Jezus uzdrawia mężczyznę, kobietę i dziecko

Kobieta cierpiąca na krwotok

Po wypędzeniu „Legionu” Jezus i uczniowie powrócili na drugą stronę jeziora, gdzie spotkał ich Jair. Jak wiemy z Łk 8.40-42, Jair poprosił Jezusa, by poszedł z nim i pomógł jego umierającej córce:
Gdy Jezus powrócił, tłum przyjął Go z radością, bo wszyscy Go wyczekiwali. A oto przyszedł człowiek, imieniem Jair, który był przełożonym synagogi. Upadł Jezusowi do nóg i prosił Go, żeby zaszedł do jego domu. Miał bowiem córkę jedynaczkę, liczącą około dwunastu lat, która była bliska śmierci. Gdy Jezus tam szedł, tłumy napierały na Niego.
Widzimy, jak nagląca była to sytuacja – dziewczynka mogła w każdej chwili umrzeć. Zawodowe płaczki zebrały się już w domu Jaira; w czasie, kiedy Jezus wreszcie przybył, odgrywały one już w pełni swą rolę, grając na fletach i napełniając swe naczynia łzami. Możemy zatem sobie wyobrazić troskę Jaira o to, by Jezus udał się z nim tak szybko, jak to możliwe. Na pewno każdy z nas może sobie wyobrazić jego wzrastającą panikę, kiedy kłębiący się tłum utrudniał ich marsz, gdyż czytamy, jak musieli torować sobie drogę w cisnącym się zewsząd tłumie. Z pewnością możemy pojąć jego kompletną rozpacz, kiedy Jezus nagle się zatrzymał na drodze i rzekł: Kto się dotknął mojego płaszcza? Cóż za dziwne pytanie, biorąc pod uwagę sytuację bycia w przepychającym się tłumie, a jednocześnie wobec groźby utraty życia, uchodzącego z jego małej córeczki?
Dziewczynka umiera, a Jezus pyta: Kto się dotknął mojego płaszcza?
Ale Jezus troszczy się o każdego, kto się do niego zwraca z problemem, tak więc doszliśmy do drugiego cudu – uzdrowienia kobiety mającą dolegliwość natury fizycznej. Od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. To miało nie tylko ogromny wpływ na jej zdrowie fizyczne, była też śmiertelnie przerażona. Jej stan czynił ją stale nieczystą w świetle prawa Mojżeszowego; każdy, kto jej dotknął, także stawał się nieczystym, jak to jasno wynika z Kpł 15.25-27.

Poza społecznością i samotna

Dlatego kobieta była wyrzutkiem społeczeństwa, być może nawet pozbawiona towarzystwa przyjaciół i rodziny, którzy są przecież tak wielkim wsparciem dla chorych. Wypróbowała każdy znany sposób leczenia; w coraz większej rozpaczy wydała wszystkie swe pieniądze na lekarzy, którzy utrzymywali, że znają lekarstwo na jej dolegliwość. U Marka czytamy, że w rezultacie miała się jeszcze gorzej, jasne określenie beznadziejności sytuacji człowieka bez Chrystusa. Lecz potem usłyszała o Jezusie. W Mk 5.27-28 czytamy: Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa.
Wiedziała, że ten uzdrowiciel nie prosi o pieniądze. Jedyna waluta, którą się posługuje, to wiara. Ale jak mogła pokazać tę wiarę bez krępującego przyznania publicznie, że jest nieczysta? Zdecydowała zademonstrować swą wiarę poprzez dotknięcie skraju płaszcza Jezusa. Dwa wersety zdają się tłumaczyć sposób myślenia kobiety. Pierwszy znajduje się w Lb 15.38-40, gdzie czytamy o skraju szaty wiernego Żyda: Powiedz Izraelitom, niech sobie zrobią frędzle na krajach swoich szat, oni i ich potomstwo, i do każdej frędzli użyją sznurka z fioletowej purpury. Dla was będą te frędzle, a gdy na nie spojrzycie, przypomnicie sobie wszystkie przykazania Pana, aby je wypełnić – a nie pójdziecie za żądzami swego serca i oczu, przez które plamiliście się niewiernością – byście w ten sposób o wszystkich moich przykazaniach pamiętali, pełnili je i tak byli świętymi wobec swojego Boga. Zatem poprzez dotknięcie brzegu okrycia Jezusa kobieta okazywała swe oddanie Bożym przykazaniom, jak tego nauczał ten prorok z Galilei.
Lecz dotknięcie skraju płaszcza Jezusa było również osobistym świadectwem jej pragnienia bycia uczniem Jezusa, gdyż w Zach 8.23 czytamy: W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg. Takiej wiary szukał Jezus – wiary, dzięki której widziano jego dzieło jako dzieło Boga, wiary akceptującej fakt, że należy zmienić swe życie i że posłuszeństwo prawu Bożemu musi stanowić podstawę tego nowego życia.
Tak więc Jezus zatrzymał się wśród tłumu i rzekł: Kto się dotknął mojego płaszcza? Wiedział, że moc wyszła od niego i to mówi nam rzecz bardzo ważną o Jezusie. Akty uzdrowienia i posługi czynione przez Jezusa nie odbywały się bez ponoszonej przez niego ceny. Jeśli weźmiemy pod uwagę tę relację pod względem ceny zapłaconej osobiście przez Jezusa, to należy przyjąć, że każdy cud dokonywany przez Jezusa wyczerpywał go. Siły, zarówno fizyczne, jak i emocjonalne, były ceną, jaką Chrystus musiał zapłacić za pomaganie ludziom w ich problemach. Posiadanie mocy Ducha Świętego nie czyniło życia Chrystusa lżejszym. Stawiało ono go w sytuacjach, w których był proszony o oddanie części siebie samego w służbie dla innych.
Siły fizyczne i emocjonalne były ceną, jaką musiał zapłacić Jezus
My nie posiadamy cudownej mocy, lecz nasze życie jako uczniów Chrystusa nadal wymaga poświęcania naszych sił fizycznych i emocjonalnych dla pomagania innym.
Jezus znał serca ludzi, więc przypuszczalnie wiedział, kto się go dotknął. Odnotowuje to Marek: On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. To oznacza, że Jezus skierował swój wzrok na kobietę; chciał skłonić ją do czegoś więcej. Fizyczne uzdrowienie z jej przypadłości dokonało się, lecz Jezus miał na uwadze również zdrowie wieczne. Kobieta „ukradła” błogosławieństwo Jezusa, ale być może obawiała się, że jeśli Jezus by znał wszystkie szczegóły jej życia, to owo błogosławieństwo zostałoby cofnięte. Tak więc u Łk 8.47 czytamy, że: Wtedy kobieta, widząc, że się nie ukryje, zbliżyła się drżąca i upadłszy przed Nim opowiedziała wobec całego ludu, dlaczego się Go dotknęła i jak natychmiast została uleczona.

Uzdrowienie i otrzymanie przebaczenia

Jej otwarte wyznanie nie tylko potwierdza błogosławieństwo uzdrowienia z jej dolegliwości, lecz umożliwia Jezusowi przebaczenia jej grzechów, jak to widzimy w Mk 5.34: On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości! Jeśli uciekłaby z tłumu bez stanięcia twarzą w twarz z Jezusem, kobieta byłaby zdrowa fizycznie, lecz jej kondycja duchowa pozostałaby bez zmian. W Łk 8.47 widzimy, że zwraca się ona do Chrystusa „drżąc”; była teraz zdrowa fizycznie, ale nadal cierpiała duchowo. W mniemaniu Żydów choroba zawsze była powiązana z grzechem i bez wątpienia i ona uważała swój stan za karę od Boga. Lecz Jezus ją zapewnił: idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości. Z przebaczeniem i uzdrowiona, dzięki Jezusowi staje się ona w pełni człowiekiem. To przypomina nam, że nasz związek z Jezusem niesie za sobą najważniejszy aspekt uzdrowienia, mianowicie uzdrowienie duszy, które poprawia nasze stosunki z Bogiem. Uzdrowiwszy kobietę, Jezus mógł kontynuować swą podróż do domu Jaira.

Steve Irving

„… zbawienie bierze początek od Żydów”

W ewangelii Jana czytamy, że Jezus wdał się w dyskusję z Samarytanką na temat prawdziwego czczenia Boga. Powiedział jej: Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów (J 4.22).

Kiedy Jezus rozmawiał z tą kobietą przy studni w Samarii, wiemy, iż nie mówił powodowany nacjonalistyczną dumą. Jezus próbował zwrócić uwagę kobiety na fakt, że Boże zbawienie zostało przekazane za pośrednictwem narodu izraelskiego.

Żydzi byli nie tylko narodem przez Boga wybranym, ale także Boży plan zaoferowania zbawienia nie-Żydom wymagał, by nie-Żydzi zdawali sobie sprawę z żydowskiego charakteru ewangelii – dobrej nowiny o przyjściu Bożego królestwa. Jezus podkreśla ten aspekt Bożej prawdy i apostołowie, po wstąpieniu Jezusa do nieba, nauczali tego samego. Apostoł Paweł na przykład odnosił się do „nadziei Izraela” (Dz 28.20), dla której był zakuty w kajdany. To ta właśnie nadzieja Izraela stanowi meritum dobrej nowiny o Bożym królestwie głoszonym przez Jezusa oraz apostołów w pierwszym wieku.

Ewangelia głoszona Abrahamowi

Apostoł Paweł napisał do Galacjan, że ewangelia była głoszona już Abrahamowi oznajmiło tę radosną nowinę: W tobie będą błogosławione wszystkie narody (Gal 3.8). Bóg powiedział Abrahamowi:

Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi (Rdz 12,1-3)/

Abraham był człowiekiem wiary, który pozostawił za sobą pogański styl życia w Ur chaldejskim, by podporządkować się nakazom Boga. Nakazano mu opuszczenie swego kraju i krewnych i udanie się do ziemi, którą Bóg przyrzekł dać mu później w posiadanie. Bóg omówił szczegółowo te obietnice, jak czytamy w wielu miejscach Księgi Rodzaju.

Obietnice te zawierały również błogosławieństwa, zarówno dla Abrahama i jego potomków, jak i dla wszystkich rodzin na ziemi (Rdz 15.5), ziemię obiecaną o określonej wielkości (Rdz 13.14-17; 15.18-21; 17.18) oraz szczególne „nasienie” (potomka), który sprawi, że te obietnice się spełnią, gdyż Bóg powiedział mu:

będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia takiego, jakie jest udziałem twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu (Rdz 22.17-18).

Jezus jest „nasieniem” Abrahama

Pisząc do Galacjan, Paweł potwierdził tożsamość „nasienia” Abrahama, o którym mowa w Księdze Rodzaju:

Otóż to właśnie Abrahamowi i jego potomstwu dano obietnice. I nie mówi /Pismo/: i potomkom, co wskazywałoby na wielu, ale /wskazano/ na jednego: i potomkowi twojemu, którym jest Chrystus (Gal 3.16).

Zatem Pan Jezus Chrystus ma kluczowe znaczenie dla całego założenia, że zbawienie bierze początek od Żydów. To on przyniesie spełnienie obietnic danych Abrahamowi i jego potomkom i wszystkim nacjom. Jezus, nasienie Abrahama, jest również synem Dawida, króla Izraela. A to z tej racji, że Jezus urodził się z dziewicy Marii, w prostej linii potomkini Dawida.

Bóg dał również kilka bardzo ważnych obietnic Dawidowi. Są one zapisane w rozdziale siódmym Drugiej Księgi Samuela. Cały ten rozdział jest wart przeczytania, a można go tak podsumować:

· Nadejdzie czas, kiedy naród izraelski będzie mieszkał bezpiecznie w swej własnej ziemi na zawsze i nie będzie prześladowany przez swych wrogów.

· Bóg uczyni Dawidowi dom (potomków).

· Dawida „nasienie” (potomek) zasiądzie na jego tronie na zawsze.

· Ojcem owego „nasienia” Dawida będzie Bóg.

· Tron Dawida będzie utwierdzony na wieki „przed nim” (tzn. w jego obecności) i dlatego Dawid musi zostać wskrzeszony z martwych, by być tego świadkiem.

Boże królestwo w przeszłości

Ważne jest, by pamiętać, że przyszłe Boże królestwo, głoszone przez Jezusa i jego uczniów, już wcześniej istniało na ziemi. Kiedy Bóg ustanowił ludzi takich jak Saul, Dawid i Salomon na tronie Izraela, rządzili oni właściwie w imieniu Boga – było to królestwo Boże na ziemi. Obszar tego królestwa (Ziemi Obiecanej) był wyznaczony przez Boga. Obywatele tego królestwa, Żydzi, zostali uratowani z Egiptu przez Boga. Prawa tego królestwa były Bożymi prawami, a rządzący tym królestwem byli wybrani przez Boga.

Dawid i Salomon wiedzieli o tym, jak to sam Dawid powiedział:

A spośród wszystkich synów moich – albowiem Pan dał mi wielu synów – wybrał Salomona, syna mego, aby zasiadł na tronie królestwa Pańskiego – nad Izraelem (1 Krn 28.5).

Zamiarem Boga było, aby naród Izraela był światłem, przyciągającym wszystkie narody do pójścia za jedynym prawdziwym Bogiem i otrzymania związanych z tym błogosławieństw (zob. Pwt 4.59).

Naród izraelski zawiódł sromotnie pod tym względem i z powodu wielkiej niegodziwości zarówno swych królów, kapłanów, jak i samego ludu Bóg obalił to królestwo. Prorok Ezechiel skierował te słowa do ostatniego króla żydowskiego, Sedecjasza:

A o tobie, niecny bezbożniku, władco izraelski, którego dzień nadchodzi z ostatnim twoim występkiem, tak mówi Pan Bóg: Zdejm zawój, usuń koronę! Wszystko będzie inne: co jest małe, zostanie wywyższone, a to, co wysokie, poniżone. Ruinę, ruinę z ciebie uczynię taką, jakiej nigdy nie było, dopóki nie przyjdzie ten, do którego należy sąd i któremu go przekażę
(Ez 21. 30-32).

Następca na tronie Dawida

To usunięcie tronu Dawida, zauważmy, miało trwać dopóki nie przyjdzie ten, do którego należy. Pan Jezus Chrystus jest tym, do którego należy prawo bycia królem nad królestwem Izraela. W ewangelii Łukasza czytamy o tym, jak anioł Gabriel został posłany do Marii. Powiedział jej, jakiego rodzaju dziecko jej się urodzi w rezultacie sprawiającej cuda mocy Boga, Ducha Świętego, pod wpływem której się znajdzie. Dziecko miało zostać nazwane Jezus, imieniem, które znaczy „Boże zbawienie”. Anioł przypomniał również Marii o owej wielkiej obietnicy danej Dawidowi wiele wieków wcześniej:

Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca
(Łk 1 32-33).

Jezus narodził się, by być królem Żydów i został ukrzyżowany, mając napis nad głową w trzech językach. Ogłaszał on, że Jezus był istotnie królem Żydów. Jednakże wiemy, że nigdy nie zasiadał on na tronie Dawida w Jerozolimie jako król Izraela. Po trzech dniach Jezus zmartwychwstał i po dalszych czterdziestu dniach wstąpił do nieba, gdzie zasiada po prawicy Boga. Nie zasiądzie on na swym własnym tronie (tronie swego ojca Dawida) do czasu swego drugiego przyjścia w mocy i chwale. W owym czasie obejmie on przyrzeczony mu tron i będzie rządził narodem Izraela, a w końcu całym światem.

Boże królestwo w przyszłości

Apostołowie Jezusa spędzili owe czterdzieści dni po jego zmartwychwstaniu słuchając Jezusa, uczącego ich o królestwie Boga (zob. Dz 1.3). Zapytali go wówczas, mając lepsze zrozumienie tego, co miał na myśli Jezus, mówiąc o tym królestwie: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? Jezus odpowiedział: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile (Dz 1.6-7). Jedynie Bóg zna czas, jak to mówił im już wcześniej (zob. Mt 24.36).

Jezus nie poprawił ich odnośnie ich oczekiwań, że królestwo ma zostać przywrócone Izraelowi. Dlaczego? Ponieważ mieli oni jak najbardziej słuszne oczekiwania. Wszyscy prorocy mówili o tej pewności przywrócenia królestwa i apostołowie dowiedzieli się od Jezusa, że mają go oczekiwać. Nie mieli jedynie świadomości czasu, który upłynie pomiędzy wskrzeszeniem Jezusa a założeniem królestwa.

Aniołowie, którzy byli obecni przy wstąpieniu Jezusa do nieba, powiedzieli będącym tam apostołom, że ten sam Jezus, którego widzieli wstępującego do nieba, powróci tak samo, jak widzieli go odchodzącego (Dz 1.11). Jezus powróci, o czym zapewnia się w wielu innych biblijnych ustępach. Fakt, że powróci on, by powołać do życia na nowo starożytne królestwo Izraela, jest widoczny w nauczaniu skierowanym do Żydów zgromadzonych w Jerozolimie:

A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone, aby nadeszły od Pana dni ochłody, aby też posłał wam zapowiedzianego Mesjasza, Jezusa, którego niebo musi zatrzymać aż do czasu odnowienia wszystkich rzeczy, co od wieków przepowiedział Bóg przez usta swoich świętych proroków (Dz 3. 18-21).

Odnowienie wszystkich rzeczy obejmuje również odnowienie królestwa Izraela na tym samym terytorium, które Bóg przyrzekł Abrahamowi i z przewyższającym innych synem Dawida (Panem Jezusem Chrystusem) jako jego królem. To o tym odnowieniu mówi się tak często zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Kontakt Boga z ludzkością ograniczał się prawie wyłącznie do narodu Izraela, Żydów. Uczestnictwo w nim pogan, nie-Żydów, aż do czasów nowotestamentowych było incydentalne, chociaż znaczące. Wszystko, co ma związek z Bożym planem w odniesieniu do ziemi, Jego propozycja życia dana człowiekowi i Jego wymogi wobec tych, którzy pragną życia wiecznego, zostały przekazane za pośrednictwem narodu izraelskiego. Sam Jezus powiedział w trakcie swego nauczania, że został posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela (Mt 15.24).

Dopiero później, kiedy dobrą nowinę odrzucili Żydzi, apostołowie skierowali się do pogan i objęli głoszeniem dobrej nowiny o królestwie również ich. Nawet wówczas apostołowie nauczali pogan, że zostali powiązani z rodem Izraela i że zostali metaforycznie wszczepieni w ród Izraela jako dziczki oliwne (zob. Rz 11.17-21). Właśnie to wszczepienie pogan w ród Izraela stanowi sedno słów Jezusa, że zbawienie bierze początek od Żydów.

W tym samym rozdziale listu Pawła do Rzymian zapewnia on, że Bóg nie odrzucił swego ludu izraelskiego (Rz 11.2), lecz że nadejdzie dzień, kiedy Żydzi powrócą do przymierza z Bogiem. Również, zarówno Żydzi, jak i poganie, będą cieszyć się błogosławieństwami razem z Chrystusem w epoce, która nadejdzie. W międzyczasie poganie zostali zaproszeni do stania się współuczestnikami nadziei, która uprzednio była zaoferowana prawie wyłącznie Żydom (zob. Rz 11.23-24, 26-27). Słowa Jezusa skierowane do Samarytanki przy studni mają tak samo znaczenie dziś, prawie 2000 lat później, jak miały wówczas.

Tylko wtedy, kiedy rozumiemy żydowski charakter przekazu ewangelii, głoszonej przez Jezusa i apostołów, możemy w pełni zdać sobie sprawę z tego, czego dotyczy dobra nowina o Bożym królestwie. Kiedy rozumiemy, że Boży plan błogosławienia wszystkich rodzin na ziemi ma swoje korzenie w starożytnej historii ludu izraelskiego i nadal jest z nim powiązana, wówczas podstawowy przekaz biblijny stanie się dla nas jasny. Obietnice dane Abrahamowi, ojcu narodu izraelskiego, zaczynają dla nas mieć znaczenie tylko wtedy, kiedy to wszystko zrozumiemy. Zrobimy dobrze, biorąc pod uwagę słowa apostoła Pawła:

Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą – dziedzicami (Gal 3.29).

Prawdziwe zrozumienie słów Jezusa wypowiedzianych do Samarytanki jest zatem niezwykle ważne, jeśli troszczymy się o nasze własne zbawienie.

Colin Dryland

„Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli …”

Jeżeli to tylko krótkie słowo, a jednak ma tak wielkie znaczenie dla istoty powiedzenia Jezusa, Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. [J 15.14]

Jezus mówił tak do swoich uczniów. Wiedział, że to tylko kwestia godzin, zanim zostanie aresztowany i będzie musiał przyjąć śmierć z rąk władz, zarówno żydowskich, jak i rzymskich. Jego uczniowie będą musieli stawić czoła przyszłości bez jego fizycznej obecności i dlatego uspokajał ich. Powiedział: oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. [J 15.15]

Wszystko, co Jezus usłyszał od swego Ojca, to zbiór zasad do kierowania się w tym życiu. Nie są to tylko zasady dla tego życia, ale mają one nas prowadzić do życia wiecznego, gdyż wcześniej Jezus rzekł do Nikodema: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. [J 3.16] Możemy otrzymać takie samo zaproszenie do stania się przyjaciółmi Jezusa i do dzielenia z nim życia wiecznego w takich samych warunkach, jeśli czynimy wszystko, cokolwiek każe nam czynić Jezus.

Przez Jezusa Bóg zaproponował nam coś o wiele wspanialszego niż to życie. Niemniej jednak, jeśli zamierzamy skorzystać z Jego oferty, musimy czytać owe polecenia i stosować się do nich. Jeśli kupujemy nowy komputer lub jakąś inną część jego wyposażenia, musimy najpierw przeczytać instrukcję obsługi. Możemy sądzić, że zbiór instrukcji odnośnie życia będzie musiał być o wiele bardziej skomplikowany, niż ten dotyczący komputera, lecz wszystkie one znajdują się w Biblii, która zawiera nie tylko instrukcje, ale także wiele opowieści użytych jako ilustracje i przykłady. Instrukcje Jezusa nie są trudne do zastosowania, jak to powiedział do swych uczniów:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych .Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. [Mt 11.28-30]

Jeśli przyjrzymy się owym instrukcjom znajdującym się w Biblii, danym przez Jezusa jego uczniom, odnajdziemy kodeks postępowania i zasad moralnych, który ma istotne znaczenie dla pokojowego i udanego życia obecnie. Co ważniejsze, ma on niepomiernie większą korzyść w kwalifikowaniu nas do owej obietnicy życia wiecznego. Jezus rozwinął ten problem i przedstawił inną żywotną kwestię, kiedy pouczył swych uczniów: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. [Mk 16.16-17]

W ewangelii św. Mateusza czytamy o pewnym wydarzeniu, kiedy to Jezus został zapytany przez znawcę żydowskiego zakonu, które z przykazań jest największe. Jego odpowiedź jest równie odpowiednia dla nas obecnie, dwa tysiące lat później, jak była nią wówczas:

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. [Mt 22.37-40]

W tym miejscu Jezus cytuje z Księgi Powtórzonego Prawa, jednej z Ksiąg Mojżeszowych, która kładzie nacisk na kwestię całkowitego oddania się Bogu, opartego bardziej na miłości i szacunku, niż na strachu i bojaźni, które cechowały i cechują nadal religie pogańskie. Taka miłość i szacunek muszą być odwzajemnione. Jeśli okazujemy naszą miłość do Jezusa, to przyrzekł on nam w zamian miłość Boga, słowami, które łączą się z tytułem tego artykułu:
Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie. Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. [J 14.21,23]

Bóg przyrzekł, że jeśli Go naprawdę kochamy z pełnym oddaniem, otrzymamy namacalną nagrodę. Tą nagrodą jest miejsce w Bożym królestwie i w tym właśnie królestwie doświadczymy ostatecznego wypełnienia się przyrzeczenia Jezusa, który rzekł również:
przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. [J 14.3] Jezus powiedział, że miłość do Boga jest najważniejszym ze wszystkich przykazań, ale powiedział również, iż drugie przykazanie jest następujące: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. [Mk 12.31]

Sam Jezus pokazał najlepszy przykład swej miłości do innych poprzez ofiarę z siebie samego. Mówił do swych uczniów na krótko, zanim został aresztowany i ukrzyżowany:
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. [J 15.12-13] Następnie Jezus wypowiedział słowa, które stanowią podstawę dla tego artykułu:
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. [J 15.14]

Wiele z przykazań Jezusa było przekazanych czy przedstawionych w formie przypowieści, opowieści mających ukryte znaczenie. Być może najbardziej znana spośród nich to ta przedstawiająca pojęcie bezinteresowności i służenia innym. Św. Łukasz zapisał przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Kiedy Jezus zakończył wskazywać, że musimy wykorzystywać każdą możliwą okazję, by pomagać innym, rzekł do swych słuchaczy:
Idź, i ty czyń podobnie! [Łk 10.37]

Oprócz przypowieści o miłosiernym Samarytaninie zostało zapisanych w ewangeliach o wiele więcej opowiedzianych przez Jezusa przypowieści, odnoszących się do prawie wszystkich aspektów życia. Ci, którzy chcą być przyjaciółmi Jezusa, mają powiedziane, że nie powinniśmy się obawiać żyć w zgodzie z Bożym słowem i okazywać nasze posłuszeństwo jemu poprzez styl naszego życia. Mamy być pewni naszego przygotowania w zakresie naszej wiary poprzez osadzenie naszego życia na opoce, którą jest Biblia. Zostaliśmy ostrzeżeni, by być gotowymi w każdej chwili na przyjście Jezusa celem ustanowienia Bożego królestwa na ziemi. Zostaliśmy zapewnieni o Bożym miłosierdziu podczas sądu, który poprzedzi otrzymanie nagrody obiecanej przyjaciołom Jezusa, jeśli nadal będziemy przestrzegać jego prostej instrukcji: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli …

Prawdziwe chrześcijaństwo oznacza naśladowanie Jezusa i aby to czynić, musimy uwierzyć w to, w co on wierzył i być posłusznymi jego nauce. Jezus przedstawia nam propozycję bycia kimś znacznie ważniejszym, niż tylko uczniami – możemy być jego przyjaciółmi, ale żeby domagać się tej przyjaźni, musimy się dowiedzieć, czego on oczekuje od takich przyjaciół, a potem postępować według jego instrukcji. Nie ma sensu sądzić, że możemy być chrześcijanami bez tej wiedzy i posłuszeństwa i nie ma sensu oczekiwać chrześcijańskiej nagrody bez wcześniejszego życia życiem chrześcijanina. Jezus dał nam zaproszenie i pokazał drogę. W jednej ze swych przypowieści Jezus opisuje czas swego powrotu, kiedy mężczyźni i kobiety ze wszystkich narodów zostaną sprowadzeni przed jego oblicze na sąd. Ci, którzy okażą się tego godni, usłyszą te cudowne słowa z ust tego, który zaprawdę jest ich wybawicielem i ich przyjacielem:

Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata! [Mt 25.34]

Boże królestwo i nasze miejsca w tym królestwie są darem od Boga – jeśli pokażemy Mu naszym stylem życia, że jesteśmy przyjaciółmi Jezusa teraz.

Colin Holdich

Lot

Co powinniśmy sądzić o charakterze Lota? Dlaczego wydarzenia z jego życia zostały zapisane w Biblii? Czy był on wiernym i sprawiedliwym człowiekiem? Czy zawsze szukał wygodnego życia? Jednakże, zanim zagłębimy się bardziej w tych rozważaniach, przypomnijmy sobie, kim był Lot. Być może relacja o jego życiu nie jest wszystkim znana.

KIM BYŁ LOT?

Lot był bratankiem Abrahama i poszedł z nim, kiedy ten opuścił swój dom w Ur, mieście w Mezopotamii (obecnie w Iraku).

Później Lot poszedł z nim do Kanaanu (obecnie Izrael), lecz osiedliwszy się tam, rozdzielili się: Lot wziął w posiadanie żyzne ziemie w dolinie Jordanu, osiedlając się w Sodomie, podczas gdy Abraham pozostał w wyżynnej krainie na zachód od Sodomy (Rdz 13.8-12).

Wydaje się, że Lot dobrze prosperował w świecie. Jego stada wzrastały tak bardzo, że powstały kłótnie o ziemie pomiędzy jego pasterzami a pasterzami Abrahama. Mogło się to źle skończyć, lecz Abraham był za mądry, by pozwolić na dalsze nasilenie się sporu. Zamiast tego, dał Lotowi możliwość wybrania jako pierwszemu, w którą uda się stronę. Lot zdecydował się pójść na żyzne równiny, nazwane ogrodem Pana (Rdz 13.10). Uczynił to ze względu na dobre pastwiska, lecz osiadł blisko Sodomy, pomimo że cieszyła się ona złą opinią, o czym mógł zapewne wiedzieć.

Kiedy Sodoma została zaatakowana przez sprzymierzonych królów z Mezopotamii, Lot dostał się do niewoli. Abraham, z obowiązku wobec krewniaka, poszedł i uratował go, odmawiając udziału w grabieży, jaka potem nastąpiła. Później, kiedy Abraham dowiedział się od trzech aniołów, że Sodoma ma zostać zrównana z ziemią, wstawiał się on za „sprawiedliwymi” zamieszkującymi w mieście. Lot, jego żona i córki zostali bezpiecznie wyprowadzeni z Sodomy, kiedy została ona zniszczona, chociaż żona Lota, jak wszyscy wiedzą, obejrzała się i została zamieniona w słup soli. Pomimo otrzymania pozwolenia na pozostanie w Soarze – mniejszym od Sodomy mieście, Lot uciekł w góry i kiedy ostatni raz słyszymy o nim, mieszka w pieczarze ze swymi córkami.

„I co z tego?” – możecie powiedzieć. „Życie Lota wydaje się ciekawe, ale czy jest w nim cokolwiek, co można chwalić lub krytykować? Czy można się z niego czegokolwiek nauczyć? By odpowiedzieć na te pytania, musimy rozważyć, co Biblia mówi o Locie i niech te słowa będą naszym przewodnikiem. Apostoł Piotr komentuje doświadczenia Lota tymi słowami:

także miasta Sodomę i Gomorę obróciwszy w popiół skazał na zagładę, dając przykład /kary/ tym, którzy będą żyli bezbożnie, ale wyrwał sprawiedliwego Lota, który uginał się pod ciężarem rozpustnego postępowania ludzi nie liczących się z Bożym prawem – sprawiedliwy bowiem, mieszkając wśród nich z dnia na dzień, duszę swą sprawiedliwą miał umęczoną przeciwnymi Prawu czynami, które widział i o których słyszał – to wie Pan, jak pobożnych wyrwać z doświadczenia, niesprawiedliwych zaś jak zachować na ukaranie w dzień sądu (2 P 6-9).

Tak więc zgodnie z Pismem, Lot był sprawiedliwym człowiekiem, cierpiącym z powodu tego, co działo się naokoło niego i Bóg uratował go z tego położenia.

WYDARZENIA Z ŻYCIA LOTA

Pamiętając o tym, uczynimy przegląd godnych uwagi wydarzeń z życia Lota i zastanowimy się, jak sprawiedliwe lub też niesprawiedliwe były jego czyny. Pozwólmy sobie być wystarczająco bezczelnymi, by osadzić jego postępowanie – nie dlatego, że mamy sądzić innych, lecz dlatego, że musimy przyjrzeć się dokładnie czynom Lota i z nich się uczyć.

· Lot zdecydował się porzucić wygodne miejskie życie w Ur i udać się za swym wujem Abrahamem (i jego ojcem Haranem) do Kanaanu (Rdz 11.31). Przypuszczalnie Lot był przekonany, że Abraham otrzymał wiadomość od Boga, albo przynajmniej ufał mu i miał nadzieję na lepsze życie. Czy możemy powiedzieć, że ta decyzja była sprawiedliwa?

· Osiedlili się oni na pewien czas w Haranie, mieście nazwanym tak od imienia ojca Lota. Abraham opuścił Haran i udał się w kierunku Kanaanu (Rdz 12.4). I znów, Lot mógł pozostać w mieście, lecz zdecydował się podążyć za Abrahamem. To także wydaje się sprawiedliwe.

· Kiedy powstał spór o pastwiska dla trzód, Lot mógł wstrzymać się ze swym wyborem na rzecz swego wuja jako seniora, lecz zamiast tego Lot sam dokonuje wyboru. Samo w sobie nie wydaje się to czymś niewłaściwym, lecz Lot wybrał równinę, na której znajdowały się miasta, nie wyżyny, i lepsze pastwiska dla jego zwierząt.

Nie tylko to, bo zamiast trzymać się z dala od tych miast, Lot osiedlił się w pobliżu Sodomy, cieszącej się najgorszą sławą wśród owych miast. Ukazuje to być może brak umiejętności właściwej oceny sytuacji i nie może rzeczywiście być uznane za sprawiedliwe.

· Do czasu zaatakowania Sodomy i Gomory przez czterech królów Lot „był mieszkańcem Sodomy” (Rdz 14.11-12). Zamiast utrzymywać odpowiedni dystans pomiędzy sobą a zdeprawowanym miastem, Lot tak naprawdę mieszka teraz w murach miasta. Była to bardzo groźna decyzja i bynajmniej nie sprawiedliwa!

· Kiedy aniołowie przyszli, by wyprowadzić jego samego i jego rodzinę z Sodomy, Lot siedział w bramie miasta (Rdz 19.1). To sugeruje, że Lot zdecydował się być sędzią w Sodomie (jest to potwierdzone w Rdz 19.9). Nie wszyscy możemy mieć wybór odnośnie mieszkania w najlepszym sąsiedztwie, ale to nie znaczy, że musimy angażować się we wszystko, co się tam dzieje. Bóg mówi: wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich (2 Kor 6.17). Tak więc wydaje się, że Lot w pewnym stopniu nagiął swoje zasady i normy postępowania.

· Jednakże Lot nie poniechał całkowicie swych zasad. Kiedy aniołowie, zjawiwszy się jako mężczyźni, przyszli do Sodomy, Lot zaoferował im gościnę (Rdz 19.3). Być może nalegał on tak mocno, gdyż nie wiedząc, że są oni aniołami Boga, zdawał sobie wszakże aż nazbyt dobrze sprawę z tego, co może ich spotkać na ulicach miasta. Być może był to czyn w imię sprawiedliwości.

· Mężczyźni w mieście mieli zamiar wykorzystać seksualnie owych przychodniów – stąd wzięło się określenie „sodomia”. Jest to Bogu wstrętne, jak wiemy zarówno ze Starego, jak i Nowego Testamentu (Rdz 18.20-21; Kpł 18.22, 20.13; Rz 1.24-32). Być może Lot był sprawiedliwy, próbując uratować owych „ludzi” od tragicznego losu, ale jak to zamierzał uczynić – przez oddanie swych dwóch córek, dziewic, motłochowi (Rdz 19.7-8)! Było zwyczajem w tamtych czasach bronienie gości za wszelką cenę. Lecz jeśli weźmiemy jego słowa dosłownie, to nie było to bynajmniej zachowanie sprawiedliwego człowieka!

· Gdy rozpoczęła się zagłada miasta, Lot otrzymał polecenie udania się w góry (Rdz 19.17). Najpierw Lot chciał skierować się do Soaru i Bóg przychylił się do jego prośby i Soar zostało oszczędzone. Lecz potem Lot zmienił zdanie i zdecydował się uciec w góry (Rdz 19.30). Wydaje się, że w rzeczywistości nie ufał Bożej obietnicy.

· W górach córki Lota upiły go i spały z nim, obie zachodząc w ciążę, aby przedłużyć ród. Na tym smutnym wydarzeniu kończy się historia Lota. Nic więcej nie mamy powiedziane o Locie ani o jego życiu – tylko że od jego dzieci wywodzą się dwa narody, Moabici i Ammonici (Rdz 19.36-38). Jeśli Lot zostałby w Soarze, jego córki bez wątpienia spotkałyby odpowiednich mężczyzn i wyszły za mąż i być może Lot ożeniłby się powtórnie.

JAK ROZUMIEMY CHARAKTER LOTA?

Ciężko jest oceniać Lota i wydarzenia, które ukształtowały jego charakter. Z jednej strony, był on bratankiem Abrahama i podobnie jak Abraham dobrowolnie opuścił Ur z jego bałwochwalstwem i złymi obyczajami – był to z pewnością dobry początek. Co więcej, kiedy Abraham prosił Boga, by oszczędził Sodomę, czynił to na tej podstawie, że zagłada miasta może oznaczać zabicie sprawiedliwych wraz ze złymi. Abraham zatem zaliczał Lota do sprawiedliwych i dlatego Bóg specjalnie posłał aniołów, by wyprowadzili Lota i jego rodzinę przed zniszczeniem Sodomy. Tak więc i w tym przypadku oznacza to, że Lot był sprawiedliwy.

Z drugiej strony, niektóre z działań Lota w najlepszym razie budzą wątpliwości. Mając wybór, gdzie zamieszkać w Kanaanie, osiedlił się w Sodomie i od tego momentu sprawy rzeczywiście potoczyły się z górki. Wielu żydowskich i chrześcijańskich autorów – a nawet Koran – nazywa Lota sprawiedliwym, jak to uczynił piszący pod natchnieniem apostoł Piotr w ustępie cytowanym na początku niniejszego artykułu, jednak inni są mniej pochlebni. Charakter Lota wydaje się być mieszanką dobra i zła. Mówiąc po ludzku, chyba nie różnimy się od niego tak bardzo.

Życie Lota jest nierozerwalnie związane z życiem jego wuja Abrahama i chociaż Abraham nie był doskonały, był wierny Bogu i został wybrany przez Niego, by stać się ojcem wielkiego narodu (Rdz 12,1-3). Abraham był w prostej linii przodkiem Jezusa, nasienia (potomka), przez którego będą błogosławione wszystkie narody:

Otóż to właśnie Abrahamowi i jego potomstwu dano obietnice. I nie mówi /Pismo/: i potomkom, co wskazywałoby na wielu, ale /wskazano/ na jednego: i potomkowi twojemu, którym jest Chrystus (Gal 3.16).

Tak więc Lot zawsze walczył, by dorównać wysokim standardom, postawionym przez swego wuja Abrahama.

Istnieje paralela lub typ do rozważenia w zaistniałych zdarzeniach. Często spotykamy się z tym w Biblii, że minione wydarzenia zawierają zrozumienie dla przyszłych zdarzeń albo osoba z przeszłości pozwala zrozumieć kogoś z przyszłości. Abraham jest typem Jezusa. Wstawia się u Boga, by uratować swych bliskich od zagłady, która miała spotkać Sodomę. Jezus wstawia się u Boga, by uratować tych, którzy są z nim spokrewnieni poprzez chrzest, od zagłady, która spotka świat po jego drugim przyjściu (2 Tes 1.6-10).

Przykład Lota reprezentuje całą ludzkość. Jeśli będziemy uczciwi, prawdopodobnie dostrzeżemy podobieństwa w nas samych. Kiedy wybieramy raczej łatwą drogę, a nie trudniejszą, czyż nie jesteśmy jak Lot? Jeśli tylko siedzimy i lamentujemy nad stanem świata, ale nie odłączmy się od niego, to czyż nie jesteśmy jak Lot? Abraham obserwował zagładę Sodomy i Gomory z bezpiecznej odległości, lecz Lot był w samym jej środku. Za którym przykładem jest pójść najlepiej, jeśli chodzi o stosunek do świata, w którym musimy żyć, i do zagłady, która, jak nam powiedziano, musi nastąpić? Czy Lot może został usprawiedliwiony tylko przez przykład i prośby Abrahama (albo ze względu na niego), tak jak my możemy być usprawiedliwieni przez Jezusa?

Przypomniano nam, że nie możemy uratować się sami z tego zdeprawowanego świata. Bóg interweniował przez aniołów (i przez Abrahama), by ocalić Lota i będzie On interweniował, by uratować nas przez Jezusa – nie dlatego, że jesteśmy sprawiedliwi czy że na to zasłużyliśmy, lecz ponieważ Bóg to obiecał. W przypowieści o zgubionej owcy czytamy:

Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych (Mt 18.14).

Jeśli mamy dane takie przykłady w Biblii, musi to być uczynione w jakimś celu, a w tym mianowicie, byśmy się z nich uczyli. Czy jesteś gotowy odłączyć się od zła świata? Czy pozwolisz poprowadzić się w bezpieczne miejsce z dala od zagłady, która wkrótce nadejdzie dla świata? Paweł przypomina nam, że zaskoczy ona wielu:

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo – tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! (1 Tes 5.1-6)

Wszyscy możemy się uczyć na przykładzie Lota!

Andrew Longman

Batszeba

Zła kobieta?
NAJWAŻNIEJSZYM faktem związanym z Batszebą jest to, że została wymieniona w rodowodzie Chrystusa; będąc jedną z jedynie czterech kobiet wspomnianych w genealogiach przedstawionych w Nowym Testamencie: Dawid był ojcem Salomona, a matką była /dawna/ żona Uriasza (Mt 1.6). Okoliczności jej zamążpójścia musiały być piętnem, które odcisnęło się na całym jej życiu; nawet dzisiaj te wydarzenia są jednymi z pierwszych, które przychodzą na myśl na wzmiankę jej imienia. Ale czy zawsze jesteśmy sprawiedliwi w stosunku do tej królowej? Czy specjalnie wspomniano by o niej obok wiernej Rachab i Rut, gdyby była intrygancką, nieskromną i bezwstydną kobietą?
Batszeba miała czterech żyjących synów z Dawidem: Salomona, Natana, Szimeę i Szobaba (1 Kr 3.5), i dwaj z nich są spokrewnieni z Jezusem: Józef, mąż Marii, był potomkiem Salomona, a matka Chrystusa, Maria, była potomkinią Natana.

Żona Uriasza Chetyty
Pierwszym mężem Batszeby był Uriasz Chetyta i chociaż nie Izraelita, był żołnierzem wybranym w elicie trzydziestu sławnych ludzi Dawida i jednym z trzydziestu siedmiu wspomnianych w 2 Sam 23.39. Wydaje się także, iż wśród owych sławnych towarzyszy Dawida znajdował się ojciec Batszeby, Eliam, syn Achitofela. To może tłumaczyć, dlaczego Achitofel, jej dziadek, który był pierwotnie zaufanym doradcą króla Dawida, przyłączył się do spisku Absaloma przeciw królowi. Kiedy zamach stanu kierowany przez Absaloma nie powiódł się, Achitofel powrócił do domu i się powiesił.
Wiemy, że w tamtych czasach było zwyczajem wydawanie przez ojców swych córek za mąż w rezultacie aranżowanych małżeństw i chyba byłoby interesujące zastanowienie się, czy miało to miejsce w przypadku Batszeby. Jej ojciec był jednym ze sławnych towarzyszy Dawida, tak jak jej mąż. Czy więc jej życie w małżeństwie zostało zaaranżowane? Nie ma to żadnego wpływu na późniejszą serię zdarzeń, lecz mogło determinować zdolność umysłu do radzenia sobie z umizgami i propozycją małżeństwa ze strony króla po śmierci jej męża. Mając wciąż żyjących ojca i dziadka, mogła być bardzo młodą kobietą, nawet nastolatką.

Charakter Batszeby
Wszyscy prawdopodobnie mamy swoje zdanie na temat okoliczności wiodących do aktu cudzołóstwa popełnionego przez Dawida i Batszebę. W najlepszym razie sądzi się często, iż mogła ona być ofiarą zbiegu okoliczności, słabą kobietą, która nie oparła się oczywistemu poddaniu się grzechowi; w najgorszym przypadku uważa się ją za bezwstydną intrygantkę. My jednak sugerujemy, iż bliższe sprawdzenie tego, co napisano o jej życiu i czynach, stawia ją w o wiele korzystniejszym świetle.
Istotnie, biblijna relacja nie podaje nam wystarczających informacji do ustalenia, która z tych osób ponosi na początku winę, lecz w miarę pojawiania się nowych zdarzeń wydaje się nieuniknione twierdzenie, że to Dawid był głównym przestępcą w tej sprawie. Był tym, który widząc urodę Batszeby, wcielił w życie plan zaproszenia jej do swego pałacu, a następnie uczynił wszystko, co możliwe, by ukryć ich związek, kiedy dowiedział się o zajściu przez nią w ciążę.
Biblia, opisując to zdarzenie, mówi, że podczas gdy Joab i armia oblegali miasto Ammonitów Rabba, Dawid pozostał w Jerozolimie: Pewnego wieczora Dawid, podniósłszy się z posłania i chodząc po tarasie swego królewskiego pałacu, zobaczył z tarasu kąpiącą się kobietę. Kobieta była bardzo piękna. Dawid zasięgnął wiadomości o tej kobiecie. Powiedziano mu: To jest Batszeba, córka Eliama, żona Uriasza Chetyty. (2 Sam 11.2-3)
W dzisiejszym świecie Zachodu byłoby oczywiście niedyskrecją ze strony kobiety wyjście na zewnątrz, rozebranie się i mycie w miejscu, które mogło być widoczne, ale nie w tamtych czasach. W Afryce i w Azji nadal jest powszechny widok ludzi kąpiących się w rzece albo w swoich zagrodach w środku lub na zewnątrz w niezadaszonych miejscach. Oczywiście, Batszeba nie czyniła niczego innego, niż dyktował jej powszechny zwyczaj i kultura w jej czasach.
Pismo nie mówi także, że była ona naga, jak to się generalnie przypuszcza, gdyż mogła się kąpać owinięta w tkaninę, jak to do dzisiaj najwyraźniej czynią nadal niektóre kobiety w Azji .
Poza tym Pismo mówi, że miało to miejsce wieczorem, a nie w jasnym świetle dnia, i dlatego Batszeba nie wydaje się z tym afiszować. Dawid znajdował się na wyższym poziomie, na dachu pałacu, i mógł patrzeć w dół, prawdopodobnie do środka obejścia Uriasza. Nie ma żadnej wzmianki o tym, że król miał zwyczaj wstawania z łóżka i spacerowania po dachu, by cieszyć się chłodnym powietrzem wieczoru.
Lecz jednego wieczoru tak uczynił. Jak Batszeba mogła się dowiedzieć, że może on to zrobić tego właśnie wieczoru albo że przypadkowy rzut oka doprowadzi do wezwania jej do pałacu?
Czy mogła odmówić wezwaniu? Możemy prawie automatycznie odpowiedzieć „tak”, ale początkowe reakcje nie zawsze są mądre. Po pierwsze, została wezwana przez człowieka posiadającego największą władzę w kraju. Możliwe, że znalazła się w sytuacji, kiedy zupełnie nie czuła gruntu pod nogami, szczególnie jeśli była bardzo młoda. Czy zdawała sobie sprawę z zamiarów Dawida? Musimy pamiętać, że jej mąż był jednym ze szczególnych, wysokich rangą dowódców Dawida, posiadającym dostęp do króla i znajdującym się pod bezpośrednim zwierzchnictwem Joaba. Również Natan, prorok Boga, powiedział później Dawidowi o zesłanej na jego dom karze, lecz nie znajdujemy tu, jak się wydaje, otwartego potępienia Batszeby.
Interesujący komentarz czytamy w w.4: A ona oczyściła się od swej nieczystości. Czy daje się tu do zrozumienia, że Batszeba właśnie zakończyła swoje siedmiodniowe oczyszczenie po swym okresie (Kpł 15.19), a zatem fakt ten dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że nie była ona w ciąży przed odwiedzeniem Dawida? Nie ma również żadnych oznak, że związek ten był kontynuowany, gdyż kiedy Batszena stwierdziła, iż jest w ciąży, musiała wysłać Dawidowi wiadomość.

Próba ukrycia
Wszyscy znamy efekt wizyty Batszeby i późniejszą panikę. Spośród wszystkich ludzi to właśnie Dawid powinien pamiętać, że nic nie jest ukryte przed Bogiem i jest to także przypomnieniem dla nas, iż Bóg widzi i wie wszystko o naszym życiu. Dawid popełnił czyn uznawany przez Prawo za grzech śmiertelny: Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica (Kpł 20.10). Ale w swej desperacji Dawid próbował ukryć swój grzech przed Bogiem i ludźmi.
Wezwał Uriasza z pola walki i posłał go do domu, do Batszeby, żeby pomyślał, iż to może być jego dziecko. Kiedy Uriasz nie wykonał polecenia, upił go, a kiedy i ten plan się nie powiódł, aby zrealizować swe zamierzenia, Dawid poczynił przygotowania do uśmiercenia Uriasza.

„Jedna mała owieczka”
Gdzie jest tutaj miejsce na uczucia Batszeby? Dawid zaplanował ten romans i nie ma dowodu na to, że zgodziła się ona na jego fortel. Jeżeli by się on powiódł, czy wyparłby się po cichu tego romansu i nie uznał, że jest ojcem dziecka?
Ale istnieje możliwość, że Dawid rozpoczął tę serię działań, by chronić Batszebę. Znając ogólny status kobiet w tamtych czasach, skończyłoby się to ukamienowaniem jej na śmierć, podczas gdy taka kara wobec królów nie była praktykowana.
Po dokonanym morderstwie wydaje się, że Dawid chciał szybko naprawić błąd; ale czy tak było, ponieważ kochał i pragnął wspierać Batszebę, czy żeby znów ukryć swe sprawki przez wzięcie sobie jeszcze jednej żony, zanim jej stan będzie dla wszystkich oczywisty?:
Żona Uriasza dowiedziawszy się, że Uriasz, jej mąż, umarł, opłakiwała swego pana. Gdy czas żałoby przeminął, posłał po nią Dawid i sprowadził do swego pałacu. Została jego żoną i urodziła mu syna. Postępek jednak, jakiego dopuścił się Dawid, nie podobał się Panu (2 Sam 11.26-27). Okres żałoby po śmierci Uriasza mógł się skończyć bardzo szybko. Siedem dni wydaje się być zwyczajowym okresem żałoby; jako przykłady mogą nam posłużyć żałoba Józefa po śmierci swego ojca (Rdz 50.10) oraz Izraelitów po śmierci Saula (1 Sam 31.13).
Sadzę, że Batszeba mogła czuć się wykorzystana, zdradzona i mogła odczuwać pewną gorycz. Musiała być też zakłopotana, gdyż bez wątpienia słyszała o powrocie Uriasza z pola bitwy, a ten jej nie odwiedził. Ale można sądzić na podstawie biblijnej relacji, że pozostawiła sprawy całkowicie w rękach swego króla i swego Boga, bez próby walki o swoje czy zanoszenia skargi. Jeśli szukałaby życia w wyższych sferach u boku króla, to z pewnością zaprotestowałaby przeciw jego próbie odsunięcia jej od siebie.
Bóg opowiedział Dawidowi za pośrednictwem Natana historię o bogaczu mającym wiele bydła, który zabrał i zabił jedyną posiadaną przez biedaka owieczkę, by zapewnić posiłek podróżnemu. W tej przypowieści Batszeba była ową, ukazaną jako niewinna i pozbawiona pomocy, owieczką. W całej relacji nie ma najmniejszej aluzji o niezadowoleniu Boga z Batszeby.

Szanowana królowa i matka
Możemy pójść dalej i zobaczyć ją jako bardzo szanowaną kobietę, która okazywała wielki spokój i ostatecznie nawykła do swej roli w pałacu jako żony Dawida. Stanie się ulubioną żoną króla i matką przyszłego króla pokazuje, że była ona w stanie wznieść się ponad oczywistą krytykę, która musiała być skierowana pod jej adresem ze strony pałacowej służby oraz najwyższych urzędników.
Po śmierci jej dziecka Dawid pocieszał Batszebę, która, jak każda matka, musiała bardzo cierpieć. I z biblijnej relacji jest oczywiste, że była ona poważana i szanowana przez Dawida w ciągu całego jej życia; co nie miałoby miejsca, jeśliby uważał, że była ona bezwstydną kobietą, która podobała się tylko dzięki swemu fizycznemu pięknu.
To zapewne jej wpływ pomógł ukształtować Salomona, jej drugie dziecko, na bogobojnego mężczyznę, poprzez którego Bóg przekazał wiele zaleceń dla późniejszych pokoleń. Żyła, by dopilnować swego syna zasiadającego na tronie Dawida i nawet odgrywała ważną rolę w zapewnieniu mu tego tronu, przyczyniając się do upadku powstania Adoniasza. Niektórzy widzą odniesienie do tego faktu w „Pieśni nad pieśniami” Salomona, gdzie Salomon i jego oblubienica, naród Izraela, są zjednoczeni w czasie jego koronacji: Wyjdźcie, córki jerozolimskie, spójrzcie, córki Syjonu, na króla Salomona w koronie, którą ukoronowała go jego matka w dniu jego zaślubin, w dniu radości jego serca (Pnp 3.11).
Kiedy Adoniasz chciał podkopać pozycję Salomona poprzez małżeństwo z Abiszag, Batszeba ukazała swe życzliwe usposobienie, zwracając się w jego imieniu do króla. Podczas tej rozmowy widzimy inny przykład szacunku okazywanego tej królowej matce: Batszeba więc weszła do króla Salomona, aby przemówić do niego w sprawie Adoniasza. Wtedy król wstał na jej spotkanie, oddał jej pokłon, a potem usiadł na swym tronie. A wtedy postawiono tron dla matki króla, aby usiadła po jego prawej ręce. Ona wtedy powiedziała mu: Mam do ciebie jedną małą prośbę. Nie odmawiaj mi! A król jej odrzekł: Proś, moja matko, bo tobie nie będę odmawiał (1 Krl 2.19-20). Powstanie Salomona na jej powitanie, danie jej tronu obok siebie i jego pragnienie, by nie odrzucić jej prośby, pokazują jego miłość i szacunek wobec matki i są świadectwem tego, jakie życie wiodła Batszeba.

„Nauczyła go matka”
Wiemy również, że autorstwo „Księgi Przysłów” jest przypisywane Salomonowi, a w rozdziale 31 mamy epilog w postaci pochwały żony szlachetnego charakteru, cnotliwej kobiety. Rozdział otwiera zwrot do Lemuela, które to imię Konkordancja Stronga uważa za symboliczne imię Salomona: Słowa Lemuela, króla Massa, których nauczyła go matka.
Cóż, synu? Cóż, synu mojego łona? Cóż, synu mych ślubów? (w. 1-2). Talmud i większość rabinicznych komentatorów uważają, że to przysłowie jest komentarzem Salomona odnośnie charakteru, szkolenia i dyscypliny przekazanej mu przez jego matkę, Batszebę.
Jeśli tak jest, to opis szlachetnej i cnotliwej kobiety, którym kończy się ten rozdział, może być prawdziwym w stosunku do Batszeby i odpowiednim komentarzem do udanego życia w ocenie Boga: Wiele niewiast pilnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie. Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana (w. 29-30).

John Carpenter

Mojżesz

Nie powstał więcej w Izraelu prorok podobny do Mojżesza … ani równy mocą ręki i całą wielką grozą, jaką wywołał Mojżesz na oczach całego Izraela. [Pwt 34.12]

Powyższe słowa Pisma Świętego mówią o proroku i przywódcy ludu, którego wielkim przodkiem był Abraham i który wywierał inspirujący wpływ na naród żydowski przez przeważający okres jego dziejów. Blisko 1 500 lat po jego śmierci przywódcy religijni byli bezkompromisowi w swoich przekonaniach, stwierdzając: my jesteśmy uczniami Mojżesza.
My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. [J 9.28-29]

NARODZINY I PIERWSZY OKRES ŻYCIA

Mojżesz przyszedł na świat w krytycznym momencie. Zaalarmowany o gwałtownym wzroście liczby narodzin w rodzinach Izraelitów żyjących w Egipcie i przewidując możliwą groźbę powstania w swoim królestwie [Wj 9; 10], faraon zarządził uciążliwe prace i wydał szczególnie przerażający edykt: Wszystkich nowo narodzonych chłopców Hebrajczyków należy wyrzucić do rzeki, a dziewczynki pozostawić przy życiu. [Wj 1.22]

Rodzice Mojżesza mieli już dwoje dzieci, córkę Miriam, która liczyła sobie około dwunastu lat, oraz trzyletniego syna, Arona. Kiedy urodził się Mojżesz, jego rodzice podjęli ogromne ryzyko, ukrywając go przed innymi, gdyż jego matka dostrzegła coś szczególnego w swym nowonarodzonym synu. Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo (Boga – w org. gr.). [Rz 10.17] Daje się jasno do zrozumienia, że Bóg Izraela skontaktował się z Jokebed, matką Mojżesza: Przez wiarę Mojżesz był ukrywany przez swoich rodziców w ciągu trzech miesięcy po swoim narodzeniu, ponieważ widzieli, że powabne jest dzieciątko, a nie przerazili się nakazem króla. [Hbr 11.23]

Jokebed i Amram wierzyli w to, co im objawił Bóg. Ich nowonarodzony syn miał do spełnienia pewną misję. Kiedy miał trzy miesiące, jego matka musiała przyznać, iż nie jest w stanie dłużej ukrywać swego syna. Obmyśliła śmiały plan. Zbudowawszy skrzynkę z papirusu i pokrywszy ją na zewnątrz żywicą i smołą, Jokebed umieściła swe niemowlę wewnątrz i ukryła malutką skrzynkę wśród trzcin blisko brzegu rzeki, gdzie zawsze brała kąpiel córka faraona. Miriam została pouczona przez matkę, by obserwowała wszystko z pewnego oddalenia i natychmiast powiadomiła ją, co się stanie z jej małym synkiem.

NA DWORZE FARAONA

Egipska księżniczka oraz damy jej dworu szybko spostrzegły w trzcinie skrzynkę. Kiedy księżniczka usłyszała płacz trzymiesięcznego dziecka, ulitowała się nad nim mówiąc: Jest on spośród dzieci Hebrajczyków. [Wj 2.10] Księżniczka nie pochwalała bezlitosnej ojcowskiej polityki zabijania dzieci. Miriam wyszła z ukrycia i zaoferowała się, że znajdzie hebrajską mamkę, by wykarmiła dziecko, i księżniczka natychmiast się na to zgodziła. Została wezwana Jokebed, matka dziecka, i księżniczka rozkazała jej, by zabrała dziecko i je wykarmiła. Kiedy dziecko mogło zostać odłączone od karmicielki, córka faraona zaadoptowała je jako swego syna. Nadała mu imię Mojżesz, ponieważ, jak powiedziała: wydobyłam go z wody. [Wj 2.10] Od tej chwili Mojżesz stał się księciem i następcą tronu w Egipcie.

Przez pierwsze czterdzieści lat jego życia Mojżesza wykształcono we wszystkich naukach egipskich, i potężny był w słowie i czynie. [Dz 7.22] Mojżesz otrzymał również odpowiednią naukę od swej matki i w pierwszych, kształtujących człowieka, latach swego życia dowiedział się, iż jego przeznaczeniem nie jest królewski dwór egipski. On i jego bracia Hebrajczycy byli dziećmi przymierza, które Bóg Izraela zawarł z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem. Mojżeszowi były zapewne znane słowa Boga, w których zapewnił Jakuba:
Jam jest Bóg,… Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem.
i Ja stamtąd cię wyprowadzę. [Rdz 46.3-4]

NOWE ŻYCIE – MOJŻESZ WYGNAŃCEM

Mając czterdzieści lat, Mojżesz podjął ważną decyzję; odrzucił swój statut następcy tronu [Dz 7.23; Hbr 11.24] Opuścił dwór królewski i odwiedził swych braci Izraelczyków, pracujących pod nadzorem Egipcjan. Nadeszła chwila, gdy Mojżesz miał odegrać rolę przeznaczoną mu przez Boga, gdyż sądził, że bracia jego zrozumieją, iż Bóg przez jego ręce daje im wybawienie, lecz oni nie zrozumieli.[Dz 7.25] Wzgardziwszy życiem uprzywilejowanego, adaptowanego syna księżniczki, Mojżesz zdecydował się dzielić ciężkie warunki życia swych braci, by przygotować ich do powstania przeciwko ich gnębicielom i by wyruszyć jako zjednoczony naród do ziemi obiecanej im w przymierzu. [Hbr 11.25]

Mojżesz szybko stał się świadkiem brutalności Egipcjan. Jeden z jego braci, Hebrajczyk, został pobity przez Egipcjanina. Mojżesz zainterweniował i upewniwszy się, że nikogo nie było w pobliżu, pomścił swego poniżonego brata, mordując Egipcjanina, a następnie grzebiąc jego ciało w piasku. Mojżesz wierzył, że jego akt zemsty za ucisk pokaże jego braciom, iż przyszedł on uwolnić ich z niewoli, lecz oni nie zrozumieli.[Rdz 7.25]

Faraon najpewniej dowiedział się o decyzji Mojżesza odwrócenia się od egipskiego dworu. Wyczuwał w tym zachowaniu motywy polityczne. Rozkazał, by Mojżesza aresztowano i osądzono za zdradę, ale Mojżesz uciekł z Egiptu, podróżując na wschód, przez pustynię Paran, aż doszedł do Madian znajdującego się na wschodnim wybrzeżu Morza Czerwonego; była to podróż licząca około trzysta dwadzieścia kilometrów.

Mojżesz musiał się zastanawiać, dlaczego został odrzucony przez swój naród i przez czterdzieści lat żył daleko od swych braci Hebrajczyków. Jego wiara i przekonanie o swej roli, z Bożego nakazu, wybawiciela ludu przymierza zaczęły gasnąć. Księga Wyjścia nie wyjawia nam nic na temat pobytu Mojżesza w kraju Madian, aż do chwili zawarcia przez niego małżeństwa z Seforą, córką Jetry, Madianitką, i narodzin jego dwóch synów. W owym czasie liczył sobie znacznie ponad siedemdziesiąt lat. Pracował jako pasterz trzód swego teścia.

ODWIEDZINY ANIOŁÓW

Na górze Horeb, w czasie doglądania stada na pastwiskach tuż nad zachodnim wybrzeżem Morza Czerwonego, Mojżesz ujrzał anioła Boga, który ukazał mu się w płomieniu ognia. Mojżesz nie był przygotowany ani mentalnie, ani duchowo na to, co usłyszał: Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu. [Wj 3.10] Ale Mojżesz nie mógł zapomnieć, że zarówno jego naród, jak i Egipcjanie nim wzgardzili.

Anioł próbował go zapewniać: Ja będę z tobą. [Wj 3.10] Mojżesz pozostawał nieprzekonany. Domagał się objaśnienia mu znaczenia imienia Jahwe, Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, żeby mógł przekonać Izraelczyków o swym pełnomocnictwie do uwolnienia ich z niewoli. Anioł odpowiedział: JESTEM, KTÓRY JESTEM. Chociaż patriarchowie wzywali imienia Jahwe, nie było im znane jego znaczenie. Teraz, po raz pierwszy, Izrael miał pojąć swą wyjątkową rolę narodu, który był dowodem istnienia Boga.

Imię Jahwe oznacza – Stanę się, czym zechcę lub bardziej precyzyjnie – Stanę się, czymkolwiek mógłbym się stać. (Rotheram, J.B. The Emphasised Bible (1902) p.26) To niezwykłe objawienie Mojżeszowi imienia Boga Izraela, Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba, ukazało mu w pełni plan Wszechmogącego, iż Bóg objawi Siebie poprzez swój lud wybrany.

Mojżesz w dalszym ciągu walczył z Panem – A jeśli nie uwierzą i nie usłuchają słów moich, mówiąc, że Pan nie ukazał mi się wcale? [Wj 4.1] Anioł Boży odrzucił jego sprzeciw – Ja będę przy ustach twoich i pouczę cię, co masz mówić. Mojżesz nie prosił z pokorą, nie była to potulność ani też niechęć, by uwierzyć w swe spore zdolności. Był to bunt i Pan w gniewie przystał na życzenie Mojżesza, by jego starszy brat, Aron, przedstawił faraonowi sprawę uwolnienia Izraela z okowów niewoli. Z tym zapewnieniem Mojżesz z niechęcią uzgodnił ze swym teściem swój powrót do Egiptu.

POWRÓT DO EGIPTU

Mojżesz wziął swą żonę i dwóch małych synów, posadził ich na osiołku, by wyruszyć w długą podróż przez dziką krainę Paran z powrotem do Egiptu. Lecz Mojżesz był w złym nastroju. Odrzucony przez swój lud, nie chciał mieć z nim więcej do czynienia. Nie obrzezał swojego młodszego syna, toteż, gdy zatrzymał się na nocleg, Pan spotkał Mojżesza i chciał go zabić. Jego żona Sefora była wściekła. Wziąwszy ostry kamień, obrzezała swego młodszego syna, choć najwidoczniej niezbyt jej się podobał taki zwyczaj.

Był to punkt zwrotny w życiu Mojżesza. Przekonał się dobitnie, co Pan objawił jego rodzicom podczas jego narodzin osiemdziesiąt lat wcześniej, że będzie on narzędziem Bożej woli. Dając swemu młodszemu synowi imię Eliezer [Wj 18.4] – które znaczy mój Bóg jest mi pomocą – poczuł, że budzi się w nim to duchowe i mentalne pragnienie, które było mu bodźcem do działania czterdzieści lat wcześniej.

PODRÓŻ DO ZIEMI OBIECANEJ

Zgodnie z obietnicą Boga, Aron wypowiadał wszystkie słowa, które Pan szczegółowo przekazał Mojżeszowi. Mojżesz, przy boku swego starszego brata, stał przed obliczem faraona i był naocznym świadkiem przerażającej mocy Wszechmocnego Boga Izraela. Szybko powróciła mu mentalna i duchowa energia, by stać się natchnionym przywódcą ludu wybranego przez Boga. Podczas wszystkich plag, które dotknęły Egipcjan, Bóg mówił do Mojżesza i Arona, prawie jak do równych sobie, ale po ostatniej pladze to Mojżesz objął zdecydowane przywództwo i stał się wybawicielem i prorokiem dla Izraela.

To Mojżesz wskazywał drogę po spektakularnym przekroczeniu Morza Czerwonego i na pustynnych terenach Półwyspu Synajskiego. Pomimo widocznych przejawów straszliwej mocy Boga, Izraelici nadal z niechęcią myśleli o tym, by w pełni zaufać przywództwu Mojżesza. Na brzegach Morza Czerwonego Mojżesz musiał radzić sobie z falą niezadowolenia. Nastrój ten doprowadził do incydentu ze złotym cielcem, buntu pod przywództwem Koraha i do całkowicie niesprawiedliwej krytyki skierowanej przeciw niemu przez jego starszą siostrę i brata. Jednak Mojżesz cierpliwie poradził sobie z tymi wrogimi pogróżkami odnośnie swej władzy i prosi o poradę Pana.

O zaletach Mojżesza jako przywódcy świadczy nie tylko sposób, w jaki kierował on ludźmi, ale także zwycięskie kampanie wojskowe, w wyniku których pokonani zostali dwaj potężni królowie, Sichon i Og. Jego zdolności przywódcze były oczywiste, lecz to na jego cechy jako proroka kładzie szczególny nacisk zarówno Stary, jak i Nowy Testament. Bóg powiedział odnośnie Mojżesza: Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego – w sposób jawny, a nie przez wyrazy ukryte. [Lb 12.7-8]

MOJŻESZ PRAWODAWCA

Lud miał nakazane, by z całego serca powierzyć się, danemu Mojżeszowi w okresie czterdziestu dni na górze Synaj, Prawu, systemowi nakazanych przez Boga praw, które miały mieć dalekosiężne znaczenie. Jezus, nauczając w świątyni jerozolimskiej, przypomniał swym braciom Żydom – Czyż Mojżesz nie dał wam Prawa? [J 7.19]

To Mojżesz był tym człowiekiem, który nadzorował budowę tabernakulum, jego poświęcenie i wyświęcenie Arona i jego synów na kapłanów. Po jego ukończeniu i wzniesieniu, pierwszego dnia pierwszego miesiąca drugiego roku po uwolnieniu narodu z Egiptu, Mojżesz nakazał Izraelitom, by obchodzili święto Paschy czternastego dnia pierwszego miesiąca jako pamiątkę wyzwolenia z niewoli.

ZIEMIA OBIECANA

Pierwszego dnia drugiego miesiąca Bóg nakazał Mojżeszowi, w ramach przygotowań do podbicia ziemi Kanaan, ziemi przyrzeczonej przez Boga Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, by policzył wszystkich mężczyzn mających powyżej dwudziestu lat, którzy byli zdolni do służby wojskowej. Misja Mojżesza z nakazu Boga zbliżała się do punktu kulminacyjnego, wprowadzenia Izraela, ludu przymierza, do ziemi obiecanej.

Jednakże pobratymcy Mojżesza ponownie zakwestionowali jego przywództwo. Dwunastu mężczyzn, po jednym z każdego pokolenia, zostało wybranych, by zbadać cały kraj. Po czterdziestu dniach dziesięciu z nich przyniosło przygnębiające sprawozdanie o tym, co tam ujrzeli. Zdemoralizowani Izraelici zostali pobudzeni do gniewu i Mojżesz stanął w obliczu jawnego buntu. Nie dali oni wiary przychylnej relacji Jozuego i Kaleba. Bóg zagroził im zarazą i odrzuceniem za ich naganny brak wiary, Izraelici zostali ocaleni wyłącznie dzięki obronie ich przez Mojżesza, ale lud został skazany na pozostanie na półwyspie Synaj przez dalszych trzydzieści osiem lat, aż nie umrze każdy mężczyzna mający ponad dwadzieścia lat [Pwt 2.14]. Mojżesz przekazał te słowa wszystkim Izraelitom. A lud bardzo się zasmucił. [Lb 14.39]

Pierwszego dnia jedenastego miesiąca, przy końcu owych czterdziestu lat po ucieczce z Egiptu, Mojżesz rozpoczął mowę pożegnalną do swego ludu. Mając sto dwadzieścia lat, szczegółowo powtórzył przed całym Izraelem Prawo, które zostało spisane i złożone w Arce świadectwa. Przywiódłszy powtórnie naród do granic ziemi obiecanej, on sam nie miał wejść do niej z powodu swego impulsywnego zachowania. Psalm 106, poetycka relacja o buncie Izraela i miłosierdziu Boga, zwięźle odnotowuje, że rozgoryczyli jego ducha i nierozważnie powiedział swymi wargami. [Ps 106.33] Porywczość Mojżesza pozbawiła go spełnienia jego ostatniego pragnienia: wy (Mojżesz i Aron) nie wprowadzicie tego ludu do kraju, który im daję. [Lb 20.12]

OSTATNIE SŁOWA MOJŻESZA

Ostatnie słowa Mojżesza skierowane do swego ludu, gdy był gotowy do wspinaczki z równin Moabu na szczyt góry Nebo, skąd Pan ukazał mu cały kraj, który przysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi i ich nasieniu, były następujące: Izraelu, tyś szczęśliwy, któż tobie podobny? Narodzie, zbawiony przez Pana, Obrońca twój tobie pomaga, błogosławi zwycięski twój miecz. [Pwt 33.29]

Ten niezwykły człowiek, natchniony przez Boga autor pierwszych pięciu ksiąg Starego Testamentu, zmarł licząc sobie sto dwadzieścia lat – a wzrok jego nie był przyćmiony i siły go nie opuściły. [Pwt 34.7] Umarł w wierze, ujrzawszy wprzódy ziemię obiecaną, będąc zupełnie pewnym, że zobaczy chwałę obiecanego Mesjasza, tę chwałę, która przelotnie została ukazana w widzeniu przemienienia się Jezusa na górze, gdzie widziano również Mojżesza i Eliasza, którzy z nim rozmawiali. Mojżesz był naprawdę człowiekiem pełnym wiary, cierpliwości i pobożności.

I Mojżesz wprawdzie był wierny w całym domu Jego, ale jako sługa… Chrystus zaś, jako Syn, był nad swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję aż do końca wytrwale zachowamy. [Hbr 3.5-6] Gorliwość, jaką okazał Mojżesz poprzez swe zaangażowanie jako przywódca ludu Boga, pozostaje przykładem dla wszystkich, by trzymać się słów wiary płynących z mądrej nauki.

Norman Mitchell

Dawid

Napisanie wyczerpującego studium postaci Dawida, jednej z najbardziej interesujących i najważniejszych osób w Biblii, dostarczyłoby bez wątpienia taką ilość materiału, by wypełnić nim całą książkę. Dlatego, dla potrzeb tej pracy, skoncentrujemy się na trzech głównych cechach charakteru Dawida.

Biblia zawiera wielką ilość informacji o Dawidzie w kilku różnych księgach. Dawid był trzecim z kolei królem Izraela, po Iszbaalu, synu Saula. Był ojcem Salomona, który odziedziczył po nim tron po jego śmierci.

PROSTOLINIJNOŚĆ DAWIDA

Pierwszą cechą, którą chcielibyśmy rozważyć, jest prostolinijność Dawida. Był on człowiekiem wyjątkowo skupionym i zdecydowawszy się raz na jakiś kierunek działania, nie dawał się od niego odwieść. Był prostolinijny w wypełnianiu woli Boga i zawsze prosił Go o radę przed podjęciem jakiegoś działania. Mamy tego przykład w podejściu Dawida do wrogów Izraela:
Wtedy Dawid radził się Boga, mówiąc: Czy mam pójść na Filistynów i czy dasz ich w moje ręce? A Pan odrzekł mu: Idź, i dam ich w twoje ręce. Udali się oni do Baal-Perasim i tam ich Dawid pokonał. [1 Krn 14.10-11]

Dawid wykazał się wielką prostolinijnością w tworzeniu podwalin narodu izraelskiego. Okoliczne plemiona i państwa atakował i traktował z całą bezwzględnością. Nie pragnął podpisywania układów ze swymi wrogami, ale dążył do ich zniszczenia i wypędzenia, jak mu nakazał Bóg. Ustanowił taki precedens od samego początku, kiedy jako młody człowiek walczył z filistyńskim olbrzymem, Goliatem, i obronił honor narodu izraelskiego.

Dawid był niezwykle prostolinijny w kwestii wydawania sądu. Nie było dla niego „szarych stref”. Wszystko widział w kategoriach – światło w opozycji do ciemności, dobro kontra zło. To mogło sprawiać, że niektórzy ludzie postrzegali Dawida jako surowego i niewybaczającego człowieka, ale w rzeczywistości ukazuje się tu siła charakteru i woli Dawida. Dawid był nieugięcie tropiony przez króla Saula, a jednak nigdy nie podniósł ręki na namaszczonego przez Boga króla, nawet jeśli nadarzała się mu okazja zabicia swojego przeciwnika. Saul wiedział, że pewnego dnia Dawid może zostać królem i zawarł przymierze (czy pakt) z Dawidem, że ten nie skrzywdzi potomków Saula po jego śmierci. [1 Sam 24.21-22]

Kiedy Saul zginął w bitwie z Filistyńczykami, Dawid rozkazał zabić człowieka, który twierdził, iż dobił Saula. Dawid powiedział do niego:
Jak to? Nie bałeś się podnieść ręki, by zabić pomazańca Pańskiego? Wezwał więc Dawid jednego z młodzieńców i dał rozkaz: Podejdź i przebij go! Ten zadał mu cios taki, że umarł. [2 Sam 1.14-15] Następnie Dawid, pamiętając o przyrzeczeniu danym Saulowi, pomścił śmierć syna Saula, Iszbaala. [2 Sam 4.8-12]

Lecz prostoduszność Dawida nie zawsze była pozytywnym rysem jego charakteru. Widzimy jego skoncentrowanie się na złej sprawie odnośnie związku z Batszebą. Dawid ujrzał Batszebę i jej zapragnął, i bezmyślnie starał się o nią kosztem własnych zasad moralnych, zrażenia sobie oddanych przyjaciół i zgrzeszenia przeciw Bogu. To lekcja pokory dla nas, że nawet Dawid, którego nazwano człowiekiem według serca Boga [1 Sam 13.14], mógł czynić tak okropne rzeczy.

POKORA DAWIDA

Następną cechą charakteru Dawida, którą chcielibyśmy zbadać, jest jego pokora. Najlepszy przykład pokory Dawida uwidacznia się być może po wydarzeniu wspomnianym powyżej. W 2 Księdze Samuela czytamy, że prorok Natan przyszedł do Dawida, wskazał jednoznacznie na niegodziwość jego zachowania i zapowiedział karę, która go za to spotka, tymi słowami:
Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. To mówi Pan: Oto Ja wywiodę przeciwko tobie nieszczęście z własnego twego domu, żony zaś twoje zabiorę sprzed oczu twoich, a oddam je twojemu współzawodnikowi, który będzie obcował z twoimi żonami – wobec tego słońca. Uczyniłeś to wprawdzie w ukryciu, jednak Ja obwieszczę tę rzecz wobec całego Izraela i wobec słońca. [2 Sam 12.9-12]

Reakcja Dawida na karę pokazuje jego wielką pokorę. Uznał swoją winę i Bożą karę bez słowa sprzeciwu czy złości. Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. [2 Sam 12.13] Przyznanie się Dawida do grzechu i jego skrucha zostały wyrażone słowami Psalmu 51:
Psalm. Dawida,
gdy przybył do niego prorok Natan po jego grzechu z Batszebą.
Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość!
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego!
Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną.
Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą, [Ps 51.1-6]

Chociaż Dawid był wielkim wojownikiem i królem potężnego narodu, nie zagubił właściwego rozumienia mocy i władzy Boga. W 2 Księdze Samuela znajdujemy przykład pokory Dawida. Dawid tańczył i radował się przed Bogiem, kiedy arka, symbol Bożej obecności pośród Izraela, została sprowadzona z powrotem do Jerozolimy. Z tego powodu został on skrytykowany i wzgardzony przez swą żonę Mikal. Uważała ona, że król nie powinien brać w tym udziału. Dawid rzekł wówczas, iż to Bóg dał mu panowanie i tylko On zasługuje na wszelką cześć [2 Sam 6.15-22]

Pokora Dawida i całkowite zaufanie Bogu widoczne są w licznych jago psalmach mających osobisty charakter. Psalmy Dawida są uznaniem mocy Boga i Jego wielkiego miłosierdzia. Pisze w nich również o swych osobistych słabościach, wadach i swym całkowitym poleganiu na Bogu. W Psalmie 61 ukazuje się również jako człowiek modlący się:

Słuchaj, o Boże, mojego wołania, zważ na moją modlitwę!
Wołam do Ciebie z krańców ziemi, gdy słabnie moje serce: na skałę zbyt dla mnie wysoką wprowadź mnie,
bo Ty jesteś dla mnie obroną, wieżą warowną przeciwko wrogowi.
Chciałbym zawsze mieszkać w Twoim przybytku, uciekać się pod cień Twoich skrzydeł! [Ps 61.2-5]

Człowiek mający władzę i bogactwo i piszący takie słowa, pokazuje swa wielką pokorę. (Psalmy 41, 64 i 69 są dalszymi przykładami pokory tego wiernemu Bogu króla).

DAWIDA MIŁOŚĆ DO BOGA

Ostatnią cechą, jaką chcę przemyśleć, patrząc na charakter Dawida, jest miłość. Bóg jest Bogiem miłości dla tych, którzy zbliżają się do Niego z prawdziwą pokorą i pragną Go szanować w swoim życiu. Te cechy miłości do Boga widoczne są w życiu osobistym Dawida.

Dawid kochał swój kraj i swój lud. Przekształcił on Izrael plemienny w jeden naród, dokładnie tak, jak polecił mu to Bóg. Miłość i szacunek Dawida do Boga sprawiły, że nie zabił on króla Saula, kiedy nadarzyła się ku temu okazja. Dawid powiedział, iż nie podniesie ręki na pomazańca BOGA [1 Sam 24.6-7]

Dawid kochał Jonatana, najstarszego syna Saula, i pogrążył się w żalu, kiedy usłyszał o jego śmierci [2 Sam 1.11-12]. Słowa jego lamentacji po Jonatanie przypominają nam o ich bliskiej przyjaźni opartej, jak to było w tym wypadku, na miłości do Boga:
Żal mi ciebie, mój bracie, Jonatanie. Tak bardzo byłeś mi drogi! Więcej ceniłem twą miłość niżeli miłość kobiet. [2 Sam 1.26]. Miłość ta rozciągała się na rodzinę Jonatana, nawet po jego śmierci, i Meribaal, jeden z synów Jonatana, był łaskawie traktowany przez Dawida [2 Sam 9].

Dawid kochał swego syna Absaloma tą samą ojcowską miłością, którą Bóg darzył Dawida. Pomimo tego, że Absalom namówił lud Izraela do buntu przeciw królowi, Dawid nie pamiętał Absalomowi wszystkich złych uczynków i jego zdrady, i przebaczył mu. Nawet kiedy armia Dawida miała walczyć przeciw oddziałom Absaloma, Dawid nakazał swym dowódcom: Ze względu na mnie z młodym Absalomem postępujcie łagodnie! [2 Sam 18.5]

Kiedy Dawid usłyszał o śmierci Absaloma, był zdruzgotany i rzekł:
Absalomie, synu mój, synu mój! Kto by dał, bym ja umarł zamiast ciebie? [2 Sam 19.1] Przywodzi to na myśl słowa Jezusa: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. [J 15.13]

Psalmy są być może największym świadectwem miłości Dawida do Boga i Jego dróg. Są to prawdziwie poetyckie słowa napisane przez człowieka, którego serce wypełniała miłość i inspirował Duch Boży, człowiek, który trafnie został nazwany śpiewakiem psalmów Izraela [2 Sam 23.1]

Psalm 18, który został powtórzony prawie słowo w słowo w 2 Księdze Samuela rozdz. 22, kończy się słowami, w których Dawid uznaje rękę Boga w swym burzliwym życiu:
Niech żyje Pan! Moja Skała niech będzie błogosławiona! Niech będzie wywyższony Bóg, mój Zbawca,
wybawia mnie od nieprzyjaciół, wynosi nad moich wrogów i uwalnia od gwałtownika.
Przeto będę Cię, o Panie, chwalił wśród narodów i będę wysławiał Twoje imię. [Ps 18.47,49-50]

WIĘKSZY SYN WIELKIEGO DAWIDA

Trzy cechy charakteru Dawida, którym się tu przyjrzeliśmy, można odnaleźć w charakterze innego człowieka, którego działalność i cel całego życia są ukazane na kartach Pisma. Prostoduszność, pokora i miłość – trzy słowa, które pomagają podsumować charakter Jezusa. Dawidowi zostało obiecane, że jeden z jego potomków będzie synem Boga i założy wieczne królestwo ze stolicą w Jerozolimie [1 Kr 17.11-14]. Jezus Chrystus był tym synem i okazał on to samo piękno charakteru, jakie było udziałem jego przodka Dawida, nawet w większym stopniu. Dawid, człowiek według serca Boga, wyglądał czasu, kiedy jego potomek zasiądzie na jego tronie w Jerozolimie. Psalm 16 przypomina nam o nadziei, którą pokładał w przyszłym dziele Chrystusa:
Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy.
Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje, a ciało moje będzie spoczywać z ufnością,
bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu.
Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy. [Ps 16.8-11]

Daniel Giles

Estera

Stałym czytelnikom czasopisma „Light” może być znany biblijny opis Estery, żydowskiej dziewczyny, znajdującej się pod opieką swego krewniaka, Mordekaia. Osiągnęła ona znaczącą pozycję królowej, wybranej przez Aswerusa, króla Persji, około 480 r. przed Chrystusem.

Co tak naprawdę wiemy o Esterze? Wiemy z biblijnej relacji, że znany jej był smutek spowodowany utratą rodziców, chociaż nie są nam znane tego okoliczności. Została sierotą w młodym wieku. Wiemy, że była urodziwa, a także, że została żoną potężnego perskiego władcy. Chociaż zapis biblijny nie wymienia imienia Boga, nie jest trudne dostrzeżenie, iż była ona kobietą głębokiej wiary, ale co się z nią stało na końcu, nie zostało napisane.

Dla celów tego krótkiego szkicu zamierzamy raczej przyjrzeć się niektórym postaciom i szczegółom, znajdującym się poza relacją biblijną, niż po prostu przypomnieć sobie historię, która jest już wam zapewne znana. Jeśli, czytelniku, spotykasz się z opowieścią o Esterze po raz pierwszy, to mamy nadzieję, że ten artykuł będzie dla ciebie pouczający. W każdym razie zalecalibyśmy, żebyś, jeśli masz Biblię, najpierw przeczytał Księgę Estery.

Tło wydarzeń

Tło dla wydarzeń opisanych w tej księdze stanowi niewola Żydów pod rządami Medów i Persów. Imperium to nastąpiło po imperium babilońskim, które zostało przez nich podbite, szeroko zakreślające granice swych wpływów. Pierwszy rozdział Księgi Ester przypomina nam o tym: A było to za dni Aswerusa; Aswerus ten panował od Indii aż do Etiopii nad stu dwudziestu siedmiu państwami (1.1)

Mapa Imperium Perskiego

Ogólnie przyjęty czas istnienia Imperium Perskiego przypada na lata 527 do 336 r. p.n.e., a wydarzenia opisane w Księdze Estery miały miejsce prawdopodobnie w okresie 486 – 465 p.n.e., obejmując jakieś 21 lat rządów Aswerusa.

Żydzi znajdowali się w niewoli i jest prawie pewne, że ich znaczenie w biznesie oraz inteligencja nie pozostały niezauważone. Wiemy, że wcześniej, w przypadku Nabuchodonozora i Daniela, zdolności administracyjne zostały docenione przez babiloński dwór i że Daniel osiągnął sukces w niezwykle trudnych okolicznościach, piastując wysoki urząd aż do początków przejęcia administracji przez Persów.

Wydarzenia z Księgi Estery miały prawdopodobnie miejsce jakieś 40 lat po zejściu Daniela ze sceny. Miejscem zdarzeń była Suza (hebr. Szuszan), starożytna stolica państwa Elam, gdzie znajdował się pałac króla Aswerusa. Odpowiada ono współczesnemu Szusz w Iranie.

Nadrzędne nad wszystkim miłosierdzie Boże wobec Jego ludu ma być widoczne – nawet, kiedy każe im cierpieć za ich grzechy, jak przekonujemy się z biblijnej relacji dotyczącej zarówno Daniela, jak i Estery. Jak to ujął mądry Salomon: Gdy drogi człowieka są miłe Panu, pojedna On z nim nawet wrogów (Prz.16;7). Jest to lekcja do zapamiętania dla wszystkich ludzi bojących się Boga.

Relacja w Księdze Estery jest zaskakująca ze względu na splot wydarzeń, które zostały nam przedstawione, i przyjrzymy się im w dalszym ciągu tego szkicu.

Aswerus

Długo dyskutowano na temat prawdziwej tożsamości tego perskiego władcy. Historycy, jak Herodot i Cstesias, którzy obaj żyli w piątym wieku przed Chrystusem, sugerują, że królowa Waszti była żoną Kserksesa, znaną w księgach historii jako Amestris. Większość komentatorów przychyla się do opinii, iż był to Kserkses I, który sprawował władzę od 486 do 465 roku p.n.e. i wziął sobie za żonę Ester w miejsce Waszti, która straciła swe prawo do bycia królową.

Waszti

Z dzisiejszego punktu widzenia nie można nie współczuć Waszti, chociaż nie wiemy wiele o jej charakterze. Co więcej, współczesna historia mówi, że zamordowała ona matkę jednej z konkubin swego męża – nie jest jasne, której! W każdym razie dalsza relacja biblijna brzmi, jak następuje:

W siódmym dniu, kiedy już rozweseliło się winem serce króla, rzekł do Mehumana, Bizzety, Charbony, Bigty, Abagty, Zetera i Karkasa, siedmiu eunuchów usługujących królowi Aswerusowi, aby przywiedli przed oblicze króla królowę Waszti w koronie królewskiej celem pokazania ludowi i książętom jej piękności; odznaczała się bowiem miłym wyglądem (1.10-11).

Jest prawie niemożliwe porównanie tamtych czasów z naszymi. Wykorzystywanie kobiet, jak to było praktykowane w czasach biblijnych, wydaje się bardzo obce dzisiejszemu światu Zachodu, gdzie tak zwane prawa kobiet są zazdrośnie strzeżone. Lecz przypadek Waszti był powodem, ze względu na który pojawiła się Ester – przynajmniej jest to prawdą w zwykłych okolicznościach. W tej sprawie był spełniony w rzeczywistości bardziej cel Boga.

Mordekai

Mordekai był Beniaminitą, Żydem, który został uprowadzony do niewoli w czasie sprawowania władzy przez Nabuchodonozora, króla babilońskiego. Będąc mądrym człowiekiem, znalazł on zatrudnienie w pałacu królów perskich w Szuszan (Suzie), stolicy państwa. Imię Mordekai jest prawdopodobnie hebrajską wersją babilońskiego imienia Marduk. Osiągnął on wysoką pozycję jako satrapa (wezyr), czyli władca prowincji, w wyniku zdemaskowania zarówno Hamana Aggity, jak i spisku mającego na celu zabicie Aswerusa. Z niektórych inskrypcji z tamtego okresu wynika, że mógł on pracować w dziedzinie finansów. Okoliczności jego awansu są zrelacjonowane w tymże opisie i stanowią jego integralna część.

Haman

Był on oczywiście wrogiem Żydów. Dlaczego? Mordekai odmówił złożenia pokłonu Hamanowi prawie na pewno z tego powodu, że znał jego pochodzenie. Według Józefa Flawiusza, był on potomkiem Amalekitów. W Księdze Liczb czytamy, co Balaam prorokował odnośnie Izraela: …król jego wiele mocniejszy niż Agag, królestwo jego w górę wyniesione (Li 24.7).

W powyższych słowach Agag jest powiązany z Amalekitami, wojowniczym plemieniem, które było wrogiem Bożego ludu od początku jego istnienia jako narodu. Bóg bardzo rozgniewał się na Saula, pierwszego króla Izraela, ponieważ, choć wytracił Amalekitów, pozostawił Agaga, ich króla, przy życiu (1 Sam 15.7-8). Haman nie kochał Żydów i możemy być pewni, że już wiedział o Mordekaiu, chociaż wydaje się, że nie podejrzewał, iż Ester była Żydówką.

Usytuowaliśmy już czas, tło wydarzeń i postacie biorące w nich udział, a teraz zastanówmy się nad osobą Estery.

Estera

Żydzi na wygnaniu często przybierali zmienione imiona, aby były dostosowane do kraju, w którym się znaleźli. Czasami miało to na celu ochronę ich tożsamości i tak może być w przypadku Estery. Imię Estera może być powiązane z imieniem babilońskiej bogini Isztar lub, co jest bardziej prawdopodobne, wywodzi się od perskiego słowa znaczącego „gwiazda”. Jej hebrajskie imię brzmiało Hadassa, co znaczy „mirt”,nawiązując do drzewa o tej nazwie.

Mirt

Cenniejsze jest dobre imię niż wielkie bogactwo, lepsza przychylność niż srebro i złoto (Prz 22.1).

Porównaj ten cytat ze słowami Salomona w Księdze Eklezjasty:

Lepsze jest dobre imię (hebr. shem) niż wonne olejki (hebr. shemen), a dzień śmierci niż dzień urodzenia (Koh 7.1).

Mamy tu do czynienia z grą słów w oryginalnym tekście hebrajskim – shem i shemen tłumaczone odpowiednio jako „imię” i „wonne olejki”. Aby to dostrzec, musielibyśmy znać język hebrajski Starego Testamentu. Jest to typowy przykład ukrytych informacji, które można znaleźć w Biblii, jeśli tylko zagłębimy się w niej nieco bardziej.

Estera została zabrana do pałacu wielkiego perskiego monarchy i dokładnie przygotowana do swych obowiązków.

A gdy przychodziła kolej na każdą dziewczynę, aby pójść do króla Aswerusa, pod koniec jej pobytu, wedle prawa kobiet, to jest po dwunastu miesiącach – ponieważ wtedy dni ich namaszczenia kończyły się, sześć miesięcy olejkiem mirrowym, a sześć miesięcy balsamami i kosmetykami kobiecymi -wtedy dopiero dziewczyna szła do króla. Wszystko, czego zażądała, dawano jej, aby mogła to wziąć ze sobą do domu króla. Wieczorem szła, a rano wracała do drugiego domu kobiet pod opiekę Szaaszgaza, eunucha królewskiego, stróża nałożnic. Nie przychodziła ona już do króla, chyba że król jej zapragnął i wezwał ją imiennie (Estery 2.12-14).

Estera spodobała się królowi i została jego małżonką. Z relacji tej wydaje się, że Kserkses kochał Esterę bardziej niż wszystkie inne kobiety i uczynił ją królową. Od tej pory jest ona tytułowana królową Esterą. Dobrze znana jest relacja o tym, jak pokrzyżowała przy współpracy Mordekaia plany Hamana.

Spisek na życie Żydów

W tym właśnie momencie w relacji pojawia się Haman i tak dramatycznie wpływa na życie Estery. Nienawidząc Żydów, uzyskuje dekret od perskiego monarchy, dekret, który mógł oznaczać zagładę Żydów na podobną skalę, jak to uczynili naziści w Europie w czasie drugiej wojny światowej. Mordekai wyjaśnił Esterze, że spoczywa na niej odpowiedzialność interwencji w sprawie jej ludu i że jej wysoka pozycja jako królowej nie usprawiedliwia jej, że nie spełni swego obowiązku:

Wtedy Mardocheusz rzekł, aby odpowiedzieli Esterze: Nie myśl sobie w sercu, że uratujesz się w domu króla, jedyna ze wszystkich Żydów, bo jeśli ty zachowasz milczenie w tym czasie, uwolnienie i ratunek dla Żydów przyjdzie z innego miejsca, a ty i dom ojca twojego zginiecie. A kto wie, czy nie ze względu na tę właśnie chwilę dostąpiłaś godności królowej? (Estery 4.13-14)

Wspomnieliśmy na początku, że nie ma w Księdze Estery bezpośredniego odniesienia do Boga. Jednakże powyższe słowa Mordekaia wydają się sugerować, że Bóg uratuje swój lud, nawet jeśli Estera będzie milczeć przed królem.

Zaufanie Estery do Boga

Jeśli przeczytasz Księgę Estery, poznasz jej odpowiedź. Zgodziła się ona zwrócić się do króla w tej sprawie i wysłała wiadomość do Mordekaia:

Idź, zgromadź wszystkich Żydów, którzy znajdują się w Suzie. Pośćcie za mnie, nie jedząc i nie pijąc trzy dni, nocą i dniem. Ja też i dziewczęta moje będziemy pościły podobnie. Potem pójdę do króla, choć to niezgodne z prawem, a jeśli zginę, to zginę (Estery 4.16).

Jeśli zginę, to zginę. Istnieje wiele przykładów w Piśmie mężczyzn i kobiet, którzy podobnie położyli swe głowy „na pieńku”, jak mówi przysłowie. Jakub, na przykład, został w końcu przekonany, by wysłać do Egiptu Beniamina. Jeśli mam być osierocony, to niech już będę osierocony, a Paweł powiedział: Ja przecież gotów jestem nie tylko na więzienie, ale i na śmierć. To pokazuje oddanie Estery dla swego ludu, lecz co ważniejsze, jej zaufanie do Boga Izraela. Chociaż nie zostało to zapisane, możemy sobie wyobrazić, że modliła się ona gorąco, zanim przedstawiła swą prośbę królowi. Estera odniosła sukces i jej apel został wysłuchany przez Aswerusa. Haman otrzymał to, na co zasłużył, i został powieszony, a Mordekai został wyniesiony na wysoki urząd.

Lekcja duchowa

Estera wyłania się zatem z tej interesującej relacji jako kobieta wielkiej urody i wiary. Czy jest ona albo czy powinna ona być przykładem dla bojących się Boga kobiet żyjących współcześnie? Pozostawimy to do decyzji czytających ten artykuł. By pomóc w podjęciu decyzji, sugerujemy przeczytanie, co Salomon napisał o kobiecie takiej, jak Estera. Zadał on pytanie: Niewiastę dzielną któż znajdzie? (Prz 31.10) Jego odpowiedź jest jednym z najpiękniejszych ustępów w Biblii i musi być przeczytana w całości w Księdze Przysłów 31.10-31. Gorąco polecamy jej przeczytanie! Przedstawiwszy cechy takiej kobiety, Salomon podsumowuje:

Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana (Prz.31;30).

Oblubienica Chrystusa

Historia Estery zawiera wiele duchowych nauk dla uczniów Chrystusa. Ujrzą oni więcej niż tylko zewnętrzną urodę Estery, która pociągnęła ku niej wielkiego perskiego monarchę, i poznają, że podczas gdy oczekują powrotu oblubieńca, muszą również przejawiać takież cechy w swoim życiu, jak to czyniła wierna Estera we własnym. Muszą oni przygotować się jako „oblubienica Chrystusa”, by znaleźć się w doskonałym Bożym królestwie na ziemi.

W ostatniej księdze Biblii, danej apostołowi Janowi specjalnie dla sług Jezusa, przedstawiony został wspaniały obraz:

Weselmy się i radujmy, i dajmy Mu chwałę, bo nadeszły Gody Baranka, a Jego Małżonka się przystroiła, i dano jej oblec bisior lśniący i czysty – bisior bowiem oznacza czyny sprawiedliwe świętych. I mówi mi: Napisz: Błogosławieni, którzy są wezwani na ucztę Godów Baranka! I mówi im: Te słowa prawdziwe są Boże (Obj 19.7-9).

David Evans

Jeremiasz

Wytrzymałość Jeremiasza

Podziwiamy Jeremiasza z powodu tego, co uczynił i czasów, w których to uczynił. Na pierwszy rzut oka, może wydawać się uzasadnione przekonanie, że musiał on być najbardziej godnym pożałowania prorokiem wszystkich czasów i najbardziej godnym pożałowania Żydem swoich czasów. Bez wątpienia ty także uważasz tę biografię za trochę smutną czasami. Imię Jeremiasz stało się przysłowiowe, używane jest zwykle w odniesieniu do osób, które mają bardzo smutne życie. Jednakże ja uważam, że życie Jeremiasza oraz jego dzieło niosą ze sobą przekaz, który jest trwały i mający duże znaczenie dzisiaj – lekcję wytrzymałości człowieka, wraz z zapowiedzią radosnej przyszłości.

Dlaczego patrzymy na Jeremiasza z takim smutkiem? Przede wszystkim dlatego, że, nawet jak na proroka, ogólnie był on bardzo nielubiany. Nikt z nas nie lubi być nielubiany. Juda znajdowała się w głębokim kryzysie w ostatnich latach jego życia, a jednak słowa Jeremiasza uważano za nieprawdziwe i zupełnie nieistotne. Nawet ci, którzy przeczuwali, że jego słowa mają znaczenie, nie zdobyli się na odwagę, by postępować zgodnie z nimi. Uważam, że widzimy tu prawdziwą wielkość Jeremiasza; kontynuował swą pracę dla Boga, nie zważając na brak pozytywnego odzewu u ludzi. Większość ludzi potrzebuje dla zachęty jakiegoś sukcesu, a jasno widzimy, że Jeremiasz sukcesów nie miał. Jeremiasz pokonywał wciąż trudności, niosąc przekaz od Boga do ludzi przez 40 długich lat, aż do uprowadzenia narodu do niewoli i jeszcze przez pewien czas potem. Jego niezachwiana wytrwałość jest cenną lekcją dla nas wszystkich; nikt z nas nie zmierzył się z tym, z czym on musiał się zmierzyć.

Prześladowanie Jeremiasza

Jeremiasz musiał radzić sobie z głosami swoich przeciwników, by go ukarać karą śmierci. Chcieli tego książęta i inni mieszkańcy Judy na przestrzeni 22 lat. Najpierw Achikam obronił Jeremiasza, a później sam król zapobiegł najgorszemu. Ale sprawy stały ciągle na ostrzu noża, ponieważ król był słaby. Jak on sam powiedział sarkastycznie do książąt, mieli oni za wiele władzy. Rzekł: król nic zgoła przeciwko wam nie wskóra (Biblia Warszawska). Z tego powodu Jeremiasz znalazł się w nieludzkich warunkach w cysternie, z której nie spodziewał się już nigdy wyjść, a z pewnością nie żywy.

Czy my bylibyśmy w stanie naśladować przykład hartu ducha pokazany przez Jeremiasza?

Możecie myśleć, że zadziwiający hart ducha Jeremiasza jest dla mnie i ciebie dzisiaj niedościgłym wzorem. Modlimy się, by nam oszczędzono tak ciężkich przejść. Czasami słyszy się, że ta czy inna próba byłaby niemożliwa do przejścia. Czy wyobrażamy sobie, że Jeremiasz był prawie supermanem? Cóż, chociaż był wielki, był tylko zwyczajnym człowiekiem, jak ty i ja. Pamiętajmy, że więcej niż przy jednej okazji Jeremiasz próbował zaniechać przemawiania do ludzi, ale nie mógł. W rzeczywistości początek Księgi Jeremiasza informuje, iż był on raczej niechętny swej prorockiej misji. To potwierdza fakt, że liczy się wynik końcowy. Walka ze słabościami na swej drodze życia stanowiła problem dla największych nawet ludzi; nie możemy być zaskoczeni, gdy i nas to spotyka.

Wyrozumiałość w czasie cierpienia

To ważna kwestia, ponieważ przykład wyrozumiałości w czasie cierpienia tym bardziej odnosi się do nas, kiedy dostrzegamy, że podążanie za Jezusem nie zawsze jest naszą naturalną skłonnością. Wątpię, czy Jeremiasz patrzyłby z optymizmem na swą działalność, wiedząc od początku o czekających go ogromnych cierpieniach. Fakt ten uczy nas, by doceniać swą siłę w chwili próby – nas samych mogłaby ona zaskoczyć! I z podobnego powodu nie powinniśmy przeceniać naturalnej siły Jeremiasza, ponieważ tak postępując, przejawiamy tendencję do pomniejszania wymowy danej nam lekcji i jej zastosowania w odniesieniu do nas samych.

Jeden z problemów z wyciągnięciem zachęty z życia Jeremiasza jest taki, że większość z nas ma raczej jednostronny obraz tego człowieka w naszych głowach. Tak jakby Jeremiasz spędził całe 40 lat w najgorszym z możliwych lochów. Nie, nie spędził; i życiowe próby rzadko są permanentne, chociaż czasami zdarzają się jedna po drugiej.

Bóg zapewnia pocieszenie w najczarniejszej godzinie

Nie chcę umniejszać cierpień Jeremiasza. Istnieje jednak niebezpieczeństwo myślenia wyłącznie o najgorszych stronach jego prób. Lecz Bóg jest dobry i zapewnia pocieszenie nawet w najczarniejszej godzinie. Prawdą jest również, że pomoc może przyjść z najbardziej nieoczekiwanej strony.

Weźmy na przykład Jeremiasza w owej cysternie. W tamtym czasie Achikam, pomagający mu przedtem w trudnych chwilach, nie żył i w Jr 37.16 czytamy, że: Jeremiasz dostał się do sklepionego lochu i pozostawał tam przez dłuższy czas. Błagał on króla, by go tam nie pozostawiano. Król zorganizował jakoś lepsze warunki, lecz prorok szybko znalazł się na powrót w lochu na wniosek książąt: Wzięli więc Jeremiasza i wtrącili go, spuszczając na linach, do cysterny Malkiasza … W cysternie zaś nie było wody, lecz błoto; zanurzył się więc Jeremiasz w błocie (Jr 38.6).

Ebedmelek – orędownik Jeremiasza

Faktycznie, żaden Żyd nie współczuł wystarczająco prorokowi, by uchronić Bożego posłańca od niebezpieczeństwa. Jednakże Jeremiasz nie pozostał bez orędownika. Obcy, sługa króla, przejął pałeczkę. Nie mamy pewności, lecz ów człowiek mógł być nawet niewolnikiem. Jest to znaczące, ponieważ pokazuje nam, że nawet w jego najczarniejszej godzinie bezsilny prorok został uratowany, lecz nie przez możnych w Jerozolimie. Jak często tobie pomogli ludzie, którzy sami w rzeczywistości potrzebowali pomocy albo zmagali się ze swoimi własnymi problemami? Tak więc: Ebedmelek … rzekł do króla: Panie mój, królu! źle zrobili ci ludzie, tak postępując z prorokiem Jeremiaszem … Rozkazał król Kuszycie Ebedmelekowi: Weź sobie stąd trzech ludzi i wyciągnij proroka Jeremiasza z cysterny, zanim umrze (Jr 38.8-10).

W rezultacie Jeremiasza umieszczono w lepszym więzieniu i, biorąc pod uwagę sytuację w całym mieście, pod pewnymi względami było to prawdopodobnie nie takie złe miejsce w tych okolicznościach. Jeremiasz wierzył, że to Bóg mu pomógł. W Lm 3.52-58 czytamy: Łowili mnie stale jak ptaka – niesłusznie prześladujący; w jamie chcieli mnie zniszczyć: rzucali na mnie kamienie; wody wezbrały ponad moją głowę: rzekłem: Jestem zgubiony. Wzywałem imienia Twego, o Panie, z przepastnej jamy, słyszałeś mój krzyk: Nie zatykaj uszu na moją prośbę! Zbliżyłeś się w dniu, gdy Cię wzywałem, rzekłeś – Nie bój się! [Już kiedyś], Panie, obroniłeś mą sprawę, ocaliłeś mi życie.

Mamy tu zatem jeszcze inny przykład opiekuńczej ręki Boga. Zauważmy jednak, że ta opieka nie oznaczała koniec próby. Absolutnie nie. Jeremiasz został otoczony wystarczającą opieką i fakt ten pokazuje, iż owa próba miała jakiś cel. Wiara Jeremiasza pogłębiała się i była poddawana testowi poprzez to, co go spotykało. Możecie powiedzieć, że przecież ten człowiek już jej dowiódł! Nawet ktoś tak silny jak Jeremiasz nie został oszczędzony i może stanowić to dla nas pociechę.

Ucisk wyrabia cierpliwość

Wydaje mi się, że prorok Jeremiasz jest jednym z najwspanialszych przykładów w ST ludzi będących odzwierciedleniem cechy, określonej w NT jako „cierpliwość”. W Rz 5.3-4 ujęte jest to następująco: wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję (Biblia Warszawska). Z tego ustępu wynika, że wiele wynika z doświadczeń: Paweł wymienia „cierpliwość” oraz „nadzieję”. W Kol 1.11 dodaje do nich „radość”: utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości, z radością (Biblia Warszawska). Innymi słowy, nie powinniśmy tylko znosić ucisk z zaciśniętymi zębami. Nasze reakcje będą odzwierciedlać oczywisty fakt, że ucisk ma tymczasowy charakter, a po nim przyjdzie czas wspaniałego błogosławieństwa. Czyli że  chrześcijańska cierpliwość nie jest cechą negatywną – jest czymś, co daje odmienny rodzaj szczęścia.

Ta kwestia wiedzie nas na powrót do osoby Jeremiasza, gdyż przez większość czasu tak właśnie się zachowywał – jak człowiek pokazujący ten rodzaj cierpliwości. Podobnie jak my, miał dobry powód, by patrzeć poza trudną teraźniejszość, gdyż Bóg dostarczył mu wiele namacalnych dowodów, których mógł się mocno trzymać. Największym była wizja przyszłości, opisana pięknymi słowami w Jr 33.11: słychać będzie jeszcze głos wesela i głos radości, głos oblubieńca i głos oblubienicy, głos tych, którzy przy składaniu dziękczynnej ofiary w domu Pana mówią: Dziękujcie Panu Zastępów, gdyż Pan jest dobry, gdyż jego łaska trwa na wieki! Odwrócę bowiem los kraju jak niegdyś – mówi Pan (Biblia Warszawska). Jakkolwiek źle by nie było, Bóg zawsze jest obecny i da nadzieję tym, którzy Mu ufają. W paru innych miejscach Biblii podkreśla się mocno, by zawsze ufać Bogu, włącznie z czasami kryzysu. Zatem przekaz brzmi następująco: myśl o przyszłości i myśl tak bez względu na to, czy czasy są dobre, czy złe.

Lekcja z życia proroka

Czego jeszcze może nas nauczyć życie tego proroka? Sądzę, że spośród wielu innych ponadczasowych nauk najważniejsze są cztery pojęcia, ukazywane również przez Jezusa. Po pierwsze: pewność. Brała się ona z tego, że Jeremiasz naprawdę wierzył w wyższość i sprawiedliwość Boga, wierzył, że z powodu palącego go wewnątrz ognia został prorokiem, ze wszystkimi dobrymi i złymi tego stronami. My także możemy podzielać jego pewność. Przypomnijmy, że była to pewność, która umożliwiła Jezusowi przyjąć śmierć na krzyżu.

Po drugie: zaufanie. Jeremiasz okazał je dwojako: przekazując ludziom, co powiedział mu Bóg, z całkowitą pewnością, że słowa te się spełnią. O jego zaufaniu mówi również fakt, że, podobnie jak Jezus, był gotów cierpieć dla Słowa. My też mamy bardzo dobry powód, by okazywać zaufanie: zaufanie odnośnie przyjścia Bożego królestwa i zaufanie do miłosierdzia Boga, gdyż są one naprawdę dla nas osiągalne.

Pewność, zaufanie, odwaga i nagroda

Po trzecie: Jeremiasz okazał odwagę. I to jaką! Trudno dodać coś do historii, w której każdy incydent świadczy o odwadze. A do tego wszystkiego jeszcze był niechętnym swej prorockiej misji prorokiem, który w 1. rozdziale stwierdza, że nie umie mówić, gdyż jest jeszcze młody. Tak więc wykształcenie w sobie tej cechy nie przyszło mu łatwo. Czy sądzisz, że dla Jezusa odwaga była łatwą sprawą?

Po czwarte: konkretna nagroda została zaprezentowana Jeremiaszowi i zaważyła na jego życiu. Była to ta sama nagroda, dzięki której Jezus mógł przyjąć śmierć na krzyżu. Tym samym mamy cztery pojęcia, które motywowały Jezusa, pojęcia, o których należy pamiętać każdego dnia.

Rozpocząłem swój wywód, podnosząc kwestię, jak bardzo godnym pożałowania człowiekiem był Jeremiasz. Doceniając w pełni ogromne trudności, z którymi zmagał się tak mężnie, nie jestem pewien, czy powinniśmy określać go w ten sposób. Pomyśl, o ile lepszy był jego los od losu prawie każdego innego Żyda w mieście. W porównaniu z innymi prorokami, jego przywileje sytuują go w szeregu tych największych. Jest to kwestia spojrzenia na sprawy z właściwej perspektywy. W takim razie, Jeremiasz zalicza się do rzędu najbardziej błogosławionych ludzi. Mamy zatem dobry powód, by uważać samych siebie za tak samo wyjątkowo błogosławionych.

Adrian Pickett

Zmartwychwstanie

CZY ISTNIEJE ŻYCIE PO ŚMIERCI?

DLA WIELU LUDZI myśl, że ukochana osoba może umrzeć, a jej myśli i czyny pójdą po śmierci w zapomnienie, jest trudna do zniesienia. Osoby religijne pokładają nadzieję w wierze, ufając, że dusze ich ukochanych żyją po śmierci i wstępują do nieba, do pełniejszego życia w wiecznej radości i szczęściu.

Biblia daje nadzieję na życie po śmierci, lecz nie mówi nic o nieśmiertelnej duszy idącej po śmierci do nieba. Mówi natomiast o zmartwychwstaniu, to znaczy o przywróceniu zmarłego do życia, w określonym w przyszłości czasie nazwanym „Dniem Ostatnim”. Osoby wzbudzone do życia zostaną wówczas oddane pod sąd Chrystusa, a ci, którzy okażą się tego godni, otrzymają swoje ciało przemienione ze śmiertelnego na równe temu, które mają anioły, by więcej nie umrzeć.

CZEGO NAUCZA KOŚCIÓŁ?

Nauka o zmartwychwstaniu jest tak dobitnie zapisana na kartach Biblii, że nawet ci, którzy wierzą w nieśmiertelną duszę, muszą się z nią zgodzić, mimo że jej nie rozumieją. Na przykład kościelne Credo zapewnia, że Jezus „przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych”.

Osądzenie zmarłych wymaga, by powstali oni z grobu, dlatego trochę dalej czytamy: „I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie.” [Stałe części mszy świętej. Pallotinum 1966]

Niektórzy teologowie próbują połączyć powyższą naukę o zmartwychwstaniu z ideą nieśmiertelnej duszy twierdząc, że przy zmartwychwstaniu dusza połączy się ze swoim zmartwychwstałym ciałem, ale w rzeczywistości te dwie nauki są ze sobą sprzeczne. Bezcielesne dusze nie mogą żyć w pełnej radości wiedząc, że pewnego dnia będą znosić ograniczenia wynikające z faktu ponownego połączenia z ziemskim ciałem. Nie mogłoby też być wtedy mowy o przyszłym sądzie, ponieważ byłoby nielogiczne, by dusza po śmierci wstępowała najpierw do nieba, a potem miała być potępiona na sądzie. Istnieją problemy nie do przezwyciężenia, jeśli wierzymy, że nieśmiertelna dusza idzie po śmierci do raju, a jednocześnie wierzymy w przyszłe zmartwychwstanie i sąd ostateczny.

Wielu chrześcijan odrzuciło naukę o dosłownym zmartwychwstaniu na rzecz wiary w nieśmiertelność duszy, podczas gdy umiera ciało. Jednakże o zmartwychwstaniu ciała jasno naucza Pismo, podczas gdy nigdy nie mówi o nieśmiertelnej duszy, którą to naukę, wywodzącą się z pogaństwa, stworzył człowiek. Chrystadelfianie wierzą tylko w to, czego naucza Biblia, dlatego zgadzamy się, że w przyszłości będzie miało miejsce zmartwychwstanie i sąd ostateczny, a odrzucamy naukę o nieśmiertelnej duszy.

CZY ZMARTWYCHWSTAJE DUSZA?

Niektórzy próbowali pogodzić te dwie sprzeczne nauki poprzez nadanie zmartwychwstaniu wymiaru duchowego, mówiąc, że chrześcijanie zostali już wzbudzeni do nowego życia w Chrystusie. Bez wątpienia jest to w pewnym sensie prawda. Święty Paweł wiąże to z sytuacją wiernych, którzy w momencie chrztu przechodzą takie zmartwychwstanie:

„Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie.” [Rz 6.4-5]

Święty Paweł porównuje wynurzenie się wiernego z wody podczas chrztu do zmartwychwstania Chrystusa. Stare, grzeszne ciało pozostaje za nami i otrzymujemy nowe ciało, oddane w służbę Chrystusowi. W tym sensie wierzący jest poddany duchowemu zmartwychwstaniu w momencie chrztu. Tym niemniej jest to tylko symboliczne zmartwychwstanie; Pismo jasno mówi o przyszłym, literalnym zmartwychwstaniu.

BIBLIJNE INFORMACJE O ZMARTWYCHWSTANIU

Na przykład, mamy w Biblii zapisane oświadczenie Marty, której brat, Łazarz, dopiero co zmarł. Kiedy Jezus usiłował ją pocieszyć wiadomością, że Łazarz zmartwychwstanie, rzekła: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym.” [J 11.24]

Jezus odpowiedział, że nie myli się, ale że on jest tym, przez którego ten wspaniały cud się dokona: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.” [J 11.25]

Przy innej okazji Jezus rzekł do saduceuszy – członków stronnictwa religijnego, które zaprzeczało, że istnieje jakiekolwiek zmartwychwstanie – iż są w błędzie, ponieważ nie znają Pism (tzn. Starego Testamentu) ani mocy Boga. [Mt 22.23-32] Potem kontynuował, dowodząc istnienia zmartwychwstania na podstawie fragmentu ze Starego Testamentu. [Wj 3.6]

Ap. Paweł pocieszał osamotnionych po odejściu Chrystusa jego uczniów nadzieją zmartwychwstania, mówiąc:

„ A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z nim tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. [1 Tes 4.13-16]

Ani Jezus, ani św. Paweł nie pocieszali uczniów znaną obecnie ideą, że ich ukochani są w raju. Wzmianka o trąbach Bożych powtórzona została w słynnym dyskursie św. Pawła na temat zmartwychwstania:

„Oto ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni. Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność. A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć.” [1Kor 15.51-54]

Zarówno święty Paweł, jak i święty Piotr użyli tych słów, cytowanych w Credo, że Jezus przyjdzie, by sądzić „żywych i umarłych”. [Dz 10.42; 2 Tym 4.1; 1 P 4.3] Tak więc Pismo często mówi o dosłownym zmartwychwstaniu i sądzie, kiedy Chrystus powróci, by założyć na ziemi swe Królestwo.

KTO ZMARTWYCHWSTANIE?

Jezus, w słowach skierowanych do Marty, powiedział, że „ci, którzy w niego wierzą”, powstaną z martwych. To oznacza, że niewierzący nie zostaną wskrzeszeni. W przytoczonym powyżej fragmencie listu do Tesaloniczan święty Paweł potwierdza, że dla niektórych nie ma nadziei. Czytamy w Starym Testamencie o tych, którzy zasną snem wiecznym i nigdy się nie obudzą [Jr 51.39-57] i o tych, którzy zmarli i nigdy nie ożyją [Iz 26.14]. Tak więc zarówno Stary jak i Nowy Testament są zgodne, że nie każdy, kto kiedyś żył, zmartwychwstanie. To prawda, że w jednej sytuacji Jezus powiedział, iż wszyscy, którzy są w grobie, zmartwychwstaną. Oto jego słowa:

„Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie potępienia.” [J 5.28-29]

Jednakże słowo „wszyscy” tu użyte nie oznacza każdego człowieka, który kiedykolwiek żył, lecz wszystkich tych, do których skierowane były te słowa, w przeciwnym wypadku byłyby one sprzeczne z fragmentami przytoczonymi powyżej. Ci, którzy nie znają Boga ani Jego praw, pozostaną na zawsze, jak mówi Biblia, w „towarzystwie cieni” [Prz 21.16]. Z tych, którzy znają Boskie prawa, niektórzy są im posłuszni najlepiej, jak potrafią, zaś inni odrzucają je lub z własnej woli nie chcą go słuchać, i Pismo mówi, że zarówno jedni, jak i drudzy zostaną wskrzeszeni i osądzeni. Daniel mówi o nich w Starym Testamencie:

„Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.” [Dn 12.2]

Podobnie święty Paweł w swojej mowie obrończej przed Feliksem oświadczył, że zmartwychwstaną zarówno sprawiedliwi, jak i niesprawiedliwi. [Dz 24.15] Widzimy więc jasno, że większość ludzi, którzy nie znają Boga, nie zmartwychwstaną, lecz na zawsze pozostaną w grobie. Jednakże ci wszyscy, którzy znają Boskie prawa, powstaną z martwych i będą sądzeni. Sprawiedliwi otrzymają życie wieczne, natomiast osoby odrzucone zostaną powtórnie złożone do grobu na wieczną „śmierć drugą”. [Ap 20.6]

Niektórzy sądzili, że od czasów Chrystusa tylko ci, którzy zostali ochrzczeni, zostaną wskrzeszeni i osądzeni, ale to by oznaczało, iż każdy, kto zna przykazania Chrystusa i z własnej woli nie zechciał się ochrzcić, nie będzie podlegał sądowi. Ci, którzy znają wolę Boga i własnowolnie jej nie słuchają, podlegają Bożemu sądowi i muszą zostać wskrzeszeni, choćby nawet nie byli ochrzczeni. Chrzest jest ważny, lecz jest on wyrazem posłuszeństwa w wyniku uzyskania określonej wiedzy. Najpierw zdobywamy wiedzę, która prowadzi do odpowiedzialności wobec Bożych przykazań.

NATURA WSKRZESZONYCH

Ponieważ święty Paweł stwierdził, że „umarli powstaną nienaruszeni’, niektórzy przypuszczali, że zostaną wskrzeszeni tylko sprawiedliwi, a przy tym że będą wskrzeszeni jako istoty nieśmiertelne, lecz nie może to być właściwa interpretacja. Sam święty Paweł podkreśla, że wskrzeszeni i osądzeni zostaną zarówno sprawiedliwi, jak i niesprawiedliwi, i oczywiście osoby wskrzeszone, ale odrzucone, nie zostaną wskrzeszone w nieskażonej postaci; jak powiedział Jezus w cytowanym powyżej piątym rozdziale Ewangelii św. Jana, niektórzy zostaną wskrzeszeni na potępienie. Przypuszczanie, że wszyscy zmartwychwstaną jako nieśmiertelni czy nieskalani byłoby unieważnieniem wyroku Sędziego, dlatego święty Paweł mówił widocznie tylko o zmartwychwstaniu sprawiedliwych. Na Sądzie Ostatecznym uzyskają oni nieśmiertelność, natomiast potępieni zostaną unicestwieni na zawsze.

Istnieje jeszcze inna grupa ludzi, która zostanie wezwana na Sąd – wierni wciąż znajdujący się przy życiu w czasie drugiego przyjścia Jezusa. Są to ci „żywi”, o których czytamy we fragmentach Biblii przytoczonych powyżej. [Dz 10.42; 2 Tym 4.1; Hbr 4.12; 1 P 4.5] Święty Paweł mówi o nich jako o tych, którzy są „żywi, pozostawieni na przyjście Pana”. [1 Tes 4.15] Zarówno żywi, jak i wskrzeszeni z martwych będą mieli tę samą ludzką naturę, podlegającą śmierci, o ile i dopóki nie zostaną uznani za sprawiedliwych na Sądzie Ostatecznym.

Osoby wskrzeszone będą posiadać tę samą naturę, którą miały przed swoją śmiercią. To niekoniecznie oznacza, że zostaną one wskrzeszone w takiej samej postaci, w jakiej znajdowały się one w chwili śmierci. Bóg jest wszechmocny i może wskrzesić dane ciało w takiej formie, w jakiej zechce. Jeśli ludzie, którzy umarli, powiedzmy, na atak serca, zostaliby wskrzeszeni w tej samej kondycji, w jakiej znajdowali się w momencie śmierci, mogliby umrzeć natychmiast z tego samego powodu, dlatego muszą oni zostać wskrzeszeni jako ludzie zdrowi. Jest rzeczą możliwą, że osoby, które na przykład straciły kończynę, będą wskrzeszone w takim stanie, w jakim znajdowały się one przed jej utratą. Biblia milczy na ten temat, ale możemy być pewni, że Bóg uczyni wszystko lepszym. Powiedziane jest jednak, iż ludzie nagrodzeni życiem wiecznym, będą posiadali doskonałe ciało i umysł. Wiemy z zachwycających słów proroka Izajasza, że:

„Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.” [Iz 35.5,6,10]

Pragniemy, byś i Ty dzielił z nami tę wspaniałą nadzieję na przyszłość.

Keith Deadman