypadku dzieci, pojawia się podwójny sprzeciw. Ludzie odrzucają ascetyczny sposób życia i przesłanie Jana, utrzymując, że jest opętany przez złego ducha. Odrzucają też przesłanie i otwarty na wszystkich ludzi sposób życia Jezusa, utrzymując, że jest „pijakiem i żarłokiem, przyjacielem grzeszników i celników”. Jakkolwiek Jan i Jezus ukazują się w dwóch odmiennych rolach, odrzuceni zostają jednakowo.
Przypowieść kończy się zdaniem: „a jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność” (w. 35). Już samo użycie odmiennych wyrażeń na określenie dzieci – w. 32 gr. „paidia” to dzieci w sensie wieku, w. 35 – gr. „tekna” – dzieci w sensie przynależności, wskazuje, że „dzieci mądrości” to ktoś inny niż dzieci bawiące się na rynku.
Śpiew i taniec należały do obrzędów weselnych, podczas kiedy lament do rytuału pogrzebowego. Muzyka i taniec w Starym Testamencie wyrażały również radość z powodu odniesionego zwycięstwa. Po przejściu przez Morze Trzcinowe Miriam i inne kobiety tańczą.
„Miriam prorokini, siostra Aarona, wzięła bębenek do ręki, a wszystkie kobiety szły za nią w pląsach i uderzały w bębenki” 2Moj. 15;20.
Również po zwycięstwie nad Filistynami kobiety grając i śpiewając wyszły na spotkanie Dawida i Saula.
„Gdy przybyli oni i wracał Dawid po zabiciu Filistyna, kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów” 1Sam 18;6
Tańczono także w święta oraz z powodu innych szczęśliwych wydarzeń. Z powodu mocnego zakorzenienia się tych obrzędów w tradycji Izraela można sądzić, że miały one miejsce w czasach Jezusa.
Obrzędy pogrzebowe odgrywały w Izraelu dużą rolę i były regulowane szczegółowymi zwyczajami. W okresie żałoby lamentowano, poszczono (2 Sam 1;12 – „Potem lamentowali i płakali, i pościli aż do wieczora, z tego powodu, że padli od miecza Saul i syn jego Jonatan, i z powodu ludu Jahwe i domu Izraela”), uderzano się w piersi (Iz 32;12), zasłaniano brodę i obcinano włosy (Ez 24;17), posypywano głowy popiołem (2 Sam 3;31), chodzono boso. Do zachowywania tych zwyczajów zobowiązani byli krewni zmarłego, ale mogli to czynić inni uczestnicy żałoby. W centrum obrzędów znajdowały się lamentacje, które wykonywały specjalnie do tego angażowane kobiety – płaczki. Według tradycji rabinistycznej nawet najuboższy zmarły powinien być żegnany przez co najmniej jedną płaczkę i dwóch flecistów. Także w starożytności grecko-rzymskiej muzyka i taniec odgrywały ważną rolę zarówno w obrzędach pogrzebowych, jak i podczas zabaw i rozrywek. Bawiono się w domach, ale także na ulicach i placach, gospodach i termach.
Dokładnego przebiegu zabawy dzieci nie można odtworzyć. Jest możliwe, że jedna grupa np. chłopcy proponowała śpiew i tańce, druga np. dziewczynki – opowiadała się za pieśniami żałobnymi. W każdym razie przebywające na rynku dzieci zachęcały się wzajemnie do śpiewów weselnych albo pogrzebowych. Za każdym razem jednak zachęta nie spotykała się z pozytywnym oddźwiękiem. Zawsze pojawiała się odmowa.
Przypowieść odwołuje się do powszechnych zwyczajów jest też osadzona w biblijnej tradycji. Uwidacznia się to już w samym pytaniu wstępnym, w którym pojawia się wyrażenie „to pokolenie”: „Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia?” Wyrażenie „to pokolenie” wskazuje najpierw na ludzi ówcześnie żyjących. Jest ono też synonimem ludzi sprzeciwiających się Bogu i jego prowadzeniu. W Psalmie 95;10 czytamy: „Przez czterdzieści lat budziło we mnie odrazę to pokolenie. Rzekłem więc: „To lud, którego serce błądzi, i dróg moich nie poznali”. [Biblia Poznańska, Ps 95]. Podobne sformułowania pojawiają się na innych miejscach Starego Testamentu. Wskazują na ludzi nierozeznających Bożego działania. „To pokolenie” jest aktualnym, odwracającym się od Boga pokoleniem.
„To pokolenie’” zestawione jest z dziećmi, którym nie udała się zabawa. Bawiące się dzieci przywołują na pamięć biblijny obraz z Zach 8;4, w którym mowa jest o zamieszkaniu Boga w Jerozolimie oraz o tym jak ta obecność wyrazi się w życiu mieszkańców miasta.
„Tak mówi Jahwe Zastępów: „I znowu staruszkowie i staruszki zasiądą na placach Jeruzalem, wszyscy z laskami w ręku z powodu podeszłego wieku. I zaroją się place miasta od bawiących się tam chłopców i dziewcząt„. [Biblia Tysiąclecia II, Za 8] Ta zabawa dzieci jest obrazem przyszłego zbawienia. Jeśli „to pokolenie”, podobnie jak owe dzieci na rynku, odmawiają pozytywnej odpowiedzi, oznacza to w kontekście cytowanej Księgi Zachariasza, że zbawienie nie stanie się jego udziałem.
„Dzieci mądrości” (wiersz 35) w relacji Łukasza zestawione są z „czynami mądrości” (Mat 11;19). Te „czyny mądrości” nawiązują bezpośrednio do wyrażenia „czyny Chrystusa” z Mt 11;2 a także do „cudów” o których czytamy w wierszu 20 tegoż rozdziału – (20): Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. [Biblia Tysiąclecia II, Mt 11]
Mt 11;4-5 – „Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. [Biblia Tysiąclecia II, Mt 11]
Błogosławieństwo odnosi się do tych, którzy nie czują się zgorszeni orędziem Chrystusa, ale należycie odczytują jego czyny. To błogosławieństwo nie odnosi się do miast galilejskich nieprzyjmujących Jezusa, toteż po przypowieści następuje kilkakrotnie wypowiedziane „biada”, skierowane do tych miast (Mt 11;20-24). „Czyny mądrości” to czyny samego Jezusa, czyny Chrystusa – Mesjasza. W nich wyraża się i objawia Mądrość Boża. Ten, kto zamknie się wobec nich, stanie się adresatem gróźb „biada”.
Wiersz 35 siódmego rozdział Ewangelii wg Łukasza – (35): A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność”. [Biblia Tysiąclecia II, Łk 7] nawiązuje do wcześniejszego 29 wiersza – (29): I cały lud, który Go słuchał, i nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. [Biblia Tysiąclecia II, Łk 7]. Jest tu mowa o celnikach i grzesznikach, którzy przyjmowali chrzest od Jana w ten sposób przyznając sprawiedliwość Bogu tj. przyznając i aprobując Jego zbawczy zamiar. Faryzeusze i uczeni w Piśmie nie przyjmują chrztu Janowego i w ten sposób odrzucają i niweczą zamiar Boga. Wynika stąd, że odrzucenie proroków i wysłanników Bożej Mądrości przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie oznacza odwrócenie się od Bożego zbawienia. „Dziećmi Mądrości” są ci, którzy przyjmują i akceptują zamiary Boga tym samym przyznając im słuszność w tym przypadku to celnicy i grzesznicy a nie duchowi przywódcy.
(35): I tak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność. [Biblia Poznańska, Łk 7]
W objaśnieniu przypowieści propozycje dzieci na rynku zestawione są z działalnością Jezusa i Jana. Swym ascetycznym zachowaniem Jan głosił sąd Boży.
(4): Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. (5): Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. (6): Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordanie, wyznając przy tym swe grzechy. (7): A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: „Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? (8): Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, [Biblia Tysiąclecia II, Mt 3]
Z kolei wspólne posiłki Jezusa z ludźmi, nawet z grzesznikami, akcentowały radość i wspólnotę w mającym nadejść Królestwie Bożym. Jan Chrzciciel uznawany był za nadmiernego rygorystę, Jezusowi zarzucano brak ascezy. Jedni chcieli, aby Chrystus zesłał ogień na ziemię i wszystkich przeciwników, i uważali, że jest zbyt łagodnym i pobłażliwym. Inni spodziewali się, że Jezus ułatwi im życie i przyczyni się do dobrobytu. Krzyż był dla nich zbyt trudnym, tak jak i wszystkie wyrzeczenia. Ludzie ci uporczywie trzymali się swoich poglądów, zamiast przyjąć i mierzyć wszystko miarą Boga. Pragnęli Królestwa Bożego, nie zauważając, że to upragnione przez nich Królestwo budowane jest według miar ludzkich, a Bóg stworzony na obraz człowieka. Przeciwnicy Jana i Jezusa są gotowi przyjąć obietnice jedynie na swoich warunkach i według swoich wyobrażeń – ani Janowa groźba sądu, ani zachowanie Jezusa nie zdołało przekonać „tego pokolenia”.
Boża Mądrość, która „woła na ulicach, na placach głos swój podnosi; [Biblia Tysiąclecia II, Prz 1]” (Przyp. 1;20) wysyłała swoje orędzie do ludzi:
(49): Dlatego mądrość Boża powiedziała: Poślę do nich proroków i apostołów. I jednych z nich zabiją, a innych będą prześladowali. (50): Tak to pokolenie poniesie karę za krew wszystkich proroków wylaną od powstania świata. [Biblia Poznańska, Łk 11] (Łk 11;49-50).
Jednak „to pokolenie” nie przyjmowało Bożego przesłania.
Przypowieść skierowana jest przeciwko tym, którzy kształtują albo chcą kształtować obraz Boga według własnych idei i wyobrażeń. Zamiast mierzyć swoje sprawy miarą Boga, chcieliby dostosować Boga i Jego działanie do własnych miar. To człowiek powinien dostosować się do Boga, a nie Bóg do człowieka. Przyjęcie Chrystusa zależy od właściwego obrazu i pojęcia Boga – inaczej nie ma ono sensu.
Jan Chrzciciel okazał się dla niektórych swych słuchaczy zbyt surowy i wymagający. Jezus wydawał się niektórym zbyt łagodny i pobłażliwy. Jedni i drudzy nie okazali się „dziećmi mądrości”, ale raczej dziećmi głupoty. Nie rozpoznali głosu Bożej Mądrości. Ze strony Bożej Mądrości nie było żadnych „zaniedbań”. Bóg wysyłał proroków, posłał Jana Chrzciciela, w końcu swego Syna. W słowach i czynach wzywali oni do wiary. Czynili ją możliwą, słuszną i rozumną. Ale nie wszyscy przyjmowali Słowo Boże, nie wszyscy odpowiadali wiarą.
Tak jest i dzisiaj. Bożemu Słowu nie brakuje niczego. Wszystkim daje możliwość przyjęcia. Ten, kto nie stwarza w swym sercu uprzedzeń wobec Bożego Słowa może je przyjąć z wiarą. Kto jednak zamyka się w sobie, kto szuka tylko siebie, ten znajdzie tylko siebie i nie może odnaleźć Boga. Odrzucenie Chrystusa kiedyś jest upomnieniem na dzisiaj.