Niech będzie błogosławione imię Boga od wieków na wieki, albowiem do niego należą mądrość i moc.
On zmienia czasy i pory, On utrąca królów i ustanawia królów, udziela mądrości mądrym, a rozumnym rozumu.
On odsłania to, co głębokie i ukryte; wie, co jest w ciemnościach, u Niego mieszka światłość.
Ciebie, Boże moich ojców, chwalę i wysławiam, bo mi dałeś mądrość i moc, a teraz oznajmiłeś mi, o co cię prosiliśmy; oznajmiłeś nam sprawę króla.
Czy wiecie skąd pochodzą te słowa?
Czy musieliście kiedykolwiek zmieniać swoje nazwisko?
Czy kiedykolwiek byliście wystawieni na próbę przez okoliczności mające miejsce w waszym życiu i wiedzieliście jednocześnie, że ludzie wokół was nie podzielają waszych przekonań?
Księga Daniela mówi o Jozjaszu i przeprowadzonych przez niego reformach. W okresie tych reform żył pewien młodzieniec, na którym działania młodego, odważnego króla wywarły zapewne olbrzymie wrażenie; wpływ Jozjasza uczynił go zapewne najmocniejszym źródłem światła w owym ciemnym zakątku ziemi.
Mówię oczywiście o Danielu. W przytoczonych dopiero co przeze mnie wersetach znajduje się zdanie, które napawa nas nadzieją i stanowi źródło pocieszenia, gdy widzimy wokół nas świat, który coraz szybciej stacza się ku całkowitej beznadziei. Jest rzeczą niepojętą, jak ludzkość nie czyni nic poza robieniem coraz większego bałaganu, jeśli chodzi o jej postępowanie z naszą planetą.
On odsłania to, co głębokie i ukryte; wie, co jest w ciemnościach, u Niego mieszka światłość.
To, co głębokie i ukryte, co Bóg odsłonił Danielowi, jest tym samym, co odsłonił Bóg nam, czy też każdemu czytającemu Biblię. Zaledwie w paru słowach zawarta jest wiedza o tym, co się wydarzyło na świecie i co się jeszcze wydarzy – to tak oczywiste. Wiemy również, że co zostało zapowiedziane, iż się wydarzy, to się wydarzy, gdyż co miało się wydarzyć, już się wydarzyło.
Urodzony w czasie królowania Jozjasza, Daniel wzrastał w okresie reform podjętych przez tego władcę. Prawdopodobnie słuchał mów Jeremiasza. Jozjasz zginął w bitwie pod Megiddo. W przeciągu następnych 4 lat Juda powraca do złego postepowania. W roku 605 Nabuchodonozor został królem Babilonu. We wrześniu tego samego roku zagarnął Palestynę, a potem otoczył Jerozolimę i ją zdobył, czyniąc ją swym miastem wasalnym. By zademonstrować swą pozycję, uprowadził on do Babilonu wielu mędrców i najpiękniejsze z mieszkanek Jerozolimy. Daniel był zarówno mądry, jak i urodziwy – znalazł się na samym szczycie listy przesiedleńców. Nie znamy jego wieku, ale bardzo prawdopodobne, że nadal
był wówczas nastolatkiem, podobnie jak Józef, żyjący jakieś 1 000 lat wcześniej, mający około 17 lat, kiedy został uwięziony i zabrany do Egiptu.
Wiemy, że Bóg działa według powtarzających się matematycznie wzorów – dlaczego więc nie sądzić, że Daniel liczył sobie tylko 17 lat? Kluczową sprawą jest fakt, że był on dojrzały duchowo. To oznacza, że mógł stawić silny opór grzechowi i wszelkim pokusom. Możemy w pełni docenić naszą dojrzałość duchową jedynie wtedy, gdy jesteśmy poddawani próbom, kiedy najłatwiej byłoby pójść w ślady tłumu i nie oglądać się na Boga. Sposób odżywiania się Daniela oraz jego strawa duchowa były ważną częścią jego relacji z Bogiem. Wybierał pokarmy z rozwagą i żył często się modląc.
Taktyka Nabuchodonozora jest interesująca – zabranie dla własnego użytku utalentowanych mieszkańców Judy, a pozostawienie w kraju ludności najuboższej w celu uprawiania w spokoju ziemi. Takie postępowanie skutkowało wiernopoddaństwem podbitych narodów i zapewniało stały napływ zdolnych ludzi do służby cywilnej w Babilonie.
Językiem powszechnie używanym w Babilonie był język aramejski, chociaż Daniel oraz dworska służba znali także skomplikowany język Babilończyków, podobnie jak matematykę, astronomię, historię, nauki przyrodnicze oraz magię. Werset 7 – imiona Daniela oraz jego kumpli zostały zmienione, by poczuli się oni Babilończykami i by byli nimi również w oczach innych mieszkańców stolicy. To miało pomóc w ich zasymilowaniu przez tamtejszą kulturę. Daniel znaczy po hebrajsku: „Bóg jest moim sędzią”; jego nowe imię, Belteszassar/ Baltazar, znaczy „niech Bel zachowa jego życie”. Bel, zwany również Mardukiem, był głównym bogiem babilońskim. Chananiasz/ Ananiasz znaczyło: „Jahwe jest łaskawy”. Szadrak/ Szadrach prawdopodobnie znaczyło: „pod władzą Aku”. Azariasz znaczy „Jahwe dopomógł/pomaga”, Abed-Nego zaś – „sługa promieni światła” albo „sługa Nego/Nebo”, który był bogiem wiedzy, mądrości, proroctw i literatury. Celem Nabuchodonozora było zastąpienie oddawania przez tych młodzieńców czci ich Bogu oddawaniem czci jego bogom.
Werset 8. Daniel po raz pierwszy sprzeciwia się temu programowi indoktrynacji – nie zgadza się na spożywanie potraw ze stołu króla albo dlatego, że była to zakazana w Prawie (Kpł 11) wieprzowina, albo też dlatego, że jedząc i pijąc ze stołu króla, uczyniłby pierwszy krok do zależności od łaski Nabuchodonozora. Znajdował się w kraju, w którym nie szanowano Boga, ale on sam nadal był posłuszny prawom Jahwe. Nie zamierzał ulec presji otoczenia – znajdując się z dala od bezpiecznej dla siebie strefy, wiele kilometrów od domu, w obcej sobie kulturze; a mimo to dany mu został niezwykły przywilej zdobycia edukacji i cieszenia się gościnnością najpotężniejszego człowieka w ówczesnym świecie. Jak my byśmy się zachowali na jego miejscu? Czy mając taką pozycję, być może lukratywną pracę, gdy wszystko układa się jak najlepiej, wszyscy ważni ludzie są po naszej stronie, kariera nasza stale się rozwija – i nagle prosi się nas o zrobienie czegoś wbrew naszym zasadom czy o nagięcie naszych zasad – czy przymkniemy wówczas oko, by zachować dobrobyt i prestiż, czy też może stanowczo się sprzeciwimy? Łatwiej jest oprzeć się pokusie, jeśli dokładnie przemyślimy nasze przekonania, zanim pojawi się pokusa.
Nie wódź nas na pokuszenie/nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie – brzmią słowa modlitwy, z którą według Jezusa zwracamy się do Boga codziennie. Ale mają one głębsze
znaczenie, niż tylko wyrażenie prośby. Co, jeśli pokusa sprzyja naszemu rozwojowi duchowemu? Posiadanie planu albo duchowych obwarowań wokół siebie, by grzech nie przedostał się do naszego wnętrza, jest sprawą zasadniczą.
Ps 59.17-18: Boś Ty był twierdzą moją i ucieczką w czasie mej niedoli. Mocy moja, tobie będę śpiewał, boś Ty, Boże, twierdzą moją, Boże mój łaskawy.
Bóg jest naszą twierdzą/fortecą – jedynie On może nam pomóc w przezwyciężeniu pokusy dzięki naszemu umiłowaniu Jego przykazań i wierze w Jego zbawiającą łaskę. Daniel i jego przyjaciele powzięli decyzję pozostania wiernymi Prawu Boga, zanim zostali wystawieni na pokusę skosztowania królewskich przysmaków, dlatego nie wahali się przed pozostaniem przy swoich przekonaniach. Możemy popaść w tarapaty, jeśli nie wyznaczymy sobie pewnych granic wcześniej. Dlatego taką moc mają słowa w Dn 1.9: A Bóg zjednał Danielowi łaskę i miłosierdzie przełożonego nad sługami dworskimi. Tak niewiele słów, ale potwierdzających dobitnie, że Daniel zasługiwał na pomoc Boga. Dlaczego Bóg nie miałby otoczyć opieką człowieka, który stawiał Go na pierwszym miejscu? Bóg przyrzekł być ze swym ludem w czasie nieszczęść i pokusy.
Psalm 106.40-46 opisuje w skrócie relację Boga z Jego buntowniczym ludem:
Przeto Pan zapłonął gniewem na lud swój i obrzydził sobie dziedzictwo swoje. Wydał ich w ręce narodów; i panowali nad nimi ci, którzy ich nienawidzili. Gnębili ich wrogowie, ujarzmiając ich swoją ręką. Wiele razy ich wybawiał, lecz oni buntowali się w zamysłach swoich i upadali przez winy swoje. Lecz wejrzał na ich niedolę i wysłuchał ich wołania. Przypomniał sobie o swym przymierzu z nimi i zlitował się według wielkiej łaski swojej. Wzbudził dla nich miłosierdzie u wszystkich, którzy ich uprowadzili w niewolę.
Ale weźmy również pod uwagę, na jakie niebezpieczeństwo narażał się także dworski urzędnik – Boję się, że król, mój pan, który wam wyznaczył pokarm i napój, zauważy, że wasze twarze są chudsze niż młodzieńców w waszym wieku i narazicie moją głowę na niebezpieczeństwo u króla.
Daniela musiała otaczać atmosfera takiej szczerości, że ów nadzorca nie mógł zignorować prośby młodzieńca – podświadomie obdarzył Boga tym samym zaufaniem, jakie miał Daniel. Werset 12-13: Zrób próbę ze swoimi sługami przez dziesięć dni. Niech nam dadzą jarzyn do jedzenia i wody do picia. Potem przypatrzysz się nam, jak wyglądamy i jak wyglądają młodzieńcy, którzy jadają pokarm ze stołu królewskiego i według tego, co zobaczysz, postąpisz ze swoimi sługami.
Babilończycy chcieli zmienić sposób myślenia owych izraelskich młodzieńców poprzez danie im babilońskiego wykształcenia, pozyskać ich lojalność poprzez zmienienie ich hebrajskich imion na imiona babilońskie, czczące ich bogów, oraz zmienienie ich sposobu życia poprzez zmianę ich diety. Przypomina to morderczy trening żołnierzy brytyjskich oddziałów specjalnych – przez wiele miesięcy ćwiczy się ich, odzierając ich z własnej osobowości i sposobu myślenia, by zamienić ich w pozbawioną skrupułów walczącą maszynę, skoncentrowaną na wykonaniu zadania, bez kwestionowania rozkazów dowódcy.
Lecz Daniel znalazł sposób, by żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami w społeczności bez Boga. Wybrał drogę negocjacji, nie buntu – zaproponował 10-dniową dietę opartą na jedzeniu warzyw i piciu wody, zamiast spożywania dań ze stołu króla. Nie idąc na żadne kompromisy, znalazł praktyczne rozwiązanie, które uratowało życie jemu i jego przyjaciołom. To świetne pertraktacje – mądre, przemyślane planowanie, oparte na wierze. Nic dziwnego, że Daniel stał na drodze do objęcia najważniejszego stanowiska w imperium; posiadał ku temu najwyższej próby umiejętności.
Znamy rezultat owego eksperymentu: A po upływie dziesięciu dni okazało się, że lepiej wyglądali i byli tężsi na ciele niż wszyscy młodzieńcy, którzy jadali pokarm ze stołu królewskiego. Dlatego nadzorca odstawiał ich pokarm i wino, które mieli pić, i podawał im jarzyny.
Daniel i jego kumple przekonali się, że mogą znakomicie spełniać swoje zadania. Ale przekonując się o tym, zachowali swą wierność Bogu, a Bóg dał im zdolności i mądrość. Środowisko nie musi być wrogie Bogu, jeśli nie pogwałca Jego nakazów. Może sprzyjać wypełnieniu się Jego planu. Tak samo ma się rzecz z nami – możemy być kompetentnymi i wpływowymi ludźmi i kolegami w naszym otoczeniu/pracy/szkole, ale naszą lojalność zawsze winniśmy przede wszystkim Bogu. Daniel i jego koledzy poznali swe nowe środowisko, nową kulturę i bardzo wiele osiągnęli w swej pracy, służyli ludziom, modlili się do Boga o pomoc i zachowali swe przekonania. Jak my byśmy się zachowali w nowym otoczeniu – nowej pracy, szkole, uniwersytecie i nowym sąsiedztwie? Chcemy się w nim dobrze odnaleźć, wpasować weń – to naturalne – ale pamiętajmy o błyskotliwości Daniela, który dostosował się do swego nowego otoczenia bez zarzutu, jednocześnie nie wyrzekając się Boga.
Nasuwa się tu myśl: gdziekolwiek jesteśmy, tam jest też Bóg. Jeśli jesteśmy prawdziwymi Jego świadkami – Bóg potrzebuje nas w konkretnym miejscu i w konkretnym czasie. Dlaczego właśnie się przeprowadziłeś? Dlaczego wstąpiłeś na ten właśnie uniwersytet? Dlaczego podjąłeś nową pracę? Dlaczego masz nowych sąsiadów? To dla nas zaszczyt, że Bóg może działa przez nas dla dobra kogoś innego albo dla jakiejś innej przyczyny. Daniel był jednym z pierwszych uprowadzonych do Babilonu Judejczyków i żył w czasie powrotu pierwszych wygnańców do Jerozolimy w 538 r. p.n.e. W tym okresie – 70 lat – szanował Boga, a Bóg szanował jego. W okresie swej służby dla czterech najpotężniejszych władców ówczesnego świata – Nabuchodonozora/Nebuknadesara, Batazara/Belsazara, Dariusza i Cyrusa – był on rzecznikiem Boga w imperium babilońskim, a potem perskim. Było to niegodziwe imperium, ale byłoby nim jeszcze bardziej, gdyby nie było w nim Daniela.
Przejdźmy teraz do rozważenia snu, dzięki któremu Daniel stał się drugim najpotężniejszym człowiekiem na ziemi w tamtym czasie i być może drugim najpotężniejszym i najbardziej wpływowym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył na świecie. Mamy tutaj smutną paralelę z dzisiejszym tzw. chrześcijańskim społeczeństwem, z niezwykle słabym Kościołem katolickim. Król Nabuchodonozor chciał, by królewscy astrologowie wyjaśnili mu znaczenie jego snu. Jak brzmiała ich odpowiedź? Nie ma na ziemi człowieka,
który by mógł spełnić żądanie króla; jak też w ogóle żaden wielki i potężny król nie stawiał takiego żądania wobec wróżbity, maga i Chaldejczyka. To, czego król żąda, jest trudne, a nie ma drugiego takiego, kto by tę rzecz królowi oznajmił, oprócz bogów, którzy nie mieszkają wśród ludzi.
Ci najwyższego stopnia urzędnicy znajdowali się na miejscu i ujawniali swój osąd odnośnie do ich bogów. Nie mieli z nimi żadnego związku, nie wierzyli, że ich bogowie mogą pomóc, nie wierzyli w nich, uważali, że mają oni ograniczone możliwości. Cóż za okropność – posiadanie takich bogów! Po co w ogóle ich posiadać? Ale oczywiście ci bogowie nigdy się nie uwierzytelnili przed tymi ludźmi, nie byli w stanie tego zrobić, będąc tylko tworami ludzkimi, uczynionymi z drewna lub kamienia. Jakże to smutne w przypadku naszego kraju, w którym mamy tzw. Kościół, stworzony dla zapewnienia ludziom duchowego komfortu, a w rzeczywistości nieposiadający podstaw. Ludzie wydają się wierzyć w Boga, ale wiara ta okazuje się bardzo płytka, skoro brak w nim wiary, że w czasie kryzysu można zrobić cokolwiek. Ale cóż innego można by oczekiwać po ludziach, którzy chodzą do kościoła tylko w wielkie święta? Jakże zostaliśmy pobłogosławieni doprowadzeniem nas do jedynego prawdziwego Boga nieba i ziemi, Boga Daniela, z którym mamy bliski związek, do którego możemy mówić, pobłogosławieni darem wiary, że w każdej sytuacji Bóg może nam pomóc.
W Biblii znajduje się wiele opowieści, że tak właśnie się dzieje, że Bóg czyni to, co według ludzi jest niemożliwe – na przykład Gedeon pokonuje tysiące Medianitów, mając do dyspozycji jedynie 300 ludzi. Bardzo lubię ten opis w Księdze Sędziów. Madianici/Midiańczycy, Amalekici i wszystkie inne ludy Wschodu zgromadziły się w dolinie, zebrani tak licznie jak szarańcza. Wielbłądów ich było bez liku, jak piasku nad brzegiem morza. Byli tak liczni ze względu na fakt, że Bóg chciał objawić swą moc na nich swemu ludowi. Bóg rozdzielił wody Morza Trzcin (Morza Czerwonego) przed swym ludem, by umożliwić mu ucieczkę przed Egipcjanami, a następnie zamknął wody, topiąc egipską armię, gdy Izraelici byli już bezpieczni na drugim brzegu. Mamy w Biblii niezliczone przykłady niewiarygodnych wprost opowieści o naszym Bogu, opiekującym się Jego ludem.
Daniel jeszcze raz pokazuje swe znakomite zdolności negocjacyjne – Dn 2.14-18:
Wtedy Daniel mądrze i roztropnie zwrócił się do Ariocha, dowódcy gwardii przybocznej króla, który wyszedł, aby stracić magów babilońskich. Odezwał się do Ariocha, oficera królewskiego, tymi słowy: Dlaczego rozkaz królewski jest taki srogi? Wtedy Arioch objaśnił tę rzecz Danielowi. Na to Daniel poszedł i prosił króla, aby mu dał czas na wyłożenie królowi snu. Potem pobiegł Daniel do domu i opowiedział tę rzecz swoim towarzyszom: Ananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi, aby wybłagali u Boga niebios miłosierdzie z powodu tej tajemnicy, by nie stracono Daniela i jego towarzyszy wraz z pozostałymi magami babilońskimi.
Zamiast paniki – modlitwa; prosta nauka, ale jakże łatwo jest zwrócić się w pośpiechu do czegoś bardziej namacalnego czy ludzkiego, niż zwrócić się do Boga. Ale znów mamy niezliczone przykłady takiego zachowania uwiecznione w Biblii – np. Nehemiasz w obliczu króla Artakserksesa. Modlitwa jest skuteczniejsza od wpadania w panikę; panika potwierdza nasz brak nadziei; modlitwa zaś jest potwierdzeniem naszej nadziei – pokładanej w Bogu.
Zaufanie Daniela do Boga uratowało jego, jego trzech przyjaciół i wszystkich mędrców babilońskich.
Jeszcze bardziej warte są zauważenia i uhonorowania te słowa – na pytanie króla skierowane do Daniela (również noszącego imię Baltazar): Czy rzeczywiście możesz mi opowiedzieć sen, który miałem, i wyłożyć go?, ten odpowiedział: Tajemnicy, o którą pyta król, nie mogą wyjawić królowi ani magowie, ani wróżbici, ani czarownicy, ani astrolodzy. Jest jednak Bóg na niebie, który objawia tajemnice i wyjawia królowi Nebukadnesarowi, co się stanie w przyszłych dniach.
Bez wątpienia Daniel chciał tu w pełni docenić Boga; była to świetna okazja do krzewienia przez niego wiary w Boga. To znakomita lekcja dla nas – jak często szukamy okazji do okazywania naszej wiary w Boga w obecności innych ludzi?
Przykład Daniela daje nam o wiele więcej możliwości do nauki. Przypomina nam się wzmianka z Księgi Ezechiela; kiedy Bóg mówił prorokowi o swym gniewie na Jerozolimę i o tym, jak zamierza ukarać swój lud, rzekł (Ez 14.13-14): …Jeżeli jaki kraj zgrzeszy przeciwko mnie, dopuszczając się niewierności i Ja wyciągnę swoją rękę przeciwko niemu, i uszczuplę jego zapasy chleba, i ześlę na niego głód, i wytracę z niego ludzi i bydło, to choćby nawet byli z nim ci trzej mężowie: Noe, Daniel i Job, wybawiliby przez swoją sprawiedliwość tylko swoje własne dusze.
Bóg wymienił trzech mężczyzn, pochwalonych za ich sprawiedliwość: Noego, Daniela i Hioba. Poza Jezusem, czy są to trzej najsprawiedliwsi ludzie kiedykolwiek żyjący na świecie? Nie można zyskać większego uznania od tego – uznania Boga.
Przejdźmy teraz na inny poziom rozważań i przypomnijmy sobie człowieka, który jest uosobieniem słowa „sprawiedliwy”, z którym porównani Daniel, Noe i Hiob schodzą nieco na drugi plan.
…a wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień, uderzył ten posąg w nogi z żelaza i gliny, i skruszył je.
Za dni tych królów Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, a królestwo to nie przejdzie na inny lud; zniszczy i usunie wszystkie owe królestwa, lecz samo ostoi się na wieki, jak to widziałeś, że od góry oderwał się kamień bez udziału rąk, rozbił żelazo i miedź, glinę, srebro, złoto.
Wkrótce Jezus będzie królem świata; nie władcą imperium, które pojawia się, a potem znika; będzie królem świata, który nigdy nie ulegnie zagładzie.
On objawia tajemnice;
Dla tak wielu ludzi te tajemnice pozostają niewyjawione, ale zostały wyjawione nam. Żyjemy w końcowym okresie historii objawionej przez Boga Danielowi w symbolice posągu – palce u nóg były po części z żelaza, a po części z gliny.
W każdej chwili Jezus – kamień – zmiażdży obecny porządek świata i zerwie kajdany grzechu. Wszyscy władcy minionego czasu, wraz ze swym marnym ludzkim dziedzictwem, są dziś tylko prochem ziemi. Wszyscy królowie, prezydenci i premierzy rządzący dzisiaj zostaną zmiażdżeni i odrzuceni, a ich daremne wysiłki ulotnią się. A my będziemy mieć króla, który ofiaruje nam pokój – niemożliwy do opisania dar Boga dla tych, którzy tego pragną.
Wspomnijmy teraz naszego króla, króla sprawiedliwości.
Jonathan Mitchell