Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw, a nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? : Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. [Biblia Tysiąclecia II, Łk 14]
Są to dwie krótkie bliźniacze przypowieści występujące obok siebie. Innym przykładem tego typu przypowieści może być przypowieść o niespodziewanie przybyłym przyjacielu (Łk 11;5-8) i o sędzim i wdowie (Łk 18;1-7) – te jednak znajdują się w sporym oddaleniu od siebie.
Przyglądnijmy się kontekstowi i tłu tej wypowiedzi.
Ta podwójna przypowieść należy do grupy przypowieści, które rozpoczynają się od pytania: „Któż z was …?” – tego typu formuła występuje tylko u Mateusz i Łukasza. Ma ona na celu uzyskać aprobatę słuchaczy w odniesieniu do prawdy znajdującej się na innej płaszczyźnie, która dzięki przypowieści może być ukazana i zrozumiana.
W Ewangelii wg Łukasza od 51 w. 9 rozdziału do 27 w. 19 rozdziału jest opisana droga Chrystusa do Jerozolimy – w połowie tej opowieści pojawia się omawiana przypowieść. Nieco wcześniej, w tym samym rozdziale 14, Jezus opowiada przypowieść o wielkiej uczcie (Łk 14;16-24). Spotykamy tam wezwanie do pójścia na drogi i opłotki z zaproszeniem na ucztę – Bóg pragnie, zgromadzić wierzących na uczcie Królestwa. W Łk 14,25 następuje modyfikacja tematyki. Właśnie wtedy, kiedy „liczne tłumy” podążały za Jezusem, i to z „dróg i opłotków”, Jezus mówi o cenie, jaką trzeba zapłacić, by być uczniem (Łk 14;25-27).
(25): A szły z Nim wielkie tłumy. On zwrócił się i rzekł do nich: (26): „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. (27): Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. [Biblia Tysiąclecia II, Łk 14]
Na początku, tj. w pierwszej wypowiedzi, Jezus stwierdza dość radykalnie, że nie można być Jego uczniem, jeśli nie ma się „w nienawiści” rodziny, a nawet swego własnego życia, Wyraz „nienawidzić” w znaczeniu semickim oznacza tyle co „mniej miłować” – z 1Moj. 29;30 dowiadujemy się, że Jakub miłował Rachelę, a Leę „nienawidził” – w polskich tłumaczeniach np. BT „Jakub więc zbliżył się do Racheli i kochał ją bardziej niż Leę”. Myśl jest tutaj taka, że uczeń nie może przedkładać czegokolwiek ponad lojalność wobec Jezusa. Zgodnie z takim rozumieniem sens wypowiedzi jest taki, że więź ucznia z Jezusem powinna być ściślejsza niż z ludźmi nawet najbardziej bliskimi. Łukasz myśli zapewne o sytuacji prześladowania, kiedy to uczeń musiał występować wbrew woli najbliższych, w imię wyznawanej przez siebie wiary. Idzie w szczególności o konflikty, które dzieliły członków rodzin w związku z opowiedzeniem się za Chrystusem. W rozumieniu ewangelisty, powyższy wymóg odnosi się do wszystkich, a nie tylko do wybranej grupy np. dwunastu apostołów. Wynika to ze słów wprowadzenia (Łk 14;25), gdzie czytamy, że zachęty Jezusa skierowane były do „wielkich tłumów”.
Wypowiedź druga (Łk 14;27) oznacza, że aby być uczniem Jezusa trzeba być gotowym ponieść „swój krzyż”. Zapewne idzie tu o wyrzeczenie się samego siebie, gotowość przyjęcia cierpienia, a nawet śmierci. Ten wymóg nie odnosi się do czynności jednorazowej, ale raczej jest wezwaniem do trwania w realizacji przyjętego zadania. Zwrot „nieść krzyż” (gr. bastadzo) także w innych miejscach Ewangelii wskazuje na czynność trwającą dłuższy czas tzn. tak długo jak to jest konieczne. Przykłady użycia słowa „nosić” znajdujemy w : Łk 7;14, 10;4, 11,27, 22;10, Dz 3;2, 21,35. Ewangelista nie uściśla, na czym polega dźwiganie krzyża. Pod tym względem drugi wymóg (Łk 14,27) odróżnia się od dwóch pozostałych, które określone są dość precyzyjnie w wierszach 26 i 33.
Tak więc podwójna przypowieść o budowie wieży i wyprawie wojennej włączona jest pomiędzy wezwanie do niesienia krzyża (w. 27) a wezwanie do wyrzeczenia, które następuje w w. 33 – czytamy: „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”. Wyrażenie „tak więc” ma znaczenie podsumowujące to, co powiedziano dotychczas: ten, kto chce być moim uczniem, powinien działać jak człowiek, który zamierza budować wieżę albo wyruszyć na wojnę. Przypowieść nie tyle dotyczy samosprawdzenia, co oceny swoich umiejętności. Kluczowym słowem w wierszach 26 i 27 jest „móc – być zdolnym” (gr. dynatai), podobnie w wierszu 33 „móc – być zdolnym” (gr. dynatos), to właśnie jest tematem przypowieści.
Łukasz pragnie podkreślić, jak wielką niekiedy wypada zapłacić cenę, aby stać się uczniem Jezusa. Nie wszyscy stają przed takimi zobowiązaniami, ale jeśli nie przed takimi to z pewnością przed innymi tego rodzaju. Nikt nie może uniknąć określonych wymogów, czy to w momencie w którym decyduje się stać uczniem Chrystusa, czy też później, na drodze, którą obrał. Tak więc przypowieść o roztropności w podejmowaniu ryzykownych przedsięwzięć sąsiaduje bezpośrednio z wezwaniami do wyrzeczenia i radykalizmu.
Sama przypowieść opowiada o dwóch wymagających przedsięwzięciach, a mianowicie o zamiarze budowania wieży oraz wyprawie wojennej. Obydwa przedsięwzięcia nie są pozbawione ryzyka. Zróżnicowanie obrazów i wzajemne uzupełnianie się wskazuje na ich metaforyczność. Obydwa opowiedziane wydarzenia mają jeden punkt wspólny. Chodzi o uniknięcie katastrofy. W pierwszym przypadku klęską jest nie tylko niepowodzenie przedsięwzięcia, ale także szyderstwo ludzi, w drugim – katastrofa militarna i jej konsekwencje. Kolejność przypowieści stopniuje ryzyko. Przegrana bitwa jest czymś bardziej dotkliwym niż zawstydzenie z powodu nieukończenia budowli.
Znaczenie wieży (gr. pyrgos) nie jest zupełnie pewne. Zapewne chodzi o wieże strażniczą stawianą w winnicy (Iz 5;2, Mk 12;1, Mt 21;33) lub o budowlę gospodarczą, w której przechowuje się narzędzia i plony. Tego typu wieże były dobrze znane palestyńskim rolnikom. Były też wieże o znaczeniu militarnym.
Druga przypowieść dotyczy ludzi o zdecydowanie większej pozycji społecznej. Podana liczba wojsk – 10 tyś i 20 tyś pozwala sądzić, że jest to konflikt między dwoma panującymi.. Określenie „król” odnosi się do każdego rodzaju panujących: książąt, wodzów i innych dostojników. „Mniejszy król” musi rozstrzygnąć, czy potrafi podjąć ryzyko oparcia się dwa razy potężniejszemu przeciwnikowi. Niepodjęcie ryzyka jest także przegraną, choć prawdopodobnie mniejszą. Będzie zobowiązany do zapłacenia okupu, utraci prestiż, jednak zachowa życie.
Obydwie części podwójnej przypowieści mówią o potrzebie rozważenia podejmowanego ryzyka. Ryzyko polega na pójściu za Jezusem (w. 25-27) łącznie z wyrzeczeniem się posiadania (w. 33). Obrazy budowy i wojny często pojawia się w Biblii, głównie w Starym Testamencie (np. Iz 5;2, 28;16, 49;17, Jer 24;6, 31;28). Także apostoł Paweł posługiwał się taką metaforyką dla zobrazowania trudów związanych z zakładaniem eklezji. W 1Kor 3;9-15 pojawiają się takie terminy, jak: fundament, budować czy budowla. Przeczytajmy ten fragment:
(9): My bowiem jesteśmy pomocnikami Boga, wy zaś jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. (10): Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. (11): Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego, jak ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus. (12): I tak jak ktoś na tym fundamencie buduje: ze złota, ze srebra, z drogich kamieni, z drzewa, z trawy lub ze słomy, (13): tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. (14): Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; (15): ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. [Biblia Tysiąclecia II, 1Kor 3]
W tej metaforze znajdujemy jeszcze jeden punkt wspólny z omawiana przypowieścią – zaznaczona została możliwość niepowodzenia w budowaniu.
U apostoła Pawła również pojawia się metaforyka wojenna np. w 1Kor 9;7, 2Kor 10;3-5, 1Tes 5;8.
Znaczenie przypowieści.
Niektórzy bibliści utrzymują, że podwójna przypowieść nie odnosi się do ewentualnych uczniów Jezusa, ale do niego samego. Chrystus podejmował decyzję „porzucenia rodziny” i „niesienia swojego krzyża” (Łk 14;26-27) w czasie czterdziestodniowego pobytu na pustyni po przyjęciu chrztu. Budowniczym wieży jest (wiersze 28-30) Jezus budujący Królestwo. Królem wyruszającym na wojnę (wiersze 31-32) – Jezus walczący ze złem. Jakkolwiek taka interpretacja może być ciekawa ze względu na swoją obrazowość, to jednak z kontekstu wynika, że przypowieść związana jest ściśle z wypowiedziami na temat uczniów i dotyczy uczniów.
Przypowieść przestrzega przed nieprzemyślanym i mało świadomym przyjmowaniem statusu ucznia. Jezus w swych pouczeniach wskazywał na wymogi stojące przed jego uczniami.
W Mat 8;19-22 czytamy;
(19): Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego: „Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. (20): Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. (21): Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. (22): Lecz Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych”. [Biblia Tysiąclecia II, Mt 8]
Kiedy Jakub i Jan wyrazili pragnienie królowania z Jezusem, usłyszeli pytanie: „czy możecie …?”
Status ucznia nie jest czymś błahym i wezwanie do stania się uczniem nie zwalnia od poważnego zastanowienia się.
Znaczenie przypowieści jest jasne. Jeśli ktoś zamierza budować wieżę, musi dokonać obliczenia potrzebnych środków. Jeśli ktoś wyrusza na wojnę, powinien ocenić swe siły. Bycie uczniem zobowiązuje do uprzedniego poważnego zastanowienia się. Bycie uczniem zmienia relacje rodzinne, wymaga gotowości poświęcenia życia, przesuwa zainteresowanie sobą samym na innych i zobowiązuje do dyspozycyjności dla innych. Zarazem przypowieść zobowiązuje do zastanowienia się, czy wolno odrzucić wezwanie Chrystusa.
Z pewnością nie wszyscy chcą być uczniami Jezusa. Nie ma jednak podstaw by twierdzić, że bycie uczniem nie jest możliwe dla wszystkich. W historii chrześcijaństwa próbowano ustanowić dwa stopnie zaangażowania wierzących: ludzi w pełni realizujących zobowiązania uczniów oraz tych bardziej zajętych sprawami świata. Tego typu podejście nie ma, żadnych biblijnych podstaw. Albo jest się uczniem Jezusa albo się nim nie jest.
Zaproszenie Jezusa jest uniwersalne. Każdy może i powinien stać się uczniem Chrystusa – choć może być to realizowane w różny sposób. Zastanowienie, do którego wzywa przypowieść, polega na dostrzeżeniu i policzeniu zobowiązań płynących ze statusu ucznia. Jeśli tego zabraknie, może zaistnieć sytuacja porzucenia zamiaru i dezercji w obliczu zadania, do którego podeszło się bez wystarczającego zastanowienia. Ukazując wymogi, którym należy stawić czoła, kontekst przypowieści zobowiązuje ucznia Chrystusa do wytrwałości. Pójście za Jezusem nie jest sprawą chwilowego entuzjazmu. Ewangelia mówi o długotrwałej, cierpliwej i kosztownej inwestycji co w zderzeniu ze współczesną kulturą życia jest bardzo trudne. Przyjęcie Bożego wezwania i zaproszenie przez Jezusa jest dla człowieka konieczne do zbawienia. Dlatego nie można przypowieści rozumieć w ten sposób, że lepiej jest odrzucić wezwanie Boże, niż poprzez niedoskonałą współpracę nie wykorzystać Bożej łaski. W przypowieści zawarta jest cicha, ale mocna nadzieja, że trudności tym bardziej zmobilizują do wejścia na drogę ucznia Chrystusowego. Przypowieść raczej zachęca do podjęcia wysiłku niż do wycofania się.
Każdy z nas kiedyś podejmował tę bardzo ważną decyzję o pójściu za Chrystusem – „czy policzyliśmy wydatki”? czy zastanawialiśmy się nad bitwą z dwukrotnie większymi siłami, którą musimy stoczyć? Niekoniecznie, ale teraz już wiemy jakiego zadania się podjęliśmy z wszystkim jego konsekwencjami. „Cóż więc na to powiemy? Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” Rz 8;3.